Profanacja krzyża w Watykanie. To już kolejna taka sytuacja
Dwa akty wandalizmu, które miały miejsce w ostatnim czasie w bazylice św. Piotra, wywołują pytania o zabezpieczenia serca Watykanu.
Pierwszy chuligański wybryk miał miejsce 4 września rano. Na główny ołtarz pod baldachimem Berniniego wtargnął mężczyzna i zrzucił na podłogę świecznik. Szybko został zatrzymany przez funkcjonariuszy żandarmerii.
Na kolejną sytuację nie trzeba było długo czekać. Już w piątek inny mężczyzna wdrapał się na ołtarz główny, porwał z niego krucyfiks i zaczął nim uderzać o marmurowy postument.
Portal Crux relacjonuje zajście, przywołując twitta Agnes Crawford, brytyjskiej przewodniczki w Rzymie, która zauważyła incydent w czasie oprowadzania grupy turystów po świątyni. Kobieta relacjonuje, że zajście miało miejsce około 18:00 niedługo przed zamknięciem bazyliki.
"Najdziwniejsze było to, że w bazylice znajdowało się dość dużo osób, które zanim zorientowały co się w ogóle dzieje, ruszyły by robić mu zdjęcia. Gdy ja widzę człowieka, który kompletnie wariuje, podchodzenie bliżej jest ostatnią rzeczą, o jakiej pomyślę" - mówi przewodniczka, która po opanowaniu sytuacji, wrzuciła na Twittera zdjęcia zniszczonego krzyża.
While I was finishing this afternoon’s tour in St Peter’s a man climbed onto the high altar and started smashing the central crucifix against the marble. I kept my clients at a judicious distance until he was removed. Then obviously I took some photos. pic.twitter.com/13KyL6lW3L
— Agnes Crawford (@understandrome) September 6, 2019
Mężczyzna miał krzyczeć niezrozumiałe rzeczy, ale gdy dopadła go ochrona zachowywał się spokojnie. Crawford mówi w rozmowie z Cruxem, że zachowanie mężczyzny było dziwne i biorąc pod uwagę podobną sytuację kilka dni wcześniej, tym bardziej niepokojące, ale w miejscach o takiej popularności jak bazylika św. Piotra tego typu akcje mają miejsce częściej.
Oba zajścia wywołały pytania o zabezpieczenia w bazylice świętego Piotra, lecz przewodniczka jest zdecydowanie przeciwna grodzeniu jej przestrzeni.
"W pierwszej kolejności to kościół, a nie muzeum i dlatego byłoby czymś przykrym, gdyby jej przestrzeń została sztucznie okrojona" mówi Crawford. Podobnego zdania jest Elizabeth Lev, historyczka sztuki. Wylicza ona inne przypadki wandalizmu słynnych dzieł sakralnych, ale koncentruje się na stanie psychicznym sprawcy, który "zamiast znaleźć ukojenie w pięknie bazyliki, porwał się na przemoc".
"To zawsze dotyka, gdy pomyśli się o tym, że przestrzeń mająca przedstawiać to co najlepsze w człowieku, jego zbawienie i przyjaźń z Bogiem, staje się miejscem, gdzie to, co najgorsze wychodzi na pierwszy plan" dodaje Lev.
Skomentuj artykuł