Pedagodzy ulicy pomagają dzieciom w Radomiu
Zamiast wystawać wieczorami na klatkach schodowych lub awanturować się na przystankach autobusowych - biorą udział w zajęciach sportowych lub rozwijających zdolności artystyczne. Dzięki pomocy pedagogów ulicy, którzy działają przy Caritas Diecezji Radomskiej, młodzi ludzie mają większe ambicje i lepsze sposoby na spędzanie wolnego czasu.
Specyfiką działań pedagogów ulicy jest bezpośrednie wyjście do dzieci, do ich środowiska, bycie z jego mieszkańcami, próba zrozumienia ich problemów, obaw, braku zaufania czy poczucia bezsilności. Pedagodzy nie posiadają bazy lokalowej. Ich polem działalności jest ulica. Są absolwentami szkolenia poświęconego problematyce "dzieci ulicy" w ramach ogólnopolskiej kampanii "Partnerstwo dla dzieci" prowadzonej przez Fundację Wspólna Droga - United Way Polska. Celem ich pracy jest realizacja projektów społecznych, kulturalnych, artystycznych i sportowych.
Mariusz Mędra podkreśla, że dzięki tym działaniom, dzieci mają szansę na integrację ze społeczeństwem oraz rozwijanie swoich talentów, pasji i zainteresowań. - Wiemy, że w każdym dziecku jest ogromny potencjał. Jednak potrzebne jest mu wsparcie osób, które pokażą i dadzą mu szansę na lepsze jutro - podkreślił pedagog ulicy. Pomagają mu również: Paulina Płatos, Marta Śmigaszewska i Radosław Witkowski.
Podopiecznymi pedagogów ulicy są dzieci w wieku od 8 do 16 lat. W zajęciach uczestniczą Karol Borkowski i Damian Sochaj. - Świetnie się bawimy, jeździmy na wycieczki, organizujemy festyny. Niedługo weźmiemy udział w plenerze rzeźbiarskim. Nie przesiadujemy na klatkach schodowych, tylko uczymy się prawdziwego życia - mówią młodzi radomianie.
W projekcie uczestniczą również wychowankowie Domu Matki i Dziecka im. Jana Pawła II w Jasieńcu Iłżeckim i Ośrodka Interwencji Kryzysowej, również w Jasieńcu. Obie placówki prowadzi radomska Caritas. Nie brakuje także dzieci z Iłży. W hali sportowej prowadzone są zajęcia z kick boxingu, które - jak mówi Piotr Nogajski wieloletni trener - mają służyć rozładowaniu negatywnych emocji. Dodaje, że młodzi z Jasieńca mogą albo wysiadywać wieczorami na przystankach, albo zrobić coś dla siebie. - Nie tylko uczę ich walczyć, wyrabiam w nich przed wszystkim poczucie odpowiedzialności, punktualność, umiejętność panowania nad sobą - tłumaczy Piotr Nogajski.
Skomentuj artykuł