Powtórzył się cud. Świadkami para królewska

(fot. Paola Magni / Wikimedia Commons / CC BY 2.0)
KAI / pz

Jak co roku 19 września powtórzył się cud św. Januarego. Świadkami wydarzenia była m.in. para królewska Belgii: Albert II i Paola, a także ambasador Szwajcarii we Włoszech, Berardino Regazzoni.

Do rozpuszczenia się zakrzepłej krwi patrona Neapolu w ampułce przechowywanej w tamtejszej katedrze doszło o godz. 9.40, podczas modlitwy zgromadzonych tam wiernych. Następnie Mszę św. odprawił metropolita Neapolu, kard. Crescenzio Sepe, w której wziął także udział m.in. prezes klubu piłkarskiego AC Napoli, Aurelio De Laurentiis oraz władze miasta i regionu.

Św. January był biskupem Benewentu - miasta położonego ok. 70 km na wschód od Neapolu. W okresie wielkich prześladowań chrześcijan za rządów cesarza Dioklecjana ( III-IV wiek) poniósł śmierć męczeńską wraz z sześcioma towarzyszami ze swej diecezji: Sozjuszem, który był jego diakonem, Prokulem, Festusem, Dezyderym, Eutychiuszem i Akurcjuszem. Stare podanie głosi, że za odmowę złożenia ofiary bożkom oprawcy wrzucili ich do ognia, ale płomienie w cudowny sposób nie wyrządziły im żadnej szkody. Wtedy rzucono ich na pożarcie dzikim zwierzętom, ale i one ich nie tknęły. Ostatecznie zginęli pod toporem kata. Miało się to wydarzyć 19 września 305 r. w Puteoli (dzisiejsze miasto Pozzuoli) pod Neapolem.

Relikwie męczenników, zwłaszcza biskupa, przechodziły różne koleje i były przechowywane w różnych miejscach, głównie ze względu na najazdy barbarzyńców i obawy, aby nie zostały przez nich sprofanowane. Ostatecznie pod koniec XV wieku trafiły do katedry w Neapolu. Ale już wcześniej datuje się tzw. cud św. Januarego, gdy jego krew przechowywana w ampułce zaczyna się burzyć, staje się płynna i pulsuje, jak gdyby została świeżo rozlana. Chociaż zjawisko było wielokrotnie badane, do dzisiaj nie wiadomo, co jest jego przyczyną.

Cud następuje zwykle kilka razy w roku, przede wszystkim we wspomnienie liturgiczne świętego - 19 września, ale zdarza się także w maju, grudniu, a czasami też w innych okresach roku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Powtórzył się cud. Świadkami para królewska
Komentarze (43)
J
jacek
22 września 2013, 08:09
@@@Jan Kim ja jestem , pojęcia nie masz . Przez wiarę nie pojmiesz. Zapewniam ciebie , że będziesz się powoływał na mnie. i to już nie długo.  Jeszcze dziś zobaczę kim jesteś . Słuchaj, jest już "jutro". Szklana kula Ci się zepsuła, czy co? :)
J
jacek
21 września 2013, 16:27
@szaman Coś te czary słabe, ale zostało Ci jeszcze z 7-8 godzin, bo w końcu miałeś zobaczyć "jeszcze dziś" :) @marecki są jeszcze pseudocuda, którymi podnieca się ateistyczna ciemnota i tępe kozły, które w te brednie wierzą i się tym podniecają...
M
marecki
21 września 2013, 14:53
cudow nie ma ! jest tylko religijna ciemnota i naiwne barany ktore w te brednie wierza i sie tym podniecaja...
J
jacek
21 września 2013, 11:56
Jeszcze dziś zobaczę kim jesteś . Halooooo, szaman, już zobaczyłeś kim jestem, czy też czary zaczynają działać dopiero po 12.00? Bo doczekać się nie mogę.
