Rosyjski jeniec w niewoli. Modli się po… ukraińsku
Fot. depositphotos.com
onet.pl / tk
Liosza to Rosjanin, który na wojnę z Ukrainą poszedł dla pieniędzy. Trafił jednak do niewoli po tym, jak Ukraińcy przeprowadzili ostrzał. – Nikt po mnie nie wrócił – mówi Liosza w rozmowie z Onetem. Będący w niewoli jeniec dużo się modli… po ukraińsku: o powrót do domu oraz za swojego 3-letniego syna.
– Któregoś dnia poprosiłem chłopaków o modlitwę „Ojcze nasz” i ktoś na drugi dzień mi to przyniósł – mówi Liosza. Miałem ze sobą modlitwę „Ojcze nasz” po rosyjsku, gdzieś ją zgubiłem. Czytam po ukraińsku, brzmi podobnie – dodaje Rosjanin.
A co tam jest jeszcze, jakieś psalmy? – zapytał Lioszy ukraiński żołnierz. - Jest jeszcze wiersz "Boże wielki, jedyny, zachowaj Ukrainę" – odpowiedział jeniec.
Źródło: onet.pl / tk
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł