Papież Franciszek kieruje Kościół ku ubogim
Na korzystanie przez papieża Franciszka z niektórych rozwiązań teologii wyzwolenia akcentujących konieczność tego, by Kościół katolicki służył ubogim - zwraca uwagę dziennik "The Australian" w artykule podsumowującym zakończoną podróż apostolską Ojca Świętego do Ameryki Łacińskiej. Australijska gazeta podkreśla, że podczas tygodniowego pobytu w Brazylii 76-letni papież z Argentyny, nazywany "papieżem ubogich", witany był przez olbrzymie rzesze pielgrzymów jak gwiazda rocka.
Zdaniem teologa z Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego w Sao Paulo Fernanda Altemeyera, styl, w jakim papież spotykał się z ludźmi był "rewolucyjny". "To duża zmiana w stosunku do tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni w ciągu minionych 30 lat" - dodaje naukowiec i podkreśla jednocześnie, że Franciszek nie chce zmieniać religijnej doktryny Kościoła.
"Jan Paweł II odwoływał się do serca, Benedykt XVI do głowy. Franciszek oferuje wewnętrzne przesłanie, które trafia cię prosto w bebech" - mówi teolog w rozmowie z agencją AFP. Według niego, przesłanie papieża polega na decentralizacji. "Polega na odejściu od centrum i pójściu do dzielnic biednych, pocieszaniu ludzi, dzieleniu się. To przesłanie współczucia i solidarności" - dodaje.
Według Altemeyera, Franciszek w ten sposób ożywia wiele wątków obecnych w teologii wyzwolenia. W podobnym tonie o Franciszku wypowiada się Faustino Teixeira, profesor wykładający religioznawstwo na Uniwersytecie Federalnym w Juiz de Fora w stanie Minas Gerais. W jego opinii, Kościół, jaki proponuje papież "nie lęka się otworzyć drzwi, wyjść na ulice, rozmawiać i iść do ludzi".
Gazeta cytuje także pełne entuzjazmu opinie nt. papieża Franciszka wyrażane przez teologów wyzwolenia, takich jak były kapłan i franciszkanin Leonardo Boff czy dominikanin - Frei Betto. Zdaniem tego ostatniego, papież uaktualnił społeczną doktrynę Kościoła, przypominając, że "wielkość społeczeństwa wynika z tego, w jaki sposób traktuje ono najbardziej potrzebujących".
"Franciszek nie jest duchownym, który rozkazuje i narzuca, ale kimś, kto otwiera horyzonty i wywołuje entuzjazm. To coś nowego w Łodzi Piotrowej" - dodaje zakonnik. Altemeyer z kolei przyznaje, ze żałuje, iż papież nie wspomniał abp. Oscara Romero z Salawadoru, który został zastrzelony w 1980 r. podczas odprawiania Mszy św. w kaplicy stołecznego szpitala. "Może czeka na własciwey moment" - komentuje teolog i zaznacza, że reforma Kurii Rzymskiej, przed jaką stoi Franciszek, to "Herkulesowe zadanie".
Skomentuj artykuł