"Papieski kamerdyner nie działał sam"

KAI / drr

Tornielli przypomina, że pracujący w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej informatyk, 48-letni Claudio Sciarpelletti zostanie osądzony jedynie z powodu matactwa. Był on aresztowany przez jeden dzień - 25 maja ponieważ w jego biurku znaleziono kopertę z dokumentami poufnymi, będącymi przedmiotem dochodzenia Żandarmerii Watykańskiej oraz sprzecznych wersji odnośnie swej znajomości z Paolo Gabriele. W akcie oskarżenia zaznaczono, że Sciarpellettiemu nie można było udowodnić współudziału w poważnej kradzieży ani też zdradzenia tajemnic służbowych.

Inną nowością ujawnioną dziś przez watykański wymiar sprawiedliwości jest osoba ojca duchownego Paolo Gabriele, którego tożsamości nie podano do wiadomości publicznej. Były kamerdyner przekazał mu skrzynkę z dokumentami. Kapłan ją przechował, ale później postanowił zniszczyć dokumenty, zdając sobie sprawę - choć nie od razu - z wagi przestępstwa i delikatnego charakteru tego materiału. Ponadto, ten sam kierownik duchowy w pierwszej chwili radził Gabriele, by zaprzeczył swej odpowiedzialności za kradzież dokumentów, zaś przyznał się do tego jedynie osobiście przed papieżem.

Ciekawe wydaje się Torniellemu poinformowanie, iż w mieszkaniu papieskiego kamerdynera znaleziono także przeznaczony dla Ojca Świętego w darze czek na 100 tys. euro, bryłkę złota i wydanie tłumaczenia Eneidy na język włoski z 1581 roku. Watykanista zwraca ponadto uwagę na dwie ekspertyzy psychiatryczne, w których wskazano między innymi na to, że Paolo Gabriele łatwo ulegał sugestiom, choć zdaniem sędziów był on poczytalny. Zaznacza, że wielu świadków, w tym osobisty sekretarz Benedykta XVI, ks. prał. Georg Gänswein, podkreślało dobrą opinię, jaką cieszył się Gabriele, jego religijność i zdziwienie otoczenia, że dopuścił się przestępstwa. Były kamerdyner natomiast twierdził, że działał pragnąc pomóc papieżowi, który nie był jego zdaniem dostatecznie poinformowany o tym, co dzieje się w Watykanie. Stwierdził też, że czuł się "wtyczką Ducha Świętego".

Włoski watykanista zauważa, że sam ks. Lombardi podczas dzisiejszego briefingu przypomniał, iż do publikowania dokumentów zastrzeżonych dochodziło także po aresztowaniu Paolo Gabriele. W akcie oskarżenia nie ma też mowy o zleceniodawcach kradzieży, jakiej dopuścił się były kamerdyner. Zdaniem Torniellego możliwe jest, że właśnie ta kwestia jest przedmiotem dalszego śledztwa. Natomiast informacje dotyczące środowiska, w którym zrodził się ten plan mogą być zawarte w materiale przygotowanym przez komisję kardynalską, na której czele stoi emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych, kard. Julián Herranz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Papieski kamerdyner nie działał sam"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.