Nabożeństwo żałobne za poległych na Majdanie
W Domu Oficerów w centrum Kijowa, w którym umieszczono tymczasowy szpital dla poszkodowanych w starciach w centrum Kijowa 18 lutego, odprawiono panichidę (nabożeństwo żałobne) za trzy ofiary zajść.
Zginęli oni w wyniku zamieszek na głównych ulicach stolicy Ukrainy od strzałów z broni palnej i w następstwie ran od granatów. Zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego (UKP PK) patriarcha Filaret wydał oświadczenie, w którym wezwał wszystkie strony do powstrzymania przemocy i przypomniał prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi o spoczywającej na nim najwyższej odpowiedzialności.
Po zakończeniu nabożeństwa budynek otoczyli żołnierze jednostek specjalnych "Berkut", toteż los prawie 200 przebywających tam poszkodowanych, lekarzy i kapelanów jest nieznany.
Stołeczny Plac (Majdan) Niepodległości jest obecnie zablokowany, nie działa również metro - jak podano - "ze względu na groźbę ataku terrorystycznego" i częściowo ograniczono przyjazdy do miasta.
Po godz. 20 czasu miejscowego siły "Berkutu" i wojsk wewnętrznych rozpoczęły szturm na barykady na Majdanie przy użyciu sprzętu bojowego, podczas gdy manifestanci podpalają i rzucają w ich stronę race i świece dymne. Ze sceny Majdanu rozlegają się nieustanne nawoływania do szturmujących oddziałów specjalnych o powstrzymanie natarcia i nieatakowanie swego narodu.
Nawiązując do gwałtownego zaostrzenia się sytuacji w Kijowie i zapowiadanego przez władze "oczyszczenia" Majdanu, patriarcha Filaret wydał oświadczenie, w którym ponownie wezwał wszystkie strony obecnego konfliktu do porzucenia wzajemnych oskarżeń i natychmiastowego wznowienia rozmów w celu osiągnięcia pozytywnego wyniku. Podkreślił, że Kościół ma obecnie obowiązek jeszcze raz przypomnieć: "Natychmiast powstrzymajcie przemoc!". Przypomniał też prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi, że jego odpowiedzialność jako głowy państwa jest najwyższa.
"W centrum Kijowa leje się krew, są ciężko ranni i zabici" - rozpoczął swój dokument zwierzchnik niekanonicznego Kościoła prawosławnego. Zwrócił uwagę że Kościół w ciągu ostatnich trzech miesięcy [trwania konfliktu] powtarzał trzy słowa, niezbędne do wyjścia z kryzysu: powstrzymanie przemocy, owocny dialog stron, kompromis polityczny. Tymczasem trwa narastanie przemocy, a dialog nie przynosi pozytywnych wyników, wydarzenia zaś świadczą o niechęci szukania porozumienia - podkreślił Filaret.
Zwrócił uwagę, że Kościół nie może - zamiast działaczy politycznych i społecznych - wyprowadzić kraju z kryzysu, "mamy jednak obowiązek jeszcze raz powtórzyć dzisiaj: natychmiast powstrzymać przemoc".
Zwierzchnik UKP PK przypomniał wszystkim, że za każdego zabitego człowieka, za każdego okaleczonego, za każdego bezpodstawnie prześladowanego winni będą osobiście odpowiadać przed Bogiem, który zna każdego, kto bezpośrednio wyrządził zło, każdego, kto wzywał do czynienia zła i wydawał zbrodnicze rozkazy. "Kary Bożej za zło nikt nie uniknie" - podkreślił Filaret. W tym kontekście zwrócił uwagę na szczególną i najwyższą odpowiedzialność spoczywająca na prezydencie kraju, sprawującym najwyższy urząd w państwie.
"Jeszcze raz wzywam prezydenta, przywódców opozycji i działaczy społecznych do odrzucenia oskarżeń oraz do natychmiastowego wznowienia rozmów i osiągnięcia pozytywnych wyników. Módlmy się o wieczny spokój zabitych i o wyleczenie rannych" - napisał niekanoniczny patriarcha kijowski i całej Rusi-Ukrainy.
Skomentuj artykuł