Odnalazł się list o sprawie Janusza Szymika. Dlaczego kard. Dziwisz mówił, że sobie go nie przypomina?

(fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
Onet / Facebook / df

List z 2012 roku, w którym ks. Isakowicz-Zaleski opisuje przypadki pedofilii w Kościele odnalazł się w archiwach. Dziś przyznaje to sam kard. Dziwisz, mimo że wcześniej często podkreślał, że go nie otrzymał.

Jak pisze Szymon Piezga na portalu Onet, powołując się na raport dr. Michała Skwarzyńskiego z Ordo Iuris ("Raport McCarricka - Komentarz do »sensacyjnych« zarzutów medialnych wobec Kardynała Dziwisza"), list, o którym wielokrotnie wspominał ks. Isakowicz-Zaleski został znaleziony w krakowskiej kurii. W dokumencie tym, opublikowanym przez ks. Isakowicza-Zaleskiego we wrześniu tego roku, została opisana m. in. sprawa Janusza Szymika - ofiary księdza Jana Wodniaka, który przez lata miał dopuszczać się wobec niego molestowania seksualnego. Kardynał Dziwisz wielokrotnie twierdził jednak, że listu nie otrzymał. Mówił o tym na antenie TVN24 w rozmowie z Piotrem Kraśką, gdzie podkreślał, że zlecił w tej sprawie kwerendę w kurii, a także w oświadczeniu, w którym stwierdził: "Ponadto, po sprawdzeniu w odpowiednich rejestrach kurialnych, okazało się, że nie ma tam żadnego śladu korespondencji od kogokolwiek do mnie w tej kwestii. W związku zaś z doniesieniem medialnym, że 21 kwietnia 2012 r. miałem otrzymać dokumenty w tej sprawie od ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w Kurii Metropolitalnej w Krakowie, muszę zaznaczyć, że w tym czasie przebywałem z pielgrzymką w Ziemi Świętej, co można sprawdzić".

DEON.PL POLECA

Jak jednak donosi Onet za raportem, kardynał otrzymał list - nie był on jednak datowany na 21 kwietnia, ale na 24 kwietnia 2012.

"Ksiądz Isakowicz-Zaleski w materialne prasowym podaje, że »21 kwietnia 2012 r. przyjechałem do krakowskiej kurii i wręczyłem do rąk własnych kard. Dziwiszowi dokumenty«. Jest to błędna data. [...] Po to archiwizuje się materiały, aby móc je wykorzystać w odpowiedzi na pytania. Pytanie jednak musi zawierać prawidłowe dane, inaczej pozoruje się sytuację, aby budować narrację o tym, że Kardynał coś ukrywa. Nie jest to jedyny podobny »przypadek« w sprawie abpa Stanisława Kardynała Dziwisza. Ksiądz Isakowicz-Zaleski w swoim blogu wskazał ten list, ale ma on datę 24 kwietnia 2012 r. i rzeczywiście po tej dacie taki list jest zarejestrowany w archiwum Kurii Krakowskiej" - czytamy.

Z raportu wynika także, że kardynał Dziwisz po odnalezieniu listu przypomniał sobie tę sytuację, a sprawa ks. Wodniaka "została przekazana właściwemu Biskupowi, co jest oczywiste, że tego typu sprawy przekazuje się organowi właściwemu" - cytuje Onet. Ks. Wodniak pozostawał jednak proboszczem przez kolejne dwa lata.

"Problem też w tym, że nigdzie nie ma informacji, że Kardynał wiedział o jakimkolwiek tuszowaniu tej sprawy, w czasie kiedy był Metropolitą, więc między 2012 a 2016 r. Kardynał o sprawie dowiaduje się na marginesie zagadnień dotyczących własnej diecezji w 2012 r."

Jak czytamy, kard. Dziwisz w korespondencji z portalem przekonywał, że dowiedział się o zarzutach przeciw ks. Wodniakowi, kiedy było już po wyroku zatwierdzonym przez Stolicę Apostolską. Piegza pisze jednak: "Ks. Wodniak został skazany prawomocnym wyrokiem zawartym w dekrecie Kongregacji Nauki Wiary z dnia 13 grudnia 2017 r. Natomiast wyrok ten uprawomocnił się 11 maja 2018 r., co potwierdziliśmy w kurii bielsko-żywieckiej. 13 lipca 2017 r. natomiast wszedł w życie powszechny obowiązek denuncjacji pedofilii. Od tego czasu niezawiadomienie o takich czynach stało się karalne.

Z korespondencji Onetu z kard. Dziwiszem wynika, że kardynał o sprawie ks. Wodniaka dowiedział się po 13 lipca 2017 r., gdy obowiązek denuncjacji pedofilii już obowiązywał. Czy hierarcha dokonał takiego zgłoszenia? Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi, mimo wielokrotnych próśb."

Przeczytaj cały tekst >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odnalazł się list o sprawie Janusza Szymika. Dlaczego kard. Dziwisz mówił, że sobie go nie przypomina?
Komentarze (10)
GG
~G.T G.T
2 grudnia 2020, 13:03
Na pewno jedno jest pewne. Aby KOŚCIÓŁ w Polsce przetrwał i wiara się odnowiła, potrzebne jest dogłębne oczyszczenie się kościoła z wszelkich grzechów i uderzenie się w piersi jako forma żalu za popełnione zło i niedopełnienie powinnych obowiązków.
JM
~Jarosław Molenda
3 grudnia 2020, 06:26
Problem w tym, że nasz Kościół chce rozgrzeszenia, ale bez wyznania grzechów oraz pokuty i zadośćuczynienia. W swojej sprawie nie pamięta o KKK 1491. Cicha dyspensa?
JP
~Jarosław Paweł
3 grudnia 2020, 22:22
Niektórzy duchowni sprzeniewierzyli się swojemu powołaniu, dopuszczając się różnych podłości. Ich występki zostały rozszerzone na ogół, co jest krzywdzące. Ukrywanie i tuszowanie podłości "dla dobra Kościoła" zniszczyło autorytet Kościoła. Czego nie udało się dokonać komunistom, dokonały wilki w owczej skórze.
VR
Valdi Roch
1 grudnia 2020, 14:33
Na miejscu kardynała wytoczłbym proces o zniesławienie wszystkim, którzy go atakują, niezależnie czy z zewnątrz, czy z wewnątrz Kościoła. Chrystus, kiedy jeden ze sług arcykapłana uderzył Go w twarz zapytał: "...dlaczego Mnie bijesz?"
KS
Konrad Schneider
1 grudnia 2020, 19:19
Nie jestem pewien, czy piszemy o tym samym kardynale :-)
1 grudnia 2020, 20:20
@Valdi. To zadaj sobie pytanie dlaczego tego nie robi... Poza tym porównujesz Jezusa do jakiegoś kapciowego kardynała ?! Nie te progi !
ZO
~Zacznij Od nowa
1 grudnia 2020, 21:15
Drogi Jerzy, chyba fundamentalny szacunek należy się każdemu, myślę że nie chciałbyś być określany mianem jakiegoś kapciowatego Jurka. Szkoda, że na tym portalu w wymianach zdań i najmądrzejszych opiniach zapomina się o szacunku i godności każdego człowieka, szczególnie duchownego.
JK
~Jerzy Komorowski
1 grudnia 2020, 22:55
Szkoda pańskiego wysiłku. Redaktorzy DEON przeszli już na złą stronę mocy. Szkoda nawet tu się pojawiać. Nasze wejścia na stronę ich tuczą. Po dzisiejszym tekście o Kardynale Dziwiszu nie mam już żadnych złudzeń co do tego portalu. Nie będzie teraz dramatycznego Adiós, ale już mi się odechciało z tąd czerpać wiedzę o Kościele.
2 grudnia 2020, 10:30
@Zacznij Od nowa. Rozumiem twoje stanowisko. Natomiast zwróć uwagę że ja nazwałem go "kapciowym" bo uważam że nie powinien nigdy być więcej jak co najwyżej prałatem. A Valdi powyżej porównał go do Jezusa ! To nie jest szacunek ale wiernopoddańczość i bałwochwalstwo. Dlatego tez ja napisałem odwrotnie. A druga kwestia "szczególnie duchownego." - dlaczego szczególnie ? to jakiś inny człowiek niż Ty czy ja ?
ZO
~Zacznij Od nowa
2 grudnia 2020, 22:16
@Jerzy 2 Drogi Jerzy, moje skromne spostrzeżenie jest takie: W dobrym tonie jest mówić o szacunku do osób LBGT..., szacunku wobec protestujących kobiet, szacunku wobec ofiar /absolutnie wszystkim należy się szacunek!!!!/, ale jeśli chodzi o duchownych, to mam wrażenie, że niestety w dobrym tonie jest coś zgoła innego /i nie chodzi mi, żeby cokolwiek zamiatać pod dywan/. Tak jak przy jednych będziemy akcentować Jezusowe pisanie palcem po piasku, tak drugim bez zmrużenia oczu chętnie przyłożymy kamieniem. Stąd "szczególnie". Absolutnie nie chodzi mi o jakiekolwiek dzielenie ludzi, dzielę się swoim spostrzeżeniem.