Papież Franciszek pojedzie do Kazachstanu, by pokazać, że pokój jest możliwy
Papież Franciszek pojedzie do Kazachstanu, by pokazać, że pokój jest możliwy. Taką opinię przedstawił włoski ksiądz Edoardo Canetta, przez 20 lat pracujący w Kazachstanie, gdzie wykładał na uniwersytetach w Karagandzie i Astanie, był też wikariuszem generalnym diecezji Karaganda.
Odnosząc się do zapowiedzianej obecności Franciszka na kongresie przywódców religijnych we wrześniu br., ks. Canetta przypomniał „znaczący precedens historyczny”, jakim była wizyta Jana Pawła II w Kazachstanie we wrześniu 2001 roku. Papież przyjechał 11 dni po atakach terrorystycznych w USA, „nie zważając na odmienną opinię wielu osób”. – Ze wzruszeniem wspominam przyjęcie, z jakim spotkał się ze strony narodu, w którym katolicy są niewielką mniejszością, narodu zdumionego tym, że jest uprzywilejowanym świadkiem pokojowego wydarzenia, którego niewielu się spodziewało – przyznał duchowny.
Dziś „po raz kolejny papież udaje się na step, korzystając z wielkiego kongresu międzyreligijnego, aby pokazać, że pokój jest możliwy”. – Na tej ziemi jest wiele problemów, a także kwestii politycznych i społecznych, co pokazały wydarzenia sprzed kilku miesięcy, ale istnieje możliwość pokoju – wskazał ks. Canetta, nawiązując do styczniowych antyrządowych protestów, w których zginęło 225 osób.
Podkreślił, że w Kazachstanie żyje ponad 100 różnych grup etnicznych. – Ziemia, która była terenem wielkich stalinowskich deportacji, walczy o własną drogę do demokracji i mimo wszystko żyje w pokoju. A choć są napięcia między chrześcijanami a muzułmanami, między Kazachami a Rosjanami, to są tacy, którzy wolą drogę pokojowego współistnienia – zaznaczył duchowny.
Zauważył, że w języku kazachskim nie ma jednego słowa wyrażającego nadzieję. Są trzy, wszystkie związane z drogą do przebycia. Słowo „damie” oznacza „przedsmak dobra, którego oczekuje się po przebyciu męczącej podróży”. Słowo „medeu” oznacza kogoś, na kogo można liczyć w drodze. Wreszcie słowo „senim” wskazuje wiarę w to, że droga doprowadzi do ostatecznego punktu dojścia. – O tej nadziei będzie świadczyć podróż papieża Franciszka. Tej potrójnej nadziei potrzebuje nie tylko Ukraina, ale również cały świat – powiedział ks. Canetta.
KAI / mł
Skomentuj artykuł