Nie brakuje środków, ale woli w walce z nędzą
Choć wspólnota międzynarodowa zobowiązała się poważnie ograniczyć plagę skrajnego ubóstwa do roku 2015, wszystko wskazuje na to, że będzie wręcz odwrotnie. Skala tego zjawiska jeszcze bardziej się powiększy.
Zwrócił na to uwagę stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ. Abp Francis Chullikatt zabrał głos w debacie zgromadzenia ogólnego na temat walki z biedą.
Watykański dyplomata odwołał się do najnowszych danych dostarczonych przez Bank Światowy. Wynika z nich, że na skutek kryzysu gospodarczego liczba ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie wzrosła o 64 mln, a głodnych o 40 mln. Do 2015 r. o ponad milion zwiększy się też liczba umierających co roku dzieci poniżej piątego roku życia.
Więcej dzieci będzie też musiało porzucić szkołę czy zostanie pozbawionych dostępu do wody. Abp Chullikatt przypomniał, że nieletni to niemal połowa najbiedniejszych ludzi na świecie. Dlatego też wszelkie programy pomocy powinny w pierwszym rzędzie zająć się tymi sprawami, które mają bezpośredni wpływ na życie dziecka.
Chodzi tu m.in. o opiekę nad matką, edukację, szczepienia, służbę zdrowia czy wspieranie rodzin. Hinduski hierarcha zaznaczył, że skrajne ubóstwo, w którym żyją dziś setki milionów ludzi, jest hańbą współczesnej ludzkości. Tym bardziej, że nie brakuje środków, by skutecznie z tym walczyć. Brak jedynie dobrej woli – podkreślił abp Chullikatt.
Skomentuj artykuł