Piekary Śląskie: pielgrzymka mężczyzn
Rodzina jest Miłością wielka. Miłością Boga i ludzi, zdolnych do wierności i ofiary, do jej codziennego budowania w relacjach przebaczenia i wzajemnego szacunku - powiedział 25 maja abp Wiktor Skworc przed rozpoczęciem Mszy św. w sanktuarium maryjnym w Piekarach Śląskich, gdzie z tradycyjną pielgrzymką przybyło kilkadziesiąt tysięcy mężczyzn i młodzieńców.
Przed Mszą św. metropolita katowicki przywitał przybyłych pątników na piekarskie wzgórze, wśród których byli m. in. kard. Zenon Grocholewski, prefekt Kongregacji Edukacji Katolickiej, metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, biskupi pomocniczy z diecezji bielsko-żywieckiej, gliwickiej i opolskiej, a także biskupi seniorzy z Gliwic, Bielska-Białej, Legnicy, Tarnowa i Katowic. Wśród gości był również abp Ignatious Chama, biskup diecezji Kasama w Zambii i administrator diecezji Mpika, gdzie od 30 lat jako misjonarze pracują księża archidiecezji katowickiej.
Wspominając niedawną kanonizację św. Jana Pawła II i Jana XXIII, metropolita katowicki przypomniał, że obaj przemawiali do piekarskich pielgrzymów. Zgromadzeni w tym roku na piekarskiej Kalwarii mieli okazję usłyszeć słowa wygłoszone 26 maja 1963 roku przez Jana XXIII: "Miejcie zaufanie do miłości Kościoła i spokojnie zdajcie się na nią przekonani, że główną troską Kościoła jest pokój, a nie utrapienie".
Przechodząc do "słów troski o Kościół, o pokój, o pokój w człowieku, w naszych sercach, rodzinach, społeczeństwie, Europie i w świecie" abp Skworc przypomniał niedawny protest rodziców dzieci niepełnosprawnych.
"Lekcja, jaką dali nam, całemu społeczeństwu, rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych jest czytelna. To wołanie o warunki dla tej przestrzeni, w której najpełniej realizuje się opcja preferencyjna na rzecz ubogich, rzeczywista solidarność między ludźmi" - stwierdził, zaznaczając, że na prawodawcach spoczywa obowiązek ustanawiania takich praw, które uwzględnią prawa najbardziej bezbronnych i ubogich, w tym także tych, którzy z wielkim poświęceniem im służą. "Rządzący zostali pouczeni, że danego słowa trzeba dotrzymywać, bo są nieprzekraczalne granice społecznej cierpliwości" - podkreślił abp Skworc.
Jako drugi wymiar miłości społecznej metropolita katowicki wskazał rodzinę. "Rodzina musi być na tyle silna Bogiem - czyli miłością wzajemną wszystkich, którzy ją tworzą - że potrafi pozostać ostoją dla człowieka pośród wszystkich niszczycielskich prądów i bolesnych doświadczeń" - mówił abp Skworc. Dodał, że trwałość związku małżeńskiego, szczególnie sakramentalnego związku małżeńskiego, jest wartością, której nie da się zastąpić wydumanymi konstrukcjami społecznymi. Zauważył, że wciąż nie została zrealizowana obietnica wprowadzenia w całej Polsce Karty Dużej Rodziny. "Nie można iść ku przyszłości z oderwanymi od prawa naturalnego eksperymentami na rodzinie. "Cywilizacja zamętu" w tej dziedzinie jest przedsionkiem "cywilizacji śmierci": skrajnego egoizmu i wypaczonego pojęcia wolności, braku solidarności i pogardy dla prawdy" - powiedział z naciskiem.
"My w sytuacji powszechnej konsumpcji mówimy: Rodzina jest Miłością wielka. Miłością Boga i ludzi, zdolnych do wierności i ofiary, do jej codziennego budowania w relacjach małżeńskich i rodzinnych przebaczenia i wzajemnego szacunku".
