Na Jasnej Górze pojawiają się pierwsi pielgrzymi. "Ascezą jest dzisiaj nieuczestniczenie w pielgrzymce"

Na Jasnej Górze pojawiają się pierwsi pielgrzymi. "Ascezą jest dzisiaj nieuczestniczenie w pielgrzymce"
(fot. depositphotos.com)
KAI / jb

Na Jasnej Górze trwa pierwszy w tym roku duży pielgrzymkowy szczyt. Choć zupełnie inny niż zwykle, to jednak nie brakuje tych, którzy zapragnęli przybyć na spotkanie z Maryją.

Sztafetowo, jednodniowo, w grupach co najwyżej 150-osobowych albo tylko sami księża przewodnicy, z intencją o ustanie epidemii, za Polskę i umiłowanie Eucharystii, takie jest tegoroczne piesze pielgrzymowanie.

DEON.PL POLECA

Na odpust Matki Bożej Szkaplerznej dotarły piesze pielgrzymki z arch. przemyskiej, poznańskiej, z Piotrkowa Trybunalskiego, Rozprzy, Trzebuni i inne. Wszyscy szczęśliwi, że w ogóle dane im było wyruszyć w drogę.

- To niezwykła okazja, bo w tym roku bardzo małe grono osób mogło wziąć udział w pielgrzymce, bardzo się cieszymy, bo to coś wspaniałego, że mogliśmy chociaż na krótko, ale wyruszyć w drogę - powiedziała Weronika z Piotrkowa Trybunalskiego. Wtórowała jej pani Teresa, która podkreślała, że choć „są komplikacje związane z koronawirusem to wszystko można przezwyciężyć, aby poświęcić dla Matki Bożej i dojść do celu”.

Pielgrzymki piotrkowska, przemyska, z Rozprzy szły sztafetowo. Codziennie inna grupa wiernych, zgodnie z przepisami tylko do 150 osób, była dowożona autobusami na trasę i rano po zmierzeniu temperatury wyruszała w drogę pokonując ok. 30 km. Wieczorem pątnicy znów byli odwożeni autokarami albo bezpośrednio do swych parafii, albo jak w przypadku niektórych grup z Podkarpacia, przyjeżdżali na Jasną Górę, by tu pokłonić się Maryi uczestnicząc w Apelu Jasnogórskim.

Pielgrzymi z uśmiechem opowiadają, że może dystans był krótki, ale wyjątkowo w tym roku dały im się we znaki komary, których jest bardzo dużo. - To dodatkowy trud, naprawdę niemały - podkreślają.

W zupełnie innej (sztafetowej) formie pielgrzymowania abp Adam Szal z Przemyśla, który i w tym roku przyszedł pieszo, widzi też pozytywne strony.

Choć są komplikacje związane z koronawirusem to wszystko można przezwyciężyć, aby poświęcić dla Matki Bożej i dojść do celu.

- Bardzo dużo w naszej pielgrzymce szło rodzin z dziećmi, zwłaszcza gdy wyjście było blisko ich domów rodzinnych, to bardzo pocieszające, że nie brakło młodzieży, dzieci, to jest bardzo dobry prognostyk na przyszłość – powiedział metropolita przemyski, który szedł w tzw. grupie VIP. To 50-osobowy zespół pątników - służb porządkowych, medycznych itd., który stanowił trzon pielgrzymki przemyskiej idąc całą drogę czyli 12 dni.

W 40. Pieszej Pielgrzymce Przemyskiej wędrowało 10 grup, które zmieniały się na trasie - w sumie sztafetowo pielgrzymkę przeszło 1555 osób. Na błonie jasnogórskie weszła tylko jedna grupa, licząca ok. 150 osób - była to grupa św. Jacka z Przemyśla, reprezentująca całą pielgrzymkę. Hasłem pielgrzymki były słowa „Oto wielka Tajemnica Wiary”.

Ks. Jacek Tyluś przewodnik piotrkowskiej pielgrzymki zauważa, że na początku pątnikom trudno było zaakceptować ustalone reguły sztafetowego pielgrzymowania i wrócić ze szlaku do domu. Jednak potem zrozumieli, że to i tak wielka łaska, że w ogóle „zasmakować” pielgrzymowania pieszego.

Przewodnik podkreśla, że sztafetowe pielgrzymowanie to wyzwanie dla wszystkich.

