Powstaje pierwsza konfraternia dla mężczyzn z zespołem Downa
Celem nie jest stworzenie zakonu, ale przestrzeni, w której te osoby będą mogły żyć modlitwą. A ta modlitwa im podpowie, czy chcą pójść jeszcze krok dalej - powiedział Jean-Philippe Guilhaumon, stały diakon i ojciec trójki dzieci z zespołem Downa, odpowiedzialny za powstającą w Lourdes wspólnotę dla mężczyzn trisomicznych.
Zadanie stworzenia konfraterni dla mężczyzn z trisomią 21 (tj. zespołem Downa) powierzył diakonowi ordynariusz diecezji Tarbes i Lourdes, bp Nicolas Brouwet przed dwoma laty. W skład konfraterni wejdzie siedmiu mężczyzn, w wieku od 20 do 35 lat, którzy będą tworzyli wspólnotę w oparciu o trzy wymiary: braterstwa, służby i pogłębienia życia duchowego.
Przeczytaj również: "Gorsze" dzieci Boga
- To będzie konfraternia dla młodych mężczyzn. Jej celem jest zaoferowanie im życia we wspólnocie braci, w której sami będą odpowiedzialni za opiekę nad domem i codzienne czynności, takie, jak gotowanie, pranie, czy sprzątanie. Ważne jest też doświadczenie duchowe, jednym z jego wymiarów będą codzienne wspólne modlitwy. Ponadto wspólnota pozostanie w jedności z sanktuarium w Lourdes. Tam i w parafii członkowie wspólnoty będą pełnili posługę - objaśnia Jean-Philippe Guilhaumon. Jak dodaje, mężczyźni będą też współpracowali z lokalnymi wspólnotami, m.in. obecną w Lourdes wspólnotą Cenacolo, aby służyć potrzebującym.
Jak podkreśla diakon, wspólnota ma pomóc młodym mężczyznom w rozeznaniu powołania zakonnego. - Celem nie jest stworzenie zakonu, ale stworzenie przestrzeni, w której te osoby będą mogły żyć modlitwą. Ta modlitwa im podpowie, czy chcą pójść jeszcze krok dalej - wyjaśnia.
Na zaproszenie do współtworzenia konfraterni odpowiedzieli mężczyźni z różnych stron Francji, choć żaden z nich nie pochodzi z miejscowej diecezji. Decyzja o wstąpieniu do konfraterni jest wyzwaniem nie tylko dla młodych mężczyzn, ale też dla ich rodziców, którzy do tej pory się nimi opiekowali. Dlatego także dla rodzin przewidziano wspólne spotkania, które umożliwią im wymianę doświadczeń i wzajemne wsparcie. Z uwagi na niepełnosprawność, także we wspólnocie mężczyznom będzie towarzyszył personel domu. Przyjęcie do wspólnoty poprzedzi specjalny weekend integracyjny i szczegółowy wywiad medyczno-psychologiczny.
Jak zaznacza Guilhaumon, który sam jest ojcem piątki dzieci, z których troje ma zespół Downa, na płaszczyźnie duchowej, osoby trisomiczne pozbawione są części barier, z jakimi zmagają się osoby pełnosprawne. - Te osoby są naturalne, prawdziwe, nie zastanawiają się, co inni o nich pomyślą, także w relacji do Boga. My często pragniemy by Bóg czynił to, czego my pragniemy. Oni są z Bogiem - i to wszystko - zauważa. Podkreśla ich aktywne uczestniczenie w mszy św. i nabożeństwach, choć zaznacza, że osobista więź z Bogiem zawsze pozostaje tajemnicą.
Jak wyjaśnia, nie jest to inicjatywa, w której Kościół chce "coś zrobić w imieniu osób niepełnosprawnych", ale raczej stworzyć przestrzeń, by te osoby same prowadziły takie życie, jakiego pragną. - Chciałbym, aby osoby biedne, chore, niepełnosprawne znajdowały się w centrum Kościoła, aby te osoby przypominały nam o Bogu, który sam się uniżył i stał jednym z najmniejszych. Nie robimy niczego za te osoby, ale chcemy dać im możliwość by same żyły tak, jak pragną i pokazały nam, że Bóg nas kocha - mówi Guilhaumon.
Konfraternia w Lourdes jest pierwszą tego typu inicjatywą dla mężczyzn z zespołem Downa. Jednym z jej celów jest zachowanie rodzinnego i wspólnotowego charakteru, dlatego liczba jej członków jest ograniczona do 7 osób. W przypadku większej liczby chętnych, będą powstawały kolejne domy.
Skomentuj artykuł