Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ks. Dominika Chmielewskiego
Prokuratura Rejonowa w Słupcy umorzyła śledztwo dotyczące ks. Dominika Chmielewskiego. Jak poinformował prok. Piotr Wrzesiński, nie stwierdzono znamion przestępstwa. Sprawa dotyczyła opisywanej w mediach intymnej relacji duchownego z uczestniczką jego rekolekcji.
Dlaczego umorzono śledztwo?
Postępowanie dotyczyło art. 199 Kodeksu karnego, który odnosi się do nadużycia zależności lub wykorzystania trudnej sytuacji w celu doprowadzenia do czynności seksualnych.
We wrześniu prok. Piotr Wrzesiński potwierdził, że w toku śledztwa pojawiło się nazwisko ks. Chmielewskiego. W poniedziałek przekazał, że postępowanie zostało umorzone, ponieważ prokuratura "nie stwierdziła znamion przestępstwa".
Strony otrzymały już decyzję i mogą złożyć zażalenie. Jak dotąd żadne nie wpłynęło.
Kim jest ks. Dominik Chmielewski?
Duchowny jest salezjaninem i założycielem męskiej wspólnoty Wojownicy Maryi. Zgodnie ze statutem jej zadaniem jest formowanie młodych mężczyzn do życia w wierze, odpowiedzialności i dojrzałości.
Spotkania wspólnoty odbywają się cyklicznie, a proces formacji kończy uroczyste pasowanie. Jej siedziba mieści się w Lądzie koło Słupcy.
W 2023 roku ks. Chmielewski został odwołany z funkcji moderatora. Powierzono mu natomiast stworzenie ośrodka rekolekcyjnego w Lądzie.
Geneza sprawy i ustalenia Kościoła
Pod koniec sierpnia "Gazeta Wyborcza" opisała intymną relację między duchownym a uczestniczką jego rekolekcji. Kobieta twierdziła, że w ciągu pół roku doszło do kilkunastu kontaktów seksualnych, a ksiądz miał wykorzystać jej zaangażowanie religijne oraz trudną sytuację osobistą, w tym rozstanie z mężem.
Media informowały również o wcześniejszych podobnych relacjach Chmielewskiego z innymi kobietami, o czym miała wiedzieć wspólnota salezjańska.
Inspektoria Pilska przyznała, że otrzymała zawiadomienie dotyczące tej sprawy. Wstępne postępowanie prowadził Sąd Biskupi w Toruniu. Jak przekazał rzecznik ks. Grzegorz Gruba, ustalono, że relacja została nawiązana "w sposób dobrowolny, bez elementów przymusu, zależności czy przewagi".
Jednocześnie zgromadzenie uznało, że doszło do naruszenia norm moralnych i zasad życia zakonnego. Duchowny miał przyznać się do błędu, wyrazić skruchę i podjąć pokutę.


Skomentuj artykuł