J
jacek
21 września 2013, 11:26
--------------> Kim ja jestem , pojęcia nie masz . Przez wiarę nie pojmiesz. Zapewniam ciebie , że będziesz się powoływał na mnie. i to już nie długo.  Jeszcze dziś zobaczę kim jesteś . Hahahaha :))))))) Człowieku, niech zgadnę: adminem w Deonie?? Nie sądzę, wariata by tam nie zatrudnili :) (*) A jeśli nie, to daruj, ale bredzisz tak, że aż się popłakałem ze śmiechu. (*) A już na pewno nie gościa, który nie umie używać tagów, klawiatury, ani takiego, który nie ma pojęcia o tym, że nie można namierzyć kogoś, kto korzysta z niektórych typów łączy ;)
J
jacek
21 września 2013, 11:24
@@@@@@@@@@@@@@@@JAN Opamiętaj się człowieku. to co piszę z wielkich liter , to ja tak uważam a nie ty. A teraz przetłumacz na polski, co chciałeś przez to powiedzieć. Przewracasz wymowę NT do góry nogami. Hahahaha :)))) Przewracam TWOJĄ wymowę NT do góry nogami. Tak. Jak widać nawet nie potrafisz niczego uzasadnić . Uzasadniłem, podałem cytaty z Pisma, nie znasz ich, albo nie rozumiesz. Dobierasz cytaty z NT A skąd mam dobierać, z Twoich wypocin? , kr ore świadczą o twoim braku wiedzy , buć może o DEBILIŹMIE Ty, naucz się pisać, co? To łatwe, trafiać w literki. O ile nietrafianie w literki może świadczyć o "debiliźmie", jak to łaskawie określiłeś, to cytaty z Pisma św. raczej nie świadczą o "debiliźmie", chyba że piszesz z punktu widzenia przeciwnika - szatana. Wykazałem tobie , że twoje nawoływania do słów Jakich słów? Czemu urywasz zdania? Poza tym "wykazałem tobie" to rusycyzm. No a "tobie" ludzie kulturalni piszą z dużej litery. Weź się przygotuj do dyskusji, co Iwan? "jestem, który jestem"  nie ma nic wspólnego z Z czym? ZBAWIENIE JEST OD PANA Litościwie usunę znak akapitu. Tak, nie ma nic wspólnego, to dwa zdania mówiące dwie różne rzeczy. Nigdy nie twierdziłem, że mówią to samo. Polemizuj ze mną, a nie z głosami w Twojej głowie. Więc nie wcinaj się w głąb temperatury , Tłumacz na polski :) bo sam zasugerowałeś , że jesteś na poziomie 2 klasy podstawowej . Zasugerowałem, że znaczenia słów "Yahwe" uczą na poziomie 2 klasy, ale Ty najwyraźniej do niej nie dotarłeś :) Twój język również o tym świadczy :))) cd ---->
J
jacek
21 września 2013, 11:00
"Yah", potworku, to nie to samo co YHWH. "Yah", to Twoje wymysły. "YHWH" to imię, jakim przedstawił się Bóg Mojżeszowi. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że Jan to JUDE (bez obrazy dla Starszych Braci :) ), bo zaczyna się na tą samą literkę.
J
jacek
21 września 2013, 10:58
Kurcze, polemizuję z wariatem :) JHWH to PAN? Tak, o ile Pan, to Bóg, bo "Pan" mawiają też do mnie :)) Pan to Baal No tutaj już pojechałeś po bandzie. Zmieniasz język. Zmieniasz religię. Chciałbym przypomnieć, że JHWH, Pan, wytracił kapłanów Baala, ręką proroka Eliasza. Jeśli to jest to samo bóstwo, to czemu wykańcza swoich wyznawców? Oczywiście nie widzisz sprzeczności? Baal to Złoty Cielec Nie wiem skąd to wiziąłeś, pewnie z fusów :) Złoty Cielc to Zeus Grecy byliby oburzeni. Zeus to Lucyfer. Zeus nie istnieje. Lucyfer istnieje i Twoja bazgranina jest między innymi jego przeklętym dziełem. Czekaj, ja też tak spróbuję. Jan to człowiek to stworzenie to twór to tworek to potworek to pokraka to brzydal to obrzydliwość to grzech to szatan... No ja cie - bez pudła.
J:
JACEK :)))
21 września 2013, 10:42
NAJWYRAŹNIEJ NIE JESTEŚ W STANIE ZROZUMIEĆ PROŚBY O UŻYWANIE ZWYKŁYCH LITER. BOLDOWANIE, UŻYWANIE WIELKICH LITER I PODKREŚLANIE TEKSTU MA NA CELU WSKAZANIE NAJISTOTNIEJSZEGO ELEMENTU W TEKŚCIE. TY PODKREŚLASZ I POGRUBIASZ WSZYSTKO, WIĘC UWAŻASZ, ŻE WSZYSTKO, CO MASZ DO POWIEDZENIA, JEST NIEZWYKLE WAŻNE. TO OBJAW NIEPOPRAWNEJ PRACY MÓZGU, ZWANY INACZEJ CHOROBĄ PSYCHICZNĄ. WRACAJĄC DO TWOJEJ ODPOWEDZI, ŚWIAT NIE POZNAŁ BOGA - ŻYDZI NIE STOSOWALI SIĘ DO PRAW JAHWE I O TYM MÓWI CHRYSTUS. "ABYŚMY POZNAWALI PRAWDZIWEGO" - JEDYNEGO, KTÓRY ISTNIEJE. WRACAMY DO JAHWE = JESTEM, KTÓRY JESTEM. OJCA, TOŻSAMEGO Z SYNEM. CHRYSTUSEM. "NIE SĄDŹCIE, ŻE PRZYSZEDŁEM ZNIEŚĆ PRAWO ALBO PROROKÓW. NIE PRZYSZEDŁEM ZNIEŚĆ, ALE WYPEŁNIĆ" "Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: 2 «NA KATEDRZE MOJŻESZA ZASIEDLI UCZENI W PIŚMIE I FARYZEUSZE. CZYŃCIE WIĘC I ZACHOWUJCIE WSZYSTKO CO WAM POLECĄ, LECZ UCZYNKÓW ICH NIE NAŚLADUJCIE. MÓWIĄ BOWIEM, ALE SAMI NIE CZYNIĄ" KARKOŁOMNE TE TWOJE WYCINANKI Z PISMA ŚW. ZNAM TAKICH, KTÓRZY W TAKI SAM SPOSÓB WYCINAJĄ DEKALOG. MNIE TEŻ SIĘ TAK ZDARZAŁO, ALE NAZYWAĆ GRZECH - ZASŁUGĄ, A BOGA - SZATANEM - TO GRZECH PRZECIW DUCHOWI ŚWIĘTEMU.
J
jacek
21 września 2013, 10:11
Jahwe  NIE JEST OJCEM PANA JEZUSA CHRYSTUSA . OJCIEC PANA JEZUSA CHRYSTUSA , JEST ŚWIATŁOŚCIĄ MIŁOŚCIĄ MIŁOSIERDZIEM , i NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z SZATANEM PRZEKLĘTYM , KTÓRYM JEST JAHWE. 1. Jahwe oznacza "jestem, który jestem". Uczą tego na religii, w drugiej klasie. 2. Chrystus użył tego określenia w stosunku do siebie, mówiąc "ja jestem" - za to Żydzi chcieli go ukamienować. Mówił też: "ja i Ojciec jedno jesteśmy". 3. Przestań podkreślać, pogrubiać i robić inne cyrki z Twoimi bazgrołami, bo robią się nieczytelne. Z 1 i 2 wynika, że to Ty bredzisz, a nie Twoi przedmówcy, a co gorsza - nie zdajesz sobie sprawy z własnego popaprania. O ile zgadzam się, że możemy z Bogiem polemizować, opierając się na prawie Boga (patrz np. ks. Hioba), to nazywanie Boga - Szatanem, jak to robisz, to nie tylko bluźnierstwo, nie tylko objaw kompletnej nieznajomości Pisma św., ale także objaw kompletnego pomieszania zmysłów. No tyle, że ze świrami się nie dyskutuje - ale to akurat adresuje do @tomaszz - tracisz czas. Pomódl się za niego, to więcej mu pomoże. Z Bogiem. Obaj.
TZ
Tomek Z
21 września 2013, 09:59
Bzdury. Nie mam teraz już czasu, ale jeszcze do tej dyskusji wrócę.
TZ
Tomek Z
21 września 2013, 09:45
Wydarzenia zawsze trzeba interpretować w ich kontekście historycznym. Nie mnie osądzać dlaczego Bóg kazał pozabijać pogan, ale trzeba pamiętać, że było to wtedy gdy człowiek był na dużo wcześniejszym etapie poznawania Boga, niż to jest dzisiaj. Bóg najpierw jak mogę się domyślać, musiał zakorzenić w człowieku Prawo. Nauczyć człowieka, że jest ono nieprzekraczalne a karą za jego przekraczanie jest śmierć. Dopiero później mógł objawić Swoje miłosierdzie, które nie zaprzecza Prawu ale je dopełnia, bo sprawia, że człowiek staje się zdolny to prawo wypełnić! Znim miłosierdzie nie było objawione Bóg tak postępował i nie mnie to oceniać, a jedynie wierzyćm, że było to konieczne, by ludzi prowadzić coraz dalej i dalej na drodze do poznawania Boga.
TZ
Tomek Z
21 września 2013, 09:31
Jeśli Bóg sprawił że ciało ciągnie do grzechu i przy tym dał nam przykazania by z tymi pokusami walczyć, to zrobił tak aby nas wyprowadzić z grzechu, w który popadli pierwsi rodzice, wyprowadzic nas do życia wiecznego! Bo Sprawiedliwość domaga się, by grzech został odpokutowany. Dlatego człowiek poddany jest próbie.
TZ
Tomek Z
21 września 2013, 08:12
Dziwne, że nie podajecie argumentów. Jedynie potraficie z wyższością w tonie wypowiedzi radzić mnie, mało wiedzącemu! Kszięgę Hioba znam i nie ma tam nic coby świadczyło, o tym że Bóg chciał by Hiob zgrzeszył. Przecież gdyby tego Bóg chciał, co jest kompletnym nonsensem (odsyłam do poprzedniego mojego postu) ale przyjmijmy na chwilę, że chciał, to wówczas nie obdarowywałby Hioba tym większym błogosławieństwem za każdym razem gdy Hiob zwyciężał pokusy i cierpienie! Jeśli ktoś nie chce dyskutować podając argumenty to odradzam w ogóle pisanie czegokolwiek, bo nie wnosi to niczego dobrego do dyskusji, a jedynie miesza lludziom w głowach. Ja polecam poczytać co ojcowie Kościoła mają do powiedzenia o tym, co jest spisane w księgach Starego Testamentu np. Grzegorz z Nysy, Orygenesa oraz jak interpretuje Stary Testament tradycja judaistyczna, mindrasze itd. - aby uprzedzić oburzenie zaznaczam, że do tego też zachęcał Benedykt XVI. Wtedy może wreszcie dotrze do Was, że Bóg jest miłością i tylko miłością i wszystko co zrobił od początku świata dla człowieka, zrobił to by doprowadzić go do zbawienia.
PM
Piotr M.
21 września 2013, 06:25
Dopust Boży - cała księga Hioba, uważnej lektury życzę
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 20:11
Magdaleno, szkoda, że nie udało się nam podyskutować. Jest mi szczerze przykro... Zapewniam Cię, nigdy wolą Boga nie było dopuszczenie grzechu człowieka. Grzech dokonuje się w ramach wolnej woli, więc już samo to eliminuje taką ewentualność, że Bóg ma jakis udział w grzechu człowieka. Bo Bóg nie ingeruje w wolną wolę człowieka, inaczej to już nie byłaby wolna wola. Grech to jest czyn człowieka, nie Boga. A dopuszczenie pokusy, czy cierpienia owszem, ale tez tylko dopuszczenie, a nie Jego wola i chęć by tak się stało, by czowiek cierpiał, musiał walczyc z pokusami. Wolę do grzechu człowieka ma Szatan i człowiek jeśli pójdzie za tym, a nigdy Bóg. Bóg jeśli dopuszcza pokusę czy cierpienie, to robi to zawsze by wyprowadzić z tego większe dobro. Nigdy by człowiek upadł w grzech! Przecież samym sednem grzechu jest odejście od woli Boga, więc jak możesz mysleć, że Bóg kiedykolwiek chciał, czy choćby dopuszczał by człowiek zgrzeszył? Nie widzisz wewnętrznej sprzeczności takiego twierdzenia?? Biblię znam, może nie jakoś wybitnie, ale znam.
M
Magdalena
20 września 2013, 16:19
@Magdalena :-) Teoria opisuje praktyczne zjawiska tak jak je rozumiemy. O ile wiem nie ma prawdy wiary mówięcej dlaczego Bóg dopuszcza cierpienia człowieka. ...Teoria opisuje teorię, a nie praktykę. Pisaliśmy o grzechu, nie o cierpieniu. Bóg dopuszcza cierpienia, ale przecież nie jest ich autorem.
M
Magdalena
20 września 2013, 16:16
A gdzie to jest napisane w Biblii? Bo jakoś nigdy o tym nie słyszałem, aby w Biblii było napisane o dopuście Bożym. ...Spróbuj kiedyś przeczytać…od początku do końca… albo może na początek Księgę Psalmów.
20 września 2013, 15:33
@Magdalena :-) Teoria opisuje praktyczne zjawiska tak jak je rozumiemy. O ile wiem nie ma prawdy wiary mówięcej dlaczego Bóg dopuszcza cierpienia człowieka.
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 15:31
A gdzie to jest napisane w Biblii? Bo jakoś nigdy o tym nie słyszałem, aby w Biblii było napisane o dopuście Bożym.
M
Magdalena
20 września 2013, 15:25
Do ~tomaszz, Dopust Boży nie jest żadną teorią tylko Biblijnym faktem.
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 15:12
@Magdaleno Dopust nie polega na dopuszczeniu przez Boga aby człowiek uległ złu. Może on polegać na dopuszczeniu pokusy ale nikt tego dokładnie nie wie jak to jest. Na pewno człowiek jeśli popełnia grzech jest to jego nieposłuszeństwo, a nieposłuszeństwo człowieka nie jest wolą Boga - przeciwnie. Teoria o dopuście Bożym wzięła się m.in od historii Hioba, a przecież Hiob nie odstąpił od Prawa Bożego. Przeciwnie wytrwał w próbie!
M
Magdalena
20 września 2013, 14:41
Boskim zamiarem raczej nie jest to, aby ludzie pokusom ulegali. Pokusy mają wszyscy - świeccy, duchowni, papieże i święci. Natomiast uleganie pokusie jako skutek rzeczywiście powoduje oddalenie od Boga. Jako przyczyna - brak wiary? Może raczej jej niedostatek. Jeśli Bóg dopuszcza, abyśmy ulegli pokusie, jest to dopust Boży, …jako przyczyna – ufne zawierzenie Bogu, a nie brak wiary.
WO
wiadomość ocenzurowana
20 września 2013, 14:25
Również pozdrawiam i dziękuję za okazję do głębszych refleksji :)
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 13:36
A czy nie jest dla Was fenomenem jak Miłość wszystko tłumaczy? Mówimy w Kościele: "O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa! O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!" Mówimy o kuszeniu, uleganiu pokusie. A jedyne czego potrzeba to doświadczenia Boga i Jego Miłości, która nas wyzwala od wszelkiego zła.