Dużo uwagi metropolita katowicki poświęcił kwestiom historycznym. "Na Górnym Śląsku żyjemy teraźniejszością i przyszłością, ale umacniamy się przeszłością. I mamy obowiązek mówienia historycznej prawdy" - zaznaczył, wspominając zamęczonego 70 lat temu w obozie koncentracyjnym w Mauthausen, Henryka Sławika. "Integralną częścią naszej historii jest również "wywózka" tysięcy Górnoślązaków począwszy od lutego 1945 roku do niewolniczej pracy w ZSSR" - zaakcentował abp Skworc i przypomniał swoją ubiegłoroczną wizytę w Donbasie i w Doniecku, w czasie której upamiętniono ofiary Tragedii Górnośląskiej. Wspomniał również o powstającej "Trasie Pamięci - Kalwarii Górników", dla upamiętnienia ofiar przemysłu górniczego na Górnym Śląsku.
"Z niepokojem obserwujemy na Górnym Śląsku to, co się dzieje w górnictwie i z górnictwem" - mówił dalej abp Skworc. "Jako wspólnota Kościoła podchodzimy do kwestii górnictwa z punktu widzenia Katolickiej Nauki Społecznej i przypominamy zasadę pomocniczości". Zaakcentował, że problemów tej branży nie da się rozwiązać "z doskoku".
Zauważył, że problemów górnictwa nie da się wyizolować od uwarunkowań społecznych, stąd "rodzi się postulat stabilności polityki energetycznej i jasnego opowiedzenia się - czego jako państwo chcemy - oparcia bezpieczeństwa energetycznego na własnych surowcach - czy na imporcie źródeł energii i samej energii". "Wydaje się, że potrzebny jest okrągły stół w sprawach górnictwa, a także poważna debata nad kwestiami naszego regionu" - powiedział, przywołując wydany w styczniu br. dokument Rady Społecznej przy Arcybiskupie Katowickim "Głos z Górnego Śląska".
Odwołując się do wydanej w roku 1963 encykliki św. Jana XXIII "Pacem in Terris" metropolita katowicki powiedział: "Myśląc o tym, co dzieje się na Ukrainie, w Syrii i w tylu innych miejscach świata trzeba na nowo odczytać i wcielić w życie przesłanie świętego papieża, zwłaszcza trzeba rozważyć związek, jaki istnieje między pokojem, a prawdą, sprawiedliwością, miłością i wolnością".
Mszy św. przewodniczył kard. Dziwisz, a kazanie wygłosił kard. Zenon Grocholewski. Prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego przypomniał w homilii, że do Piekar Śląskich wielokrotnie pielgrzymował metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła. "To właśnie on jest świetlanym przykładem człowieka, który z wielkim zaangażowaniem używał mowy do budowania dobra, prawdziwego dobra, w świecie" - mówił hierarcha.
Nawiązując do obchodzonego w archidiecezji katowickiej Roku Rodziny podkreślił rolę słowa w budowaniu trwałej i zgodnej rodziny. "Ojciec Święty Franciszek mówił, że sekret pogłębiania miłości i pokoju w małżeństwie kryje się w trzech kluczowych słowach: proszę, dziękuję, przepraszam" - przypomniał kard. Grocholewski. Kardynał zauważył, że na wszystkich płaszczyznach relacji naszego życia, a więc w rodzinie, miejscach pracy, społeczeństwie, polityce, mediach, wiele zła dokonuje się poprzez język. Przypomniał apel papieża Franciszka o zwalczanie grzechów języka. "Papież mówi, że obmowa, oszczerstwa są 'językiem diabła', sieją podziały między ludźmi, z braci czynią nieprzyjaciół, niszczą społeczności; oraz zauważa, że diabeł prowadzi dziś wojnę bronią obmowy, kłamstwa" - wskazywał gość z Watykanu.
