Oszajca SJ: człowiek święty nie musi być herosem
"Nieszczęściem jest to, że nasza religijność odkleiła się od codzienności" - uważa o. Wacław Oszajca SJ. Jezuita, publicysta i poeta głosił w Bydgoszczy rekolekcje, których motywem przewodnim było miłosierdzie.
Temat kilkudniowych spotkań wpisuje się w obchodzony w całym Kościele Jubileuszowy Rok Miłosierdzia. Jest okazją do poszukiwań głębszego rozumienia przymiotu samego Boga. - Ojciec Święty przypomina nam, że miłosierdzie jest imieniem Boga. Ono nie oznacza tylko tego, że Bóg lituje się nad naszą grzesznością. Miłosierdzie jest sprawą miłości, której nikt nie jest w stanie zniszczyć - powiedział.
Zakonnik nawiązał do duchowości ignacjańskiej, czyli metody prowadzenia i kształtowania wewnętrznego życia człowieka, opartej na ćwiczeniach zaproponowanych przez założyciela jezuitów. - Św. Ignacy Loyola radzi, by szukać Boga we wszystkim i ponad wszystkim. Czyli Bóg nie istnieje w jakimś abstrakcyjnym niebie. Jest z nami tu i teraz, chociażby w Eucharystii. Wypełnia naszą rzeczywistość materialną i duchową - stwierdził.
Co to znaczy, że szukamy Boga we wszystkim i ponad wszystkim? Według o. Oszajcy, poszukiwanie dotyczy każdej dziedziny życia. - Nie ma rejonu, który moglibyśmy wyłączyć spod działania Boga. Dla chrześcijanina nie istnieje takie pojęcie jak życie świeckie. Oczywiście, Bóg jest obecny inaczej w polityce, a inaczej w kulturze czy w życiu rodzinnym. Na przykład w polityce kompromis jest działaniem moralnym, etycznym. Jednak nie będąc politykiem, nie mogę takich kompromisów zawierać w swoim sumieniu - przestrzegł.
Rekolekcjonista, nawiązując do przykładów, wskazał również na ekonomię. - Bóg też w niej jest obecny, kiedy cała gospodarka poczuwa się do odpowiedzialności za najbiedniejszych. Kiedy pamięta o chorych, starszych, wykluczonych, o tych, o których tak często mówi papież Franciszek. Więc chrześcijanin, który jest zaangażowany w gospodarkę, nie może się z tym nie zgodzić. Tak samo w kwestii kultury nie chodzi o to, aby wszystko kropić wodą święconą czy rysować krzyżyki. Sztuka ma rozwijać człowieka, poszerzać jego horyzonty i uwrażliwiać sumienie na piękno. I znowu Franciszek przypomina, że trzeba mieć się na baczności przed uczonymi bez talentu oraz przed moralistami bez miłości - podkreślił.
Mówiąc o aspekcie poszukiwania Boga "ponad wszystkim", o. Oszajca zwrócił uwagę na perspektywę, bez której - jak podkreślił - "wszystko się wali". Nawiązał do eseju Leszka Kołakowskiego "Jezus ośmieszony". - Autor tłumaczy nam, że jeśli nie ma Królestwa Bożego, to życie ludzkie jest przegrane. Zawsze kończy się śmiercią i nicością. Stąd to "ponad wszystkim" ma być perspektywą tego, że jeśli na ziemi przeżywamy coś pięknego, dobrego, prawdziwego, jest to przedsmakiem życia wiecznego. Dlatego nie chodzi o to, by budować na ziemi raj. Ponieważ takie chęci obracają się zwykle w piekło. Jako chrześcijanie mamy pilnować, aby w miejsce Boga nie stawiać bożków - dodał.
Jezuita jest zdania, że częstym nieszczęściem ludzi jest to, że odklejają swoją religijność od codzienności. - Nam się wydaje, że człowiek święty jest herosem, musi być zamordowany, umęczony, umartwiony. Tymczasem nasza droga ma być zwyczajna. Mamy tylko i aż kroczyć przy Bogu. Tym samym dawać świadectwo w małżeństwie, w pracy. W swoich środowiskach mamy być autentycznymi chrześcijanami - zakończył o. Wacław Oszajca SJ. Rekolekcje odbywają się w bydgoskim kościele św. Andrzeja Boboli.
Skomentuj artykuł