O. Józef Augustyn: nie zmarnujcie młodości!
Młodość jest czasem ideałów. Wielkie życiorysy zaczynają się zwykle od dobrze przeżytego czasu młodzieńczego. Aby życie dorosłe było dobre, sensowne i normalne, trzeba zadbać, aby nie stracić młodości w ogródku piwnym - powiedział o. Józef Augustyn SJ do ponad dwustu młodych ludzi zebranych na spotkaniu Szkoły Liderów Wolontariatu Światowych Dni Młodzieży na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie.
Swój wykład na temat potrzeby duchowości prelegent rozpoczął od przypomnienia postaci św. s. Urszuli Ledóchowskiej, która jako młoda dziewczyna korespondowała ze swoją przyjaciółką, Ilzą von During. Jak zaznaczył o. Augustyn, z listów młodej świętej, podobnie jak z poezji młodego Karola Wojtyły, już wtedy promieniował mistycyzm.
- Wielkość rodzi się z tego, co człowiek daje, czym się dzieli, a nie z tego, co zagarnia do siebie. Musicie nabrać dystansu do otaczającego was świata, bo to nie on będzie odpowiadał za to, jak będzie wyglądało wasze życie - powiedział jezuita.
Następnie przypomniał postać Viktora Emila Frankla, psychologa, który kilka lat spędził w niemieckim obozie koncentracyjnym. Kiedy rozpoczęła się II wojna światowa Amerykanie zaproponowali mu wyjazd z Niemiec za granicę, by mógł w Stanach Zjednoczonych dalej prowadzić badania naukowe. Frankl, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że jako Żydowi grozi mu zagłada, zdecydował się pozostać w kraju, aby nie opuszczać swoich rodziców.
Paradoksalnie - przypomniał o. Augustyn - to właśnie dzięki tej decyzji zyskał sławę i rozwinął swoje badania. Obserwując zachowanie więźniów w Auschwitz opracował nowatorską koncepcję logoterapii.
- Idąc tropem Frankla możemy powiedzieć, ze szczęście człowieka zależy od tego, czy ma poczucie sensu swoich działań. Człowiek jest istotą poszukującą sensu, celu życia i miłości. Nie jest natomiast w stanie sam tego sensu stworzyć - zaznaczył.
O. Józef Augustyn przestrzegał też przed zbytnią psychologizacją życia duchowego. Potwierdził, że psychologia to ważna dziedzina, będąca dla człowieka wielką pomocą, jednak jest pożyteczna tylko wtedy, gdy nie przekracza granic dyscypliny naukowej. Kiedy staje się pseudoreligią, staje się niebezpieczna, ponieważ zwalnia z ludzi z odpowiedzialności za ich życie. Człowiek zaczyna obwiniać za swoje grzechy i niepowodzenia dom rodzinny, środowisko, toksyczne relacje, jednym słowem wszystkich, tylko nie siebie.
Kapłan podkreślił, że jeżeli osoba nie dokonuje codziennych wyborów, nie kieruje świadomie swoim życiem, ono zaczyna się rozpadać. Na zakończenie prelegent odpowiadał na pytania z sali.
Skomentuj artykuł