"Oni słuchali słów, które nie schlebiają trendom"
"Esta es la joventu del papa" - W ostatnich dniach te słowa słyszałem wiele razy. W ten sposób wołali młodzi ludzie w Madrycie pokazując, że są pokoleniem Benedykta XVI. Tymi słowami witali Ojca Świętego na wszystkich spotkaniach i tymi tez słowami pozdrawiali siebie nawzajem na ulicach Madrytu czy w metrze. Oto jest młodzież Papieża. "Jesteśmy młodzieżą Ojca Świętego".
Słowa te wskazują, tak sądzę, na niezwykle bliski związek i jednocześnie więź, jaka wytworzyła się pomiędzy papieżem Benedyktem a młodymi, również w czasie tych madryckich dni. A może właśnie Madryt i Światowe Dni Młodzieży stały się w pewnym sensie zewnętrzną okazją do zamanifestowania tej więzi. Słysząc to wołanie młodych zastanawiałem się, co z niego tak naprawdę wynika. Co bowiem znaczy dziś: być młodymi Papieża, należeć do młodych Benedykta XVI?
Niewątpliwie, ta przynależność niesie za sobą bardzo konkretne konsekwencje. Jedną z nich, w jakimś sensie pierwszorzędną i podstawową, jest słuchanie tego, co papież mówi, a raczej tego, co mówi Jezus Chrystus przez papieża. W czasie tych madryckich dni widziałem młodzież prawdziwie zasłuchaną w Benedykta XVI. Miałem okazję osobiście obserwować to zasłuchanie w trzech ważnych momentach madryckiego spotkania: najpierw na samym Placu Cibeles, w centrum Madrytu, podczas uroczystego rozpoczęcia tych dni, gdy Benedykt XVI przybył do Madrytu, uroczyście wkraczając do miasta przez Porta Alcala, a potem także w czasie nabożeństwa Drogi Krzyżowej i sobotniego czuwania na Cuatro Vientos, aż po Mszę św. posłania, sprawowaną w niedzielę przed południem na zakończenie Światowych Dni Młodzieży. Wiem, że tych spotkań było znaczenie więcej, choćby to z wolontariuszami na IFEMA czy z seminarzystami i młodymi pracownikami nauki.
Widziałem więc młodych zasłuchanych w papieża. Nie chcę jednak w tym miejscu dokonywać analizy samej treści czy jeszcze raz przypominać tego, co papież do młodych w Madrycie powiedział. Chciałbym raczej skupić się na konsekwencjach tej, charakterystycznej dla ludzi młodych, postawy. Naznaczyła ją radość przyjmowania słów, które nie idą po prostej i łatwej linii, jedynie schlebiającej współczesnym modom i młodzieżowym trendom.
Już na Placu Cibeles Benedykt XVI, wskazując młodym dlaczego warto słuchać samego Jezusa Chrystusa zauważył, że są to zawsze słowa, które dotykają wnętrza, czyli serca i są to słowa Tego, który nie nauczył się ich od innych czy też od innych nie przejął swej ludzkiej mądrości, ale sam był Mistrzem objawiającym słowa, które są życiem i prawdą.
Benedykt XVI głosząc młodym słowa Jezusa Chrystusa, wydobywał z nich to, co jest w nich życiem i prawdą. Zasłuchanie rodzi się bowiem z oczekiwania na słowa życia. Było więc tych słów Chrystusowych, słów życia, w czasie tych madryckich dni wiele.
Wskazywały także młodym na konieczność pochylenia się nad ich rówieśnikami, zwłaszcza tymi, którzy cierpią różne niedostatki, materialne czy duchowe, są zagrożeni czy już wprost zniewoleni przez różne nałogi i życiowe trudności. Z całą mocą te właśnie słowa padały w serca młodych, stojących wzdłuż drogi prowadzącej z Placu Colon do Placu Cibeles, gdzie przechodził Jezus Chrystus współczesną drogą krzyżową. Odbywała się ona w niezwykłej scenerii sprowadzonych na ten dzień z różnych zakątków Hiszpanii historycznych figur, a raczej zespołu figur i pasyjnych scen, przedstawiających różne momenty Via Crucis.
Nieco inny jeszcze sposób zasłuchania w papieża mogłem zaobserwować w czasie sobotniego czuwania. Gdy na Cuatro Vientos rozpętała się burza i zaczął padać deszcz, a Ojciec Święty w swoim słowie ograniczył się zaledwie do wypowiedzenia w różnych językach kilku pozdrowień, młodzi niezwykle gorącym aplauzem i prawdziwie spontaniczną reakcją potwierdzili, że oprócz tego, co słyszą i przyjmują, jest nade wszystko sama osoba Ojca Świętego Benedykta XVI, a więc Ten, który mówi, któremu ufają i który jest dla nich prawdziwie ważny. Dostrzegają bowiem, że za słowem i obecnością papieża stoi sam Chrystus, ich Mistrz i Nauczyciel.
Dlatego równie ważnym, a może i dla mnie najważniejszym, szczytowym momentem zasłuchania młodych, była adoracja Najświętszego Sakramentu. Sam, klęcząc na madryckim lotnisku Cuatro Vientos przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, doświadczałem tych niezapomnianych chwil zasłuchania młodych w Chrystusa, które już wcześniej, miałem okazję przeżywać i zaobserwować, choćby na naszej Lednicy, gdy wnoszony jest i adorowany przez młodych Chrystus obecny w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Nic więc dziwnego, że i niebiosa jakby łaskawie zatrzymały się na ten moment. Ucichł deszcz i wiatr, i tak mogliśmy trwać w ciszy i modlitwie, słuchając słów Pana.
To jest młodzież papieża. Niech więc w życiu młodych z tego właśnie zasłuchania w Jezusa Chrystusa i w Jego Namiestnika na ziemi, Ojca Świętego Benedykta XVI, rodzą się błogosławione owoce. Modlę się o nie dla całej naszej młodzieży, a zwłaszcza dla tych młodych, którzy przybyli do Madrytu z różnych stron świata, będąc tutaj przedstawicielami polonijnej młodzieży. Oby młodym, naszym młodym na całym świecie, nie zabrakło wytrwałości i dobrej pamięci, że tylko z tego zasłuchania rodzi się prawdziwe życie. Ty masz słowa życia wiecznego, a myśmy poznali i uwierzyli - mówił Chrystusowi św. Piotr.
Skomentuj artykuł