"Posłaniec" Zbigniewa Herbarta

"Posłaniec" Zbigniewa Herbarta
(fot. Selbe <3 / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)
andrzejkrempel

W wielkiej sali pałacu zgromadziło się wielu ludzi. Jest król, dworzanie, dostojnicy. Wszyscy, ze zwiększającym się z każdą minutą napięciem, czekają na posłańca.

Zbigniew Herbert

Posłaniec

DEON.PL POLECA

Posłaniec na którego czekano rozpaczliwie długo

upragniony zwiastun zwycięstwa lub zagłady

ociągał się z przybyciem - tragedia była bez dna

W głębi chór skandował ciemne proroctwa i klątwy

król - dynastyczna ryba - miotał się w niepojętej sieci

brak było drugiej koniecznej osoby - losu

Epilog pewnie znał orzeł wiatr morska fala

widzowie na poły martwi oddychali płytko jak kamień

Bogowie spali Noc cicha bez błyskawic

Na koniec przybył ów goniec w masce z krwi błota lamentu

wydawał niezrozumiałe okrzyki pokazywał ręką na Wschód

to było gorsze niż śmierć bo ani litości ni trwogi

a każdy w ostatniej chwili pragnie oczyszczenia

Gdzieś w dali toczy się okrutna bitwa, a tu, w stolicy, nikt nie zna jej przebiegu. Minęło już tak dużo czasu… Pewnie już się skończyła… Ale kto wygrał? Nie ma posłańca! Nie ma objawiciela prawdy! Narasta rozpacz. Król miota się niczym ryba w sieci. Niepewność jest nie do zniesienia. Kto zna przebieg wydarzeń? Ptaki? Wiatr? Morskie fale? Bogowie milczą, noc jest spokojna.

Dzieje się to wszystko w pałacu, ale pałac ów jakiś dziwny. Mamy tu chór i widzów. A może to scena teatralna? Co grają? Może "Króla Edypa" Sofoklesa? Nie ma więc żadnej bitwy. Jest za to tajemnica ludzkiego losu. Do króla przybył gość z Koryntu. Jego słowa wzbudziły niepokój i teraz wszyscy czekają, co powie starzec - sługa zmarłego króla Lajosa. Czy uspokoi króla, czy też potwierdzi słowa Koryntyjczyka, a jeśli tak, to co one tak naprawdę oznaczają? Czy nad głową Edypa nie pojawi się znów widmo dawnej przepowiedni, że zabije swego ojca i ożeni się z własną matką? Czy zebrani usłyszą wreszcie głos Losu, który zapisano dla każdego już w dniu jego urodzin?

Lecz stary nie nadchodzi. Nie pojawia się grający go aktor. Jak grać w takiej sytuacji? Niepewność Edypa łączy się z niepewnością aktorów i widzów. Czy władca Teb pozna wreszcie prawdę? Czy uda się dobrnąć do końca spektaklu? Chór wygraża i przeklina. Widzowie oniemieli. Wreszcie przybył. Lecz jego słów nikt nie rozumie. Wydaje z siebie jakieś okrzyki i pokazuje na wschód. Czegoś się boi? Jego twarz jest zakrwawiona i ubłocona.

W tragedii antycznej widzowie patrzyli na bohatera, którego losy były z góry określone przez wolę bogów. Podejmował on działanie, dokonywał wyborów, próbował wywalczyć choćby namiastkę wolności, ale na końcu i tak musiał wypełnić swoje przeznaczenie, wszechpotężne Fatum zawsze brało górę. Ostateczna klęska była zarazem klęską pewną i nieuchronną. Patrząc na nią z widowni, człowiek miał litować się nad dolą postaci i odczuwać trwogę przed wolą bogów. Tym sposobem miał się oczyścić, dostąpić katharsis. Tak było w starożytności. Dzisiaj widzimy wystraszonego króla, złowrogie słowa chóru, brudnego szaleńca i zagubionych widzów. Miejsce antycznej tragedii zajęła żałosna farsa. Kpina z człowieka, który utracił coś ważnego i nie potrafi tego odnaleźć.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Posłaniec" Zbigniewa Herbarta
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.