Sprawa ks. Chmielewskiego jest poważniejsza, niż się wydawało. Pierwsze sygnały były już w 2018 roku
Ujawniony przez "Wyborczą" skandal z udziałem ks. Dominika Chmielewskiego SDB odbił się szerokim echem w mediach i w środowiskach katolickich. Wiele osób widziało w reportażu kolejny atak na Kościół, których w wykonaniu tej akurat gazety nie brakuje. Część gorliwych fanów zakonnika nie dopuszczała do siebie myśli, że chodzi o coś więcej niż romans. Po materiale opublikowanym w "Więzi" okazuje się, że problem jest o wiele poważniejszy, niż się mogło dotąd wydawać.
"Nie pisalibyśmy na ten temat, gdyby nie fakt, że w przypadku tego akurat księdza takich instrumentalnie wykorzystanych kobiet jest co najmniej kilka, a prawdopodobnie kilkanaście. Nie jest to więc tylko słabość, lecz utrwalony sposób życia." - zaznacza Zbigniew Nosowski na początku tekstu "„Ja jestem tylko facetem”. Ks. Chmielewski i instrumentalne wykorzystywanie kobiet" opublikowanym 12 września na łamach "Więzi".
To nie "przypadkowe" romanse, ale problem systemowy
Jak podkreśla w swoim obszernym materiale Zbigniew Nosowski, kobiet było o wiele więcej niż kilka romansów. Redaktor "Więzi" w opublikowanym 12 września 2025 roku tekście mówi wprost: problem był od dawna. "Skargi na seksualne zachowania ks. Chmielewskiego wobec kobiet wpływały do salezjanów od co najmniej siedmiu lat" - pisze. I podkreśla, że częścią problemu jest fakt, iż władze Inspektorii Salezjańskiej w Pile nie wyciągnęły wniosków z "oczywistego przecież stwierdzenia, że życie ślubami zakonnymi jest nie do pogodzenia ze stylem życia Casanovy".
Według jednej z kobiet, które zdecydowały się na rozmowę z Nosowskim, ks. Chmielewski wchodził w seksualne relacje przede wszystkim z "mężatkami po przejściach i rozwodach". Sama zna przynajmniej cztery kobiety w takiej sytuacji. Nosowski pisze, że o takich sprawach, jak wchodzenie w niewłaściwe relacje najczęściej z "młodymi kobietami w kryzysie małżeńskim albo po rozwodzie", które według ks. Chmielewskiego "potrzebowały ciepła, przytulenia i czułości", dowiadywał się od początku 2023 roku. "Dziś mogę pisać o tej sprawie z pełną odpowiedzialnością za słowo" - podkreśla Nosowski. "Mowa nie o opiniach czy interpretacjach, ale o faktach. Stoją za tym m.in. godziny rozmów z kobietami, które zgłaszały przed 2024 rokiem zachowania ks. Chmielewskiego do organów kościelnych lub składały zeznania w postępowaniu kanonicznym".
Pierwszy list o gorszącej relacji ks. Chmielewskiego z kobietą był z 2018 roku
Jak czytamy w tekście, już w listopadzie 2018 roku do przełożonych ks. Chmielewskiego napisały list kobiety działające w parafii w Stanach, w której gościł ks. Chmielewski. Wyraziły w nim niesmak i duże zgorszenie wśród parafian, w tym dzieci, bo zakonnik przybył do parafii z kobietą, którą "ściskał, przytulał i trzymał za rękę - z pełną wzajemnością". W 2019 roku polski duchowny znający ks. Chmielewskiego dostał od kilkunastu kobiet list dotyczący traktowania kobiet przez zakonnika, a wszystkie podpisane pod listem kobiety "doznały różnych form uwodzenia ze strony swojego duszpasterza". Do księdza apelowały o podjęcie działań w sprawie. Pod koniec 2022 roku miały interweniować kolejne dwie kobiety: jedna w archidiecezji warszawskiej, druga w inspektorii salezjanów w Pile.
Zakonnik przerzucał winę na kobiety
Zbigniew Nosowski stwierdza również, że ks. Chmielewski miał swój "sposób" na radzenie sobie z odpowiedzialnością za naganne dla księdza relacje z kobietami. Bardzo prosty: zrzucał na nie odpowiedzialność. "Przecież sama chciałaś, a ja jestem tylko facetem" - mówił jednej z bohaterek tekstu "Więzi". To jeden z zarzutów, który redaktor "Więzi" stawia ks. Chmielewskiemu wprost: że manipulował kobietami, wykorzystywał ich bezradność, zasłaniając się swoją "bezbronnością wobec kobiecości" i w sposób instrumentalny wykorzystał przynajmniej kilka, a prawdopodobnie kilkanaście kobiet.
Poważny zarzut: manipulowanie kobietami podczas spowiedzi
Nosowski stawia też bardzo poważny zarzut, dotyczący sakramentu pokuty i pojednania. Chodzi o instrumentalne wykorzystanie relacji duszpasterskich, "łącznie ze spowiedzią". Co to dokładnie oznacza? Wyjaśnia to fragment jednej z opowiedzianych Nosowskiemu historii, w którym jedna z dwóch kobiet, które zgłaszały sprawę zakonnika w 2022 roku mówi o teorii, którą głosił zakonnik odnośnie spowiedzi. Według niej duże znaczenie miała mieć... długość uścisku po spowiedzi. "Przekonywał, że im dłużej się tulimy, tym jakoby lepsze owoce duchowe" - czytamy wypowiedź kobiety w artykule.
Dlatego Nosowski podkreśla, że salezjanie powinni zbadać wszystkie sytuacje związane ze spowiedzią. "Niektóre nadużycia związane z sakramentem pokuty są bowiem przez Kościół traktowane jako najcięższe przestępstwa kanoniczne", a więc "należało zbadać, czy wiedza ze spowiedzi została wykorzystana w celu doprowadzenia do relacji seksualnej", ponieważ może się okazać, że zachodzi tu "najcięższe przestępstwo solicytacji, w tym wypadku: nakłaniania do grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu przy okazji spowiedzi" - czytamy w tekście.
Kłopoty z teologią maryjną ks. Chmielewskiego
Redaktor "Więzi" podkreśla także, że już wcześniej były widoczne problemy zakonnika z teologią maryjną, a Maryja była przez niego postrzegana i przedstawiana wiernym jako najpiękniejsza dziewczyna, z którą, odmawiając różaniec, można w wyobraźni iść za rękę i doświadczać jej uśmiechu i przytulania. Na ten temat wypowiadała się już grupa ekspertów KEP. W dokumencie opisano błędy teologiczne popełniane przez zakonnika, czyli między innymi tzw. "mariologię atrybucyjną" - przypisywanie Maryi atrybutów Trójcy Świętej (to m.in. stwierdzenie, że "Bóg daje Maryi całą swoją wszechmoc" albo że Maryja "wyprasza wszystkie łaski dla Jezusa od Boga Ojca". Podkreślono także, że ks. Chmielewski "poleca myśleć o Maryi jako 'najpiękniejszej dziewczynie świata', zakochać się w Niej jako najwspanialszej kobiecie, 'umówić się z Nią na randkę' i "z fascynacją opisuje Jej fizyczne piękno, poświęcając temu niemało uwagi".
Sygnały dla przełożonych były wyraźne
Jak zauważa Zbigniew Nosowski, przełożeni salezjanina nie stanęli na wysokości zadania, mimo że sygnałów było wiele (i nie byłby to chyba pierwszy raz w ostatnim czasie w wykonaniu tego zakonu). Pochodziły nie tylko od zgłaszających niemoralne prowadzenie się zakonnika kobiet, ale także od warszawskiego metropolity, kard. Nycza, z biura delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży czy od dwóch innych ordynariuszy, którzy już w 2023 roku zakazali ks. Chmielewskiemu prowadzenia działalności w ich diecezjach. Dość potężnym sygnałem alarmowym była także analiza błędów teologicznych w nauczaniu salezjanina, dokonana przez ekspertów KEP. Jednak jeszcze w początku września 2025 roku ks. Chmielewski był traktowany przez swój zakon jako na tyle wiarygodny duszpasterz, że miał w październiku wygłosić kluczowy referat na salezjańskim sympozjum - podkreśla Nosowski.
Do poniedziałku, 15 września salezjanie nie odnieśli się do materiału pt. "Ja jestem tylko facetem. Ks. Chmielewski i instrumentalne wykorzystywanie kobiet", opublikowanego w "Więzi" 12 września 2025.
Źródło: Więź / mł


Skomentuj artykuł