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 13:10
Boskim zamiarem raczej nie jest to, aby ludzie pokusom ulegali. Oczywiście, że nie jest. Nie chciałem być w ten sposób zrozumiany. Jeśli Bóg dopuszcza kuszenie to nie po to by ktokolwiek uległ, raczej po to by się mu oparł. Tu mają znaczenie rzeczy, które są znane tylko Bogu, więc trudno byłoby coś wyrokować. Trzeba jak napisałeś pokory i posłuszeństwa, bo bez tego wiary nie ma. We wszystkim co napisałeś/aś się zgadzam. Pozdrawiam :)
WO
wiadomość ocenzurowana
20 września 2013, 12:42
@tomaszz Oddzielmy kuszenie od ulegania pokusie. Boskim zamiarem raczej nie jest to, aby ludzie pokusom ulegali. Pokusy mają wszyscy - świeccy, duchowni, papieże i święci. Natomiast uleganie pokusie jako skutek rzeczywiście powoduje oddalenie od Boga. Jako przyczyna - brak wiary? Może raczej jej niedostatek. Bo kto sam z siebie ma tak wielką wiarę, aby przezwycieżyć każdą pokusę? Gdybyśmy osiągnęli pełnię wiary, to niepotrzebna byłaby nam spowiedź, sakramenty, a może nawet i Kościół. W praktyce, im bliżej jest się Boga, tym większych trudności się doświadcza. Oczywiście Bóg nie dopuszcza na nas więcej, niż jesteśmy w stanie podźwignąć, dla naszego dobra. Zmierzając powoli do konkluzji :) oprócz niezbędnej osobistej relacji Bóg-człowiek powinniśmy jednak nieustannie korzystać ze skarbu jakim jest dla nas nauczanie Kościoła. Po co wyważać otwarte drzwi, wpędzać się w osobiste wątpliwości próbując zrozumieć i osądzić rzeczywistość, której nie jesteśmy w stanie nawet objąć umysłem, jeśli możemy iść do Zbawienia dobrą, prostą drogą, opartą na dwutysiącletniej wiedzy i Magisterium natchionym przez Ducha Świętego. Wiara bez pokory i posłuszeństwa według mnie nie istnieje...
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 11:51
@wiadomość ocenzurowana Jeśli dali się omamić, zeszli z drogi Bożej to może jeszcze nie do końca wierzyli Bogu? Szatan może tyle na ile pozwoli mu Bóg. Jeśli mógł ich kusić to może Bóg zechciał poprzez to doświadczenie pokazać im, że jeszcze nie do końca zaiwerzyli Bogu, że powinni przyodziać się w pokorę i post. Tego kto ma wiarę nie złamią zakusy Szatana.
WO
wiadomość ocenzurowana
20 września 2013, 11:40
Pamiętajmy, że szatańskie mamienia sprowadzają się do oddalenia nas od Boga. To czy dane zjawisko okaże się cudem od Boga czy mamieniem ma drugorzędne znaczenie dla kogoś kto wierzy w Boga. Sugerujesz, że osoba wierząca nie może np. zostać opętana albo zwiedziona rzekomymi objawieniami? Nie chcę dodatkowo podgrzewać dyskusji podając konkretne nazwy objawień ale chyba wszyscy słyszeliśmy o jakichś "widzeniach", które zjednały sobie rzesze "wyznawców" wśród gorliwych wiernych i niestety ich owoce nie były dobre. W tym wypadku oddalenie się od Boga nie jest przyczyną tylko skutkiem. Szatan może się kamuflować i chętnie z tej okazji korzysta.
WO
wiadomość ocenzurowana
20 września 2013, 11:35
Poprzednia moja wiadomość miała być odpowiedzią do Jarka, ale tu w zasadzie też pasowało. W gruncie rzeczy zgadzam się z Tomaszem. Znam ludzi, którzy w każdym najdrobniejszym wydarzeniu swojego życia dopatrują się cudu i wszystkim tak je przedstawiają, ku mojej uciesze i nieukrywanej ironii. Cud to pojęcie względne, zależne od nastawienia emocjonalnego, stanu wiedzy, możliwości percepcyjnych itd. Jeśli uda się kiedyś wyjaśnić "zagadkę" powstania Całunu czy płaszcza z Guadalupe, nie będzie to dla mnie żadną sensacją, bo nauka idzie do przodu i także Bóg pozwala nam odkrywać potęgę swoich dzieł. Otwarte serce nie musi oznaczać zamkniętego umysłu. Ziemia i czas są dziełem Boga - dlaczego miałby nimi nie rozporządzać w dowolny sposób? Dla jednych będzie to cud i niezwykłe widowisko, a dla innych - prawda życia codziennego. Tak naprawdę te wszystkie pomniejsze cuda są niewiele znaczącym epizodem wobec Ofiary Mszy Świętej, która - rozumiana zgodnie z nauką Kościoła - wywraca do góry nogami wszystkie płaszczyzny naszego ludzkiego poznania - czas, przestrzeń, fizykę i chemię.
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 11:29
@wiadomość ocenzurowana Pamiętajmy, że szatańskie mamienia sprowadzają się do oddalenia nas od Boga. To czy dane zjawisko okaże się cudem od Boga czy mamieniem ma drugorzędne znaczenie dla kogoś kto wierzy w Boga. O całunie Turyńskim Jezus mówił w kontekście tych, którzy w ogóle nie dowierzają w Boga. To dla nich lepiej by było gdyby uwierzyli w Całun i poprzez niego w Boga. A dla tego kto wierzy w Boga ma drugorzędne znaczenie czy akurat ten całun jest autentyczny. Choć na pewno osoba wierząca w Boga uwierzyć także w cud i poprzez to także doświadczyć Miłości Bożej.
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 11:14
Dla kogoś kto uwierzył bezwarunkowo i całkowicie to, że wydarzył się cud, jakieś niewyjaśnialne zjawisko jest czymś tak oczywistym i zwyczajnym jak powietrze dookoła. Cud jest dla niego czymś zupełnie naturalnym, bo Bóg aby prowadzić Swoje dzieci bezpiecznie czyni dla nich wszystko czego potrzebują, bo daje znaki Swojej obecności tym, którzy jeszcze nie do końca w Niego uwierzyli.
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 11:07
Tak to tłumaczę: Bóg chce byśmy uwierzyli w Niego bezwarunkowo, to znaczy tak, aby naszej wiary nie wzruszyły żadne podszepty Szatana. Czy dany cud jest cudem? Nie ważne! Wierz w Boga tak jak wierzyłeś. Jeśli będziesz w tym odczuwał miłość Bożą, to będzie to dla Ciebie cud. Ale ten cud będzie cudem wydarzającym się w Twoim sercu, a nie w tym niewyjaśnialnym wydarzeniu! Tak sobie myślę, że kiedy nie chcemy uwierzyć tak bezwarunkowo, to Szatan może nas oskarżać, że wierzą oni tylko dlatego bo zobaczyli cud, a gdyby go nie zobaczyli to by nie uwierzyli. A Bóg chce właśnie tego bezwarunkowego uwierzenia w Niego. Wtedy Szatan nie ma do nas dostępu!
WO
wiadomość ocenzurowana
20 września 2013, 11:07
@Tomasz: To, w co powinniśmy wierzyć jako Katolicy, streszcza się w Credo i w dogmatach Kościoła. Nigdzie nie ma tam mowy o cudach czy objawieniach prywatnych. Zatem do zbawienia nie jest konieczna wiara w Całun Turyński, Dzienniczek św. Siostry Faustyny, nawet w modlitwę różańcową, a tym bardziej w objawienia nieuznane przez Kościół (które po czasie okazują się być szatańskimi mamieniami). Z drugiej strony - jeśli wierzysz, że Bóg jest wszechmogący, więc nie ograniczają Go nasze ziemskie prawa fizyki, to w zasadzie nie ma przeszkód aby uznać "cudowności" (ponadnaturalnego pochodzenia) takich zjawisk. Pozostaje tylko kwestia rozpoznania ich natury i treści, ale w tym już głowa specjalistów z Kongregacji Nauki Wiary.
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 10:42
Zastanawiam się, czy możliwy byłby scenariusz, żeby na przykład wierzyć i kochać mocno Boga i pełnić Jego wolę i w ogóle być Jego najlepszą córką/najlepszym synem, a na przykład nie wierzyć w ten cud, albo nie wierzyć w ogóle w cuda? Jeżeli taki scenariusz byłby możliwy, to chwała Panu! Nie musimy wtedy wierzyć w cuda, jeżeli wierzymy Bogu... Myślę, że wiara w Boga wiąże się z wiarą w Jego wszechmoc, a więc także w to, że może on czynić cuda i że czyni je dla nas choć my nawet częst nie wiemy co, kiedy i jak Pan czyni. Ważne żeby starać się pełnić Jego wolę. Bo wiedzy takiej jaką On ma nigdy nie posiądziemy, dlatego nie możemy polegać na swoich osądach bardziej niż na Jego Słowie, ma być dokładnie odwrotnie. Myślę, że cuda Bóg dla nas czyni po to abyśmy uwierzyli w niego. Ale nie trzeba czekać na cud aby uwierzyć, a tym bardziej nie uzależniać swojej wiary od tego czy dane zjawisko okaże się cudem po przebadaniu przez naukowców i Kościół. Kiedy uwierzymy bezwarunkowo, wtedy Bóg przez nas będzie czynił cuda, aby Jego chwała się rozszerzała wśród ludzi, aby uwierzyli. Czy ktoś za czasów Jezusa robiła badania naukowe nad Jego cudami? Nie. A jednak kto uwierzył otrzymał zbawienie.
J
Jarek
20 września 2013, 10:06
Zastanawiam się, czy możliwy byłby scenariusz, żeby na przykład wierzyć i kochać mocno Boga i pełnić Jego wolę i w ogóle być Jego najlepszą córką/najlepszym synem, a na przykład nie wierzyć w ten cud, albo nie wierzyć w ogóle w cuda? Jeżeli taki scenariusz byłby możliwy, to chwała Panu! Nie musimy wtedy wierzyć w cuda, jeżeli wierzymy Bogu...
TZ
Tomek Z
20 września 2013, 09:23
A co Pan Jezus mówi o Całunie Turyńskim, do Segetashyi, chłopca z Rwandy? Lepiej byłoby uwierzyć i oddać Panu Bogu chwałę. Cud sam w sobie nie powinien skupiać uwagi na samym cudzie. Powinien zbudzać do wiary w Boga. A więc dla kogoś kto wierzy w Boga nie będzie miało znaczenia czy dany cud to cud czy jakies zjawisko nie będące nadprzyrodzonym. Wie taki ktoś, że Bóg choćby tego cudu, tego znaku nie sprawił to mógłby go sprawić. Wtedy traci znaczenie, czy ten cud to rzeczywiście cud czy nie. A więc nie przywiązujmy się tak do tego czy dane zjawisko to jest cud czy nie. I tak wszelkie badania cżłowieka będą zawsze niedoskonałe. Po prostu wierzmy w Boga, który może czynić cuda z taką łatwością jak jakąś drobnostkkę.
20 września 2013, 08:05
Badania takie, na jakie pozwala stan wiedzy. Zaćmienie słońca też przez długi czas było "znakiem od bogów". Też jestem za podejściem z dystansem do takich fajerwerków.
A
Aro
20 września 2013, 01:56
Do Dankal: Poczytaj sobie o tym cudzie. Były robione szeregi różnych badań i wszystkie wykluczyły jakąkolwiek ingerencję człowieka.
Ś
świadek
19 września 2013, 23:56
Byłem świadkiem tego cudu w 2002 roku w maju, w kościele santa Chiara. Uwielbiam Pana Boga za to, ze daje nam dowody swej Wszechmocy wobec naszego niedowiarstwa. I tu tacy niewdzięcznicy wobec Boga wypisują swoje "mądrości". A Pan Bóg jest cierpliwy!
J
JJ
19 września 2013, 23:27
a czy w tej bajce nie było przypadkiem smoków?
E
EmSi
19 września 2013, 23:13
Ja wierzę w to, że to cud... Tymbardziej, że płomienie ich nie spaliły i dzikie zwierzęta nie tknęły. Pozdrawiam !
D
Dankal
19 września 2013, 22:51
Uważam, że uznawanie tego zjawiska za cud jest zbyt pochopne. Mnóstwo zjawisk uznawanych za cud zostawało przez naukowców wyjaśniane. Wiele zjawisk na świecie naukowcy nie potrafią wytłumaczyć, lecz nie uznaje się ich za cud bo nie są one w jakiś sposób związane z Kościołem/świętymi. Zatem brak odpowiedzi nauki na naturę zjawiska moim zdaniem nie powinien być dowodem na to iż jest to cud.  Z drugiej strony ciężko byłoby wtedy cokolwiek uznać za cud. Myślę, że do każdej takiej sprawy należy podchodzić nieco z dystansem - nie zaprzeczać istnieniu cudu, ale też nie bezgranicznie w niego wierzyć.