O zawieszeniu rozmów ws. Funduszu Kościelnego
Zdaniem kard. Kazimierza Nycza, nie należy szukać żadnych podtekstów w tym, że rozmowy na temat przekształcenia Funduszu Kościelnego w odpis podatkowy zostały wstrzymane.
Jak wyjaśnił KAI, bezpośrednią przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że od rozpoczęcia rozmów w 2012 r. urzęduje już trzeci minister administracji i cyfryzacji, i każdy kolejny szef tego resortu przed przystąpieniem do spotkań ze stroną kościelną potrzebuje czasu na zapoznanie się ze stanem prac.
Zdaniem kard. Nycza, kwestia przekształcenia Funduszu Kościelnego w mechanizm odpisu 0,5%, jakiego mieliby dokonywać obywatele na wskazany przez siebie Kościół lub związek wyznaniowy "to nie jest prosta, ale bardzo skomplikowana materia". - Jeśli minister się zmienia, to musi mieć czas na przygotowanie - powiedział metropolita warszawski.
"Nam też się tak strasznie nie śpieszy z tego powodu, że zmiana sposobu wspierania choćby ubezpieczeń duchownych wymaga [uruchomienia] ogromnej procedury, dlatego ze swojej strony nie naciskamy, by to było szybko" - powiedział KAI kard. Nycz. - Nie wiem, czy ten okres - na rok przed wyborami - jest najlepszy na dyskutowanie tej materii - dodał.
Jak powiedział, te wszystkie razem wzięte przyczyny skłoniły obie strony do czasowego zawieszenia rozmów. - Tym bardziej, że cała materia szczegółowa jest przygotowana - zaznaczył.
Zdaniem kard. Nycza, "było kilka rozbieżności dotyczących pewnych kwestii ideowych, ale po stronie min. Trzaskowskiego było duże otwarcie na to, by pokazać mechanizm przejścia na nowy sposób wspierania Kościoła - nie czegoś, co jest nowym "datkiem" na Kościół, ale aby uświadomić ludzi, że chodzi o zastąpienie Funduszu. Czyli nic z łaski, tylko ze sprawiedliwości, i pod tym względem jest postęp - wyjaśnił.
Jak podkreślił kard. Nycz, w trakcie przedpołudniowego wykładu prof. Wojciecha Łączkowskiego na zebraniu plenarnym Episkopatu na temat stanu stosunków państwo-Kościół, poruszona została m.in. kwestia klauzuli sumienia.
Zdaniem metropolity warszawskiego, jest to jedno z najważniejszych zagadnień wynikających z autonomii obu podmiotów. Dotyczy bowiem ogólnej oceny tego, jak w świetle zapisów Konstytucji i Konkordatu móc bezpiecznie i w zgodzie ze swoim sumieniem odnosić się do takich problemów jak aborcja czy eutanazja. - To jest dziś, a za chwilę w związku z możliwościami medycyny będą się pojawiać jeszcze trudniejsze sprawy biomedyczne - powiedział kard. Nycz.
Odnosząc się do złożenia przez Naczelną Radę Lekarską wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie zgodności z Konstytucją przepisów dotyczących klauzuli sumienia, kard. Nycz powiedział, że jest potrzeba wprowadzenia takich rozwiązań prawnych, które uchronią lekarzy przed obowiązkiem działania wbrew swojemu sumieniu. - Trzeba tak zabezpieczyć prawo, by konkretny lekarz nie musiał wchodzić w przestrzeń, w której staje się wspólnikiem w popełnieniu czegoś, co jest niezgodne z jego sumieniem - powiedział.
W opinii kardynała, obowiązek wskazywania placówki, w której dokonuje się np. zabiegów aborcji powinno wziąć na siebie państwo, "albo mówiąc najkrócej ustawodawca - ten, który uchwalił ustawę, która wchodzi w kolizję z sumieniami lekarzy - żeby to on był zobowiązany, skoro już tak jest, do wskazania, tak jak w przypadku dyskutowanej ostatnio sprawy [prof. Bogdana Chazana - KAI]".
Metropolita warszawski powiedział jednocześnie, że byłby ostrożny w rozszerzaniu klauzuli sumienia na zawody niemedyczne, np. nauczycieli czy prawników. - Można wtedy bardzo łatwo osłabić problem klauzuli tam, gdzie jest ona absolutnie konieczna - stwierdził.
Jak dodał, sam jest za rozszerzeniem klauzuli sumienia na farmaceutów i popiera to środowisko w takich dążeniach. - Natomiast co do zrównywania wszystkich - to są sprawy nieporównywalne - powiedział kard. Nycz.
Skomentuj artykuł