Spotkanie duszpasterzy osób żyjących w związkach niesakramentalnych

(fot. shutterstock.com)
KAI / ptt

Z inicjatywy Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin, 17 kwietnia w Warszawie odbyło się pierwsze w Polsce spotkanie duszpasterzy osób żyjących w związkach niesakramentalnych. Ponad 40. duszpasterzy mogło podzielić się swoim doświadczeniem duszpasterskim. Spotkanie takie - jak zaznaczył abp Stanisław Gądecki - ma na celu pomoc w wypracowaniu stanowiska polskich biskupów przed XIV Zwyczajnym Synodem Biskupów na temat rodziny.

Ogólnopolskiemu spotkaniu duszpasterzy związków niesakramentalnych patronował przewodniczący polskiego Episkopatu abp. Stanislaw Gądecki, w dyskusji uczestniczył także przewodniczący Rady KEP ds. Rodziny bp Jan Wątroba.

Jak podkreślił na wstępie abp Gądecki, oczekuje on po takim spotkaniu pomocy, która będzie służyć wypracowaniu stanowiska przed zbliżającym się Synodem na temat rodziny.

- Spotykamy się dziś by wspólnie poszukać odpowiedzi Kościoła, jaką powinny otrzymać od nas osoby żyjące w "sytuacjach nieregularnych". Należy jednak uważać by w duszpasterstwie nie dokonało się nieproporcjonalne przesunięcie naszej uwagi w stronę związków niesakramentalnych. Ma ono być częścią silnego duszpasterstwa rodziny w Polsce - zaznaczył abp Gądecki.

DEON.PL POLECA

Natomiast przewodniczący Rady Episkopatu ds. Rodziny bp Wątroba przypomniał, że spotkanie duszpasterzy jest zarazem okazją do przypomnienia sobie istniejącego już, bogatego nauczania Kościoła w sprawie osób żyjących bez sakramentalnego małżeństwa. - Warto dziś przypomnieć sobie nauczanie św. Jana Pawła II na temat rodziny, które zostało najpełniej przedstawione w encyklice "Familiaris Consortio" - wierność temu nauczaniu to jest nasze zadanie i kierunek naszego działania - przypomniał bp Wątroba.

Dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin działającego przy KEP ks. dr Przemysław Drąg zapoznał duszpasterzy ze skalą zjawiska rozwodów w Polsce, współczesnymi przyczynami rozpadu więzi w społeczeństwie. Przedstawił także strukturę związków niesakramentalnych zawartą w encyklice "Familiaris Consortio".

- Paradoksalnie, pary objęte takim duszpasterstwem często podkreślają, że dopiero teraz wzrasta u nich odpowiedzialność i świadomość tego, czym jest tworzenie więzi z drugą osobą. Takie duszpasterstwo jest przede wszystkim szansą na rozwój żywej wiary tych osób. Coraz częściej widzimy dojrzałe życie religijne tych par - mówił ks. Drąg.

Ks. dr hab. Jacek Goleń z katedry duszpasterstwa rodzin Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zapoznał duszpasterzy ze wskazaniami nauczania Kościoła, które dotyczą duszpasterstwa związków niesakramentalnych.

- Rosnąca liczba rozpadających się małżeństw sakramentalnych jest ogromnym wyzwaniem pastoralnym dla Kościoła. Jednak należy pamiętać, że najlepszą profilaktyką wobec rozpadu małżeństw jest silne i dojrzałe duszpasterstwo rodzin - konkludował ks. Goleń.

Duszpasterze wysłuchali także świadectwa małżeństw, które świadczą pomoc niesakramentalnym parom w budowaniu zdrowych, dojrzałych relacji i prowadzą dla nich spotkania oraz rekolekcje.

W czasie dyskusji duszpasterze podkreślali konieczność ściślejszej współpracy na poziomie ogólnopolskim. Podczas spotkania duszpasterze wymienili się swoimi doświadczeniami z prowadzenia takich grup i przedstawili obecnym biskupom swoje wnioski, trudności i oczekiwania, jakie wynikają z ich dotychczasowej posługi. Zastanawiano się także nad kondycją takich duszpasterstw 35 lat po wydaniu "Familiaris Consortio".

Wyrazili też potrzebę stworzenia stałej struktury przy Sekretariacie Episkopatu Polski, odpowiedzialnej za wspieranie tej grupy duszpasterzy. Pojawiały się także głosy oczekujące przygotowania listu polskich biskupów na temat opieki duszpasterskiej dla par nie mogących żyć w małżeństwie sakramentalnym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Spotkanie duszpasterzy osób żyjących w związkach niesakramentalnych
Komentarze (60)
P
propozycja
17 kwietnia 2015, 21:13
Teraz czekamy na kolejne duszpasterstwa: duszpasterstwa "kunsztownie pożyczających" (to z Krasickiego), czyli złodziei, duszpasterstwa "pożądających żony bliźniego swego, duszpasterstwa zabijających, duszpasterstwa wyznających innych bogów itp. Utwierdzajmy ludzi w ich grzechach! Nie nazywajmy grzechów grzechami. To niemodne, niemiłosierne. "Pochylajmy się" nad grzesznikami, rozmywajmy nauczanie KK.
M
Mist
17 kwietnia 2015, 20:52
Kościół powienen się w pierwszej kolejności zająć porzuconymi małżonkami, którzy chcą wytrwać w wierności temu co przysięgali. Zamiast tego całą energię kieruje na utwierdzaniu w grzechu cudzołożników :( Tak samo ostatni synod. Niby "o rodzinie", a najwięcej miejsca poświęcono tym, którzy rodzinami nie są. Co za czasy :(
17 kwietnia 2015, 20:55
Może założysz swój? Wtedy będziesz najlepiej wiedział, co jest dobre a co nie dla innych. ;)
M
Mist
17 kwietnia 2015, 20:56
Czy ty jesteś w ogole chrześcijaninem (o katolicyzm to już nawet nie pytam)?
17 kwietnia 2015, 21:19
Jestem człowiekiem po prostu. Nie identyfikuję się z żadną z religii.
M
Mariola
17 kwietnia 2015, 22:20
"Nie identyfikuję się z żadną z religii" czyli już mniej wiecej wiadomo skad czerpiesz nauki, dlaczego od razu nie powiesz [url]https://www.youtube.com/watch?v=qT8GHzmB01g[/url]
17 kwietnia 2015, 22:39
Dziękuję Ci za ten link. Nie widziałam go wcześniej. W tych słowach zawarta jest Prawda i Mądrość.
M
Mariola
17 kwietnia 2015, 22:47
Jest tego więcej na Youtube. Mój kolega twierdzi że oświecenie osiągnął w internecie oglądajac te filmiki , dasz wiarę?? On wierzy w internet.
17 kwietnia 2015, 23:02
O tak, zauważyłam. Chętnie jeszcze zajrzę do kolejnych. A drogi, wiadomo - bywają przeróżne. Żadna nie jest ani lepsza ani gorsza. Każda jest właściwa dla konkretnego człowieka. Jeszcze raz serdecznie dziękuję. :)
M
Mariola
17 kwietnia 2015, 23:11
Skoro drogi bywają przeróżne i każda droga jest właściwa dla konkretnego człowieka to dlaczego z takim uporem pouczasz wszystkich? Skąd wiesz że ludzie idą zła drogą?
A
andrzej
17 kwietnia 2015, 23:19
jeszcze bym dodal cudzołożników w sutannach
17 kwietnia 2015, 23:49
Każda droga jest właściwa dla konkretnego człowieka, co również znaczy, że czasami właściwym jest też obrać inny kierunek. Drogi ludzkie spotykają się ze sobą - czasem na "krótkie" i czasem na "dłuższe" chwile. Jako, że w stworzonej przez Boga harmonii nic nie zachodzi przypadkowo to, że dane jest im się spotkać, jest chwilą wdzięczności. Bo w każdej istocie jest ta część nas, która dotąd nierozpoznana, pozwala nam poznać siebie, a przez to Boga. Twierdzisz, że pisząc pouczam - ja widzę w tym niesienie pomocy tam, gdzie czuję, że ktoś zdaje się wątpić w to, że wszystko co Bóg stworzył jest dla człowieka, a nie przeciwko niemu. Wszyscy ludzie coś lub kogoś kochają. Jednakże, jak z pewnością zauważyłaś, pewne schematy myślowe i przywiązanie do przekonań w zestawieniu z odmiennością przekonań drugiego człowieka są przyczyną sporów. I wtedy ludzie zdają się nie dostrzegać miłości, którą i tamci są powodowani. Dlatego warto pisać o tym, co się zna, bo tego się doświadczyło - wtedy jesteśmy w stanie zrozumieć drugiego człowieka prawdziwie i nie mamy już skłonności do oceniania ani jego samego ani jego uczynków. Ponieważ rozumiejąc wiemy, że osądzając innych - osądzilibyśmy siebie. Nigdy nie śmiałabym powiedzieć komukolwiek, że idzie złą drogą, ponieważ wiem, że takie zwyczajnie nie istnieją...
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 00:08
wtedy jesteśmy w stanie zrozumieć drugiego człowieka prawdziwie i nie mamy już skłonności do oceniania ani jego samego ani jego uczynków. Ponieważ rozumiejąc wiemy, że osądzając innych - osądzilibyśmy siebie. No ale w takim razie jak rozumieć jak piszesz komus : zaufaj, nie bój się, musisz się o siebie zatroszczyć, jest w Tobię lęk to są formy wywierania na innych nacisku, tym bardziej ze nikt Ci nie mówi że się boi, czuje się nie zatroszczony, przeczytaj sobie artykuł czym jest wspólnota. Kazdy ma swój czas, poza tym na jakiej podstawie twierdzisz ze to Ty wiesz lepiej. Złe drogi nie istnieją, masz