- Dla służb, bo trzeba wszystko bardzo dobrze zorganizować i to w warunkach różnych ograniczeń i wytycznych, dla kapłanów, bo muszą mieć program formacyjny bardzo elastyczny, dla uczestników pielgrzymki, bo muszą sami mocno się zmobilizować, by duchowo uczestniczyć w pielgrzymce – twierdzi kapłan. Dodaje, że „w tych warunkach lepiej widać sens pielgrzymowania, wzrasta nasza świadomość tego wielkiego daru, było warto”. Sami pątnicy doceniają łaskę pielgrzymowania, mimo zmienionej formy, bo radość ze spotkania z Matką „koi wszelki smutek”.

Hasłem 151. pieszej pielgrzymki z Piotrkowa Trybunalskiego były słowa „Jeden duch, jedno serce”. Na Jasną Górę dotarło w niej ok. pół tysiąca osób.

Tylko sami księża przewodnicy - tak wyglądała tegoroczna 86. piesza pielgrzymka poznańska. - To był niezwykły czas wielkiego umartwienia - wyznał bp Szymon Stułkowski, któremu także dane było pewien etap przejść pieszo. - Dzisiaj to jest asceza nie pójść na pielgrzymkę, kiedy nogi się wyrywają, ale może tak trzeba w intencji ustania pandemii, przemiany naszych serc i cieszę się, że dzisiaj wiele osób przyjechało, żeby wejść razem z przewodnikami na Jasną Górę - powiedział biskup.

Chociaż 27. księży z arch. poznańskiej jest szczęśliwych, że pielgrzymka mogła się odbyć, to jednak bardzo brakowało im świeckich, którym posługują. - Wszystkie osoby związane z pielgrzymką, wszystkie intencje nieśliśmy sztafetowo, pamiętaliśmy o nich, ale też odbywało się duchowe pielgrzymowanie i czuliśmy wspólną łączność, pielgrzymi żywo przeżywali wraz z nami - powiedział ks. Wojciech Pieczyński. Inny z kapłanów, Daniel Trocholepszy dodaje, że „wielką pomocą jest Internet, wszystkie łącza, media, które mamy, transmisje np. na facebooku, bo w ten sposób mogliśmy się kontaktować”. Hasłem pielgrzymki poznańskiej były słowa „Spotkajmy się”.

Matkę Bożą powitała dziś także Piesza Pielgrzymka Trzebuńska z arch. krakowskiej. Na Jasną Górę dotarło 130 pątników - Kliszczackich Górali z Trzebuni i z okolicznych miejscowości, w regionalnych strojach i z góralską kapelą. Podczas 200 kilometrowej trasy pielgrzymi rozważali hasło „Eucharystia - źródło i szczyt”.

- Co roku czekaliśmy, aby wejść po tak licznej zawsze pielgrzymce przemyskiej, Nieraz czekaliście, abym was powitał. Dzisiaj w tych trudnych czasach, to ja na was czekałem, żebyście przyszli - mówił witając pielgrzymów z jasnogórskiego szczytu ks. Bartłomiej Polański, salezjanin, przewodnik pielgrzymki. - Najważniejsze jest to, że pomimo wszystko jesteśmy, że udało nam się przez te sześć dni tu pielgrzymować – podkreślał kapłan.

Dzisiaj to jest asceza nie pójść na pielgrzymkę, kiedy nogi się wyrywają.

Duchowe pielgrzymowanie nabrało w tym roku szczególnego znaczenia, bo uczestniczą w nim nie tylko chorzy i ci którzy nie mogą wyruszyć pieszo, ale także ci, którzy po jednodniowej drodze musieli zawrócić ze szlaku. Pątnicy dziękują służbom i gospodarzom, za wszelką pomoc okazywaną na trasie a zwłaszcza za tę w utrzymaniu reżimu sanitarnego.

Niektórzy pielgrzymi, ci którzy szli, i ci którzy dojechali pozostaną na Jasnej Górze do jutra, by tu wziąć udział w odpuście Matki Bożej Szkaplerznej. O 11.00 na szczycie odprawiona zostanie Msza św. W programie uroczystości zaplanowano także Nieszpory i nabożeństwo tzw. „Klęczek” w Kaplicy Matki Bożej o godz. 16.15. „Klęczki” , to śpiewana modlitwa w postawie klęczącej wyrażająca błaganie połączone z uwielbieniem, to gest adoracji należny samemu Bogu, pielęgnowany przez paulinów od wieków. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski o godz. 21.00.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Katarzyna Olubińska

Kobiecość – siła, która zmienia świat

Kobieta w wielkim mieście to cykl osobistych i wzruszających wywiadów ze znanymi kobietami, które miały odwagę zawalczyć o swoje marzenia. To opowieść o sile miłości, trudnych relacjach, pasji zawodowej...

Skomentuj artykuł

Na Jasnej Górze pojawiają się pierwsi pielgrzymi. "Ascezą jest dzisiaj nieuczestniczenie w pielgrzymce"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.