Kard. Grocholewski wskazywał, że źródłem zarówno dobrych jak i złych słów jest zawsze serce człowieka. "Dobre słowa są wyrazem miłości, wyrozumienia, życzliwości, wiary, przebaczenia, umiłowania prawdy, dobra; podobnie jak złe słowa zdradzają egoizm, pychę, nienawiść, zawiść, zazdrość, chęć władzy, itp. A więc chcąc by nasze słowa budowały dobro, musimy przede wszystkim kształtować nasze serca" - zachęcał hierarcha.
"Sobór Watykański II, i następujący po nim papieże z wielką mocą podkreślają, że każdy z nas jest powołany do apostolstwa" - podkreślił kardynał, mówiąc również, że nie ma znaczenia nasze wykształcenie i funkcje, jakie pełnimy w Kościele, bowiem wraz z przyjęciem chrztu każdy został powołany do ewangelizacji.
Na zakończeni kardynał modlił się do Matki Bożej, "Matki polskiej mowy", aby pomogła uczynić słowa chrześcijan narzędziami dobra, miłości, pokoju, nadziei, odwagi, przebaczenia. Kardynał prosił również, aby Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej pomogła, by nasze słowa służyły obronie życia, godności i praw rodziny, obrony niezbywalnego prawa rodziców do wychowania swoich dzieci według własnych przekonań.
"Przymnóż nam odwagi, by nasze słowa przeciwstawiały się ideologiom godzącym w godność osoby ludzkiej, w dobro małżeństwa i rodziny, w dobro społeczeństwa. Pomagaj nam uczynić nasze słowa narzędziami ewangelizacji, narzędziami "otwierania żebrzących ust na przyjęcie Boga" - zakończył prefekt Kongregacji Wychowania Katolickiego.
Warto odnotować, że wezwania modlitwy powszechnej zostały odmówione po śląsku. Po Mszy św. odbyła się godzina młodzieżowa, podczas której obecny był abp Ignatious Chama.
Wczoraj abp Chama spodziewał się spotkać blisko tysiąc mężczyzn podczas pielgrzymki do Matki Miłości i Sprawiedliwości Społecznej. Dzisiaj stwierdził: Jestem wielce, naprawdę wielce zaskoczony ilością osób, które tu przybyły. W Zambii bardzo mało mężczyzn przychodzi do kościoła, zawsze szukają oni jakiejś wymówki aby do kościoła nie przyjść. A tu przychodzą tysiące! Zabiorę to doświadczenie - waszej wiary - ze sobą i będę próbował zapoczątkować taką inicjatywę w Zambii.
Swym świadectwem z KAI zechciał się również podzielić pan Stanisław (64 lata) z Piekar Śląskich, który od 24 lat przybywa na wzgórze Piekarskie. - Dwadzieścia cztery lata temu zginął mój syn, od tego czasu rok rocznie tutaj przybywam. Brakuje mi nieraz sił, ale jedyne, co mi pozostało, to modlitwa, zarówno dziękczynna, bo dwadzieścia sześć lat spędziłem "na dole"(w kopalni) i nie miałem żadnego wypadku, jak i błagalna o zdrowie - mówi pan Stanisław i dodaje: Nikt z nas nie jest zmuszany aby tu przychodzić. Proszę zobaczyć ile jest tu mężczyzn nawet przyjechał arcybiskup z Afryki, żeby zobaczyć to co tu się dzieje.
O swych przeżyciach pielgrzymkowych powiedział nam również Michał (22 lata) z Tychów, który od 5 lat przybywa przed oblicze Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. - Pielgrzymuję, bo wierzę, bo chcę się umocnić widokiem tylu mężczyzn, który chodź tak odmienni - bo każdy z nas jest inny - jednoczą się w tym miejscu.
Piekarskie uroczystości zakończyły się odśpiewaniem "Nieszporów Piekarskich".
Skomentuj artykuł