Pozytywna strategia Watykanu wobec Chin
Nielegalne wyświęcenie biskupa w chińskim Chengde, do jakiego doszło 20 listopada ubiegłego roku, nie powinno zablokować dialogu, jaki od 40 lat toczy się między Watykanem i Chinami – uważa belgijski misjonarz o. Jeroom Heyndrickx.
Ten jeden z najlepszych znawców chińskiego katolicyzmu uważa, że strategia Stolicy Apostolskiej wobec Chińskiej Republiki Ludowej, zainicjowana w 1970 przez ówczesnego watykańskiego sekretarza stanu, kard. Agostino Casaroliego i czerpiąca swą inspirację z encykliki Pawła VI z 1964 roku "Ecclesiam Suam" przynosiła jak dotąd pozytywne efekty.
Belgijski zakonnik Kongregacji Niepokalanego Serca Maryi (CICM) obecny kryzys w relacjach między władzami ChRL a Stolicą Apostolską – spowodowany udzieleniem bez zgody papieża sakry biskupiej ks. Guo Jincai, kiedy do udziału w tej uroczystości zmuszono ośmiu biskupów oficjalnych – porównuje do nielegalnych święceń 5 biskupów, do jakich doszło w uroczystość Objawienia Pańskiego, 6 stycznia 2000 roku podczas pontyfikatu Jana Pawła II.
Zdaniem komentatora, "raczej powściągliwa" reakcja papieża Polaka wynikała z tego, że wiedział, iż za wyświęceniem biskupów pochodzących z kręgów chińskiego Kościoła patriotycznego stali zatwardziali komuniści, którym zależało na torpedowaniu wysiłków, mających na celu poprawy stosunków między ChRL a Watykanem.
Również wtedy, gdy w reakcji na kanonizację 120 chińskich męczenników 1 października 2000 roku, przeciwko papieżowi rozpętała się w Chinach prawdziwa nagonka, Jan Paweł II unikał gwałtownej konfrontacji. Gdy Chiny zażądały od niego przeprosin, przeprosił, ale nie za kanonizację, tak jak tego chciały władze chińskie. Papież przeprosił na warunkach starannie przez siebie samego wybranych: za wydarzenia z XIX wieku, w których Kościół był pośrednio zamieszany, i które mogły być przyczyną cierpienia Chińczyków. Nawet największe imperialistyczne potęgi - prawdziwi sprawcy wojny opiumowej - nie wystosowały takich przeprosin wobec Chin” – przypomina misjonarz.
O. Heyndrickx zwraca uwagę, że choć nie wszyscy zgadzali się ze strategią Pawła VI i Jana Pawła II, to właśnie dzięki ich gestom i postawie, dialog z Chinami był cały czas możliwy i dlatego, jak zauważa analityk, Kościół powinien w dzisiejszej sytuacji czerpać z doświadczeń tamtych lekcji z przeszłości.
Według wykładowcy katolickiego uniwersytetu w Leuven, nielegalne święcenie w Chengde powtarza schemat podobnej prowokacji władz chińskich z 2000 roku. Bo i tym razem pewni przedstawiciele chińskich kręgi rządowych, przerażonych pozytywnymi owocami dialogu między Rzymem a Pekinem, postanowili sabotować te wysiłki, zmuszając duchownych do złamania ważnych praw kościelnych, w konsekwencji doprowadzając do zamrożenia dialogu.
- Niektórzy katolicy spoza Chin szybciej niż Rzym są skłonni potępiać biskupów chińskich – zauważa autor analizy, wyrażając nadzieję, że reakcja papieża Benedykta XVI w tej złożonej i delikatnej sytuacji czerpać będzie z doświadczeń Jana Pawła II, który mądrze uniknął pułapki zastawionej na niego w 2000 roku.
- Incydent w Chengde jest podobną pułapką zastawioną na Benedykta XVI – pisze belgijski duchowny.
Skomentuj artykuł