Prof. Chazan: o dobre sumienie trzeba dbać
"O dobre sumienie trzeba się modlić i trzeba też o nie dbać" - powiedział w rozmowie prof. Bogdan Chazan. Ginekolog i położnik, walczący o prawa życia ludzkiego, był w poniedziałek gościem Bydgoskiego Klubu Frondy.
W temacie spotkania, którego organizatorem był Diecezjalny Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego "Martyria", postawiono ważne pytanie: Czy opłaca się mieć sumienie? - Sumienie jest to uformowana w sercu człowieka umiejętność rozróżniania dobra od zła. Dobrze uformowane sumienie stanowi przewodnik w życiu. Niestety, nie każde sumienie jest dobrze uformowane. Dlatego trzeba się o nie modlić, o nie dbać. Poza tym na kształtowanie sumienia ogromny wpływ ma przede wszystkim wychowanie rodzinne, następnie szkoła i Kościół - powiedział.
Na pytanie, dlaczego człowiek nie chce czasem słuchać sumienia, prof. Bogdan Chazan odpowiedział, że jest kilka powodów, które się do tego przyczyniają. - Z jednej strony, ludzie są dzisiaj bardzo pyszni. Uważają, że to oni tworzą zasady. Są wręcz przekonani, że zgodnie z postmodernistycznym stosunkiem do świata i rewolucją kulturową, sami decydują, jak trzeba iść. Twierdzą, że nie obowiązują ich żadne normy, wartości, a wszystko jest płynne - dodał.
Profesor zauważył także, że tak myślącym ludziom brakuje pokory, zamiłowania do tradycji oraz do tego, co otrzymaliśmy od poprzednich pokoleń. - Z drugiej strony, pewną grupę osób charakteryzuje pewien perfekcjonizm. A trzecim powodem tego stanu rzeczy jest sekularyzacja, czyli odejście od wiary. I ten aspekt widać szczególnie w dziedzinie bioetyki, czyli tam, gdzie podejmujemy decyzje o życiu ludzkim - podkreślił.
Ginekolog i położnik stwierdził, że ogromnym zadaniem jest kształtowanie właściwej wrażliwości sumienia w młodym pokoleniu. - Młodzi są często krytycznie ustosunkowani do tego, co zastali, chcą być idealistami, a także buntują się przeciwko temu, co mówią tzw. autorytety. Jednocześnie mają w sobie dużą wrażliwość. Stąd jest to takie wdzięczne pole do tego, aby czasami powalczyć i przekonywać ich krnąbrne serca i umysły. Trzeba mówić o ich przyszłych rolach rodzicielskich, o tajemnicy przekazywania życia. To młodych interesuje - dodał.
Profesor jest zdania, że współczesna medycyna trochę się zagubiła, że lekarze teoretycy, którzy pracują w nowych technikach leczenia, jak i - niestety - "tworzenia" ludzi, zatracili właściwe widzenie tego, nad czym się pochylają. - W codziennym dążeniu do odkrywania czegoś nowego, we własnej ambicji, zatracili miarę oraz równowagę. Idą w nowe obszary bez podłoża moralnego i etycznego. To powoduje - chociażby w obszarze ginekologii, położnictwa, w którym ja pracuję - tworzenie nowych ludzi, dobór płci, eliminację, eugeniczne podejście, a więc selekcję zarodków. Także eliminację ludzi chorych, niesprawnych - przestrzegał.
Lekarz walczący o prawa życia ludzkiego jest zdania, że człowiek bez sumienia staje się robotem. - Jest kimś bardzo podatnym na pieniądze, wpływy zewnętrzne, na wszelkiego rodzaju ideologie, nie zawsze dobre. Jest słaby i można łatwo nim manipulować oraz kierować. Takich ludzi się dzisiaj nawet szuka i byłoby wielkim nieszczęściem, gdybyśmy mieli ich na przykład w medycynie - powiedział.
Spotkanie w ramach Bydgoskiego Klubu Frondy odbyło się w sali konferencyjnej Domu Jubileuszowego. - Stanął przed nami żywy świadek, a jego słowo stało się cennym darem i zachętą do bycia człowiekiem sumienia. I ta dyskusja jest tak bardzo ważna chociażby w gronie akademickim - na tym etapie, kiedy młody człowiek ma problemy, aby nie sprzedać sumienia za dobra materialne. Przekonujemy, aby być wiernym powołaniu, które każdy ma wpisane w swoje sumienie - podkreślił diecezjalny duszpasterz akademicki ks. Krzysztof Buchholz.
Skomentuj artykuł