Papież prosi o odwagę - Magazyn RV
"Rewolucje w historii zmieniły systemy polityczne i gospodarcze, lecz żadna z nich nie zmieniła naprawdę serca człowieka: prawdziwej rewolucji dokonał Jezus Chrystus przez swoje zmartwychwstanie". Dlatego "chrześcijanin, jeżeli nie jest rewolucjonistą w tych czasach, nie jest chrześcijaninem: musi być rewolucjonistą dzięki łasce" - te słowa papieża Franciszka na wczorajszym otwarciu kongresu diecezji rzymskiej akcentuje redakcja "L'Osservatore Romano" na łamach noszącego jutrzejszą datę (19 czerwca). Wystąpienie to przedstawia na portalu http://www.osservatoreromano.va edycja polska watykańskiego dziennika.
Wypowiadając te mocne słowa, Papież Franciszek jest pełen zapału. Pełen zapału, który dzielił z wieloma tysiącami rzymian zgromadzonych wczoraj, w poniedziałek 17 czerwca, późnym popołudniem w Auli Pawła VI na otwarciu kongresu kościelnego diecezji rzymskiej, który po raz pierwszy odbywa się w Watykanie, w wielkiej sali przeznaczonej zazwyczaj na audiencje generalne, ze względu na ogromną liczbę osób, które zgłosiły swój udział.
"Liczni - dodał Papież, kontynuując swój wywód o rewolucji chrześcijańskiej - byli w historii rewolucjoniści. Byli bardzo liczni, lecz żaden nie miał takiej siły, jak rewolucja, którą przyniósł nam Jezus. Jest to rewolucja służąca przeobrażeniu historii, która zmienia do głębi serce człowieka". Papież przypomniał następnie, co na ten temat mówił Benedykt XVI: "Ta rewolucja jest największą przemianą w historii ludzkości". Tak, dlatego że - wyjaśnił - "pierwszą wielką rewolucją jest 'zamiana serca z kamienia na serce z ciała". Znaczy to nie tyle nie być grzesznikami, co raczej mieć świadomość łaski, która nas zbawia, miłosiernej miłości Boga, "która obala mury egoizmu i wypełnia rowy, niepozwalające nam zbliżyć się do innych i zrozumieć ich cierpienie".
Papież mówił następnie o ubogich Rzymu, o wszystkich ubogich. Poprosił o chwilę milczącego zamyślenia nad "osobami, które żyją bez nadziei, pogrążone są w głębokim smutku i usiłują wydobyć się z niego, sądząc, że znajdą szczęście w alkoholu, w narkotykach, we władzy pieniądza, w seksualności bez reguł, ale potem są jeszcze bardziej rozczarowani. I niekiedy wyładowują swoją złość w sposób gwałtowny i niegodny serca człowieka".
Potem powiedział: "Kapłanów prosiłem, by byli pasterzami o zapachu owiec: was, chrześcijan, proszę, byście głosili słowo Jezusa w swoich dzielnicach. Musicie wychodzić na zewnątrz: nie rozumiem wspólnot chrześcijańskich, które są zamknięte w parafii". Lecz to wychodzenie naprzeciw ubogim, wyjaśnił, "nie oznacza, że mamy stać się zwolennikami pauperyzmu czy czymś w rodzaju duchowych kloszardów. Znaczy, że mamy zbliżać się do ciała Chrystusa, które cierpi". W duchu bezinteresowności.
Wysłuchaj Magazynu Radia Watykanskiego 18.06.2013
[-polacco_2_20130618_230545.mp3-]
Skomentuj artykuł