Papież o Chinach: wielka kultura, z wielką niewyczerpaną mądrością
Papież Franciszek powiedział, że podziwia i szanuje Chiny. W opublikowanym we wtorek wywiadzie dla chińskiej gazety "Asia Times" pochwalił zmiany w chińskiej polityce jednego dziecka. To pierwszy wywiad papieża dla mediów w Państwie Środka.
- Dla mnie Chiny były zawsze punktem odniesienia, jeśli chodzi o wielkość - powiedział Franciszek.
To nie tylko wielki kraj, ale także "wielka kultura, z wielką niewyczerpaną mądrością" - dodał. Od dzieciństwa mam podziw i wielki szacunek dla Chin - podkreślił. Przyznał, że kiedy przelatywał podczas swej podróży do Seulu nad Chinami, był bardzo przejęty i wzruszony. - To coś, co zwykle mi się nie zdarza - zapewnił.
Franciszek wyraził opinię, że świat nie powinien obawiać się szybkiego rozwoju tego kraju, bo "strach nie jest nigdy dobrym doradcą". - Nie powinniśmy obawiać się wszelkiego rodzaju wyzwań, skoro wszyscy, kobiety i mężczyźni, mają zdolność znalezienia sposobu koegzystencji, szacunku i wzajemnego uznania - ocenił.
- To oczywiste - podkreślił Franciszek - że taka kultura i taka mądrość, a dodatkowo tyle wiedzy technicznej - pomyślmy tylko o odwiecznych metodach medycznych - nie mogą pozostać zamknięte wewnątrz kraju, bo mają tendencję do rozszerzania się.
- A my tu mamy Babcię Europę - oświadczył papież przywołując swe słowa z wystąpienia w Parlamencie Europejskim, dodając: "Wydaje się, że nie jest już ona Matką Europą".
W opinii papieża trzeba przyjmować różne wyzwania. - Wszyscy - świat zachodni, świat Wschodu i Chiny - mają zdolność zachowania równowagi pokoju i siłę, by to zrobić - powiedział. Przypomniał, że jest to możliwe tylko poprzez dialog. - Dialog nie oznacza, że coś kończy się kompromisem: pół tortu dla ciebie, a druga połowa dla mnie. Właśnie to wydarzyło się w Jałcie, a rezultaty widzieliśmy - powiedział papież. - Dzielenie tortu oznacza dzielenie ludzkości i kultury na małe kawałki, a one nie mogą być podzielone.
W obszernym wywiadzie Franciszek pozytywnie ocenił zmiany w polityce rodzinnej władz w Pekinie i określił jako "bardzo bolesne" to, że Chińczycy nie mogli mieć więcej dzieci. W rezultacie - zauważył - na jednym dziecku spoczywał ciężar utrzymania rodziców i dziadków. To jego zdaniem jest nie tylko męczące, ale również "to nie jest naturalna droga".
- Rozumiem, że Chiny otworzyły inne możliwości w tej sprawie - tak odpowiedział na pytanie o tzw. politykę jednego dziecka i kontroli urodzeń.
Mówił także, że "naród chiński idzie naprzód i to jest jego wielkość, przechodzi, jak wszystkie narody, przez światło i cienie".
- Każdy naród musi pojednać się ze swoją historią, tak jak ze swoją drogą, ze swymi sukcesami i błędami. A takie pojednanie z własną historią przynosi wiele dojrzałości i wzrostu - oznajmił papież i w tym kontekście przywołał pojęcie miłosierdzia.
Jego zdaniem "uzdrawiające" jest to, że każdy ma miłosierdzie dla samego siebie i że nie jest "sadystą ani masochistą". To samo - powiedział - odnosi się do narodu, który również powinien mieć dla siebie miłosierdzie.
- Konieczne jest uznanie wielkości narodu chińskiego, który zawsze zachowywał swą kulturę. A jego kultura - nie mówię o ideologiach z przeszłości - nie została narzucona - powiedział.
Papież złożył również noworoczne życzenia narodowi i prezydentowi Chin Xi Jinpingowi.
W ostatnim czasie włoska prasa informowała o przełomie w relacjach Watykanu z Chinami i dialogu, który może doprowadzić do nawiązania oficjalnych stosunków. Franciszek już wcześniej wyznał, że do Chin poleciałby w każdej chwili.
Skomentuj artykuł