Nikaragua: biskupi poproszą prezydenta, aby pokazał, czy chce ich mediacji i dialogu
Biskupi nikaraguańscy postanowili poprosić prezydenta Daniela Ortegę, aby na piśmie potwierdził, że chce, aby byli oni nadal "mediatorami i świadkami dialogu narodowego".
Członkowie episkopatu Nikaragui zebrali się najpierw 23 lipca, aby wypracować odpowiedź na publiczne oskarżenie ich przez Ortegę 19 bm., że są "golpistami" [próbującymi dokonać zamachu stanu - KAI]. Na swym drugim spotkaniu 26 lipca omawiali "przerażającą", jak to określili, sytuację, którą kraj przeżywa od ponad stu dni i która doprowadziła do śmierci, jak dotychczas, ponad 350 osób. Wtedy też postanowiono wysłać list do głowy państwa.
Od treści odpowiedzi biskupi uzależniają czy nadal będą pełnić misję mediacyjną i czy ponownie wezwą do dialogu. 30 lipca episkopat ponownie zbierze się w Managui.
Nikaragua: Kościół coraz bardziej zatroskany napięciem w kraju >>
Tymczasem nadal trwa wielkie napięcie zarówno w kraju, jak i w wymiarze międzynarodowym. 23 lipca ulicami stolicy Nikaragui przeszła manifestacja uczniów szkół średnich i studentów, którzy dotychczas ukrywali się, gdy zaczęto im grozić i prześladować. "Jesteśmy studentami, nie przestępcami" - brzmiało ich hasło, które wykrzykiwali, zanim rozproszyła ich policja. Manifestanci przekonywali, że - jak głosił jeden z transparentów - "nie ma już odwrotu".
Tymczasem prezydent Ortega w wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej FOX utrzymywał, że w jego kraju tydzień temu "nic się nie wydarzyło". Dodał, że siły paramilitarne, którym zarzucano przelanie krwi bezbronnych ludzi, jedynie odpowiedziały "siłom politycznym" opozycji. Żaden ksiądz "nie może powiedzieć, że został zaatakowany przez rząd" i nikt nie zginął w żadnym kościele - podkreślił Ortega.
Nikaragua: w ataku na kościół zginęło dwóch studentów. "Jedynie rząd odpowiada za tę zbrodnię" >>
Na oświadczenia te odpowiedział 26 lipca wiceprezydent USA Mike Pence, oskarżając Ortegę, iż jego rząd "w praktyce wypowiedział wojnę Kościołowi katolickiemu". Okazją do tej wypowiedzi było zorganizowane przez Departament Stanu międzynarodowe spotkanie w Waszyngtonie na temat wolności religijnej na świecie z udziałem przedstawicieli ponad 80 rządów z całego świata. Pence powtórzył później te słowa na swym Twitterze.
Skomentuj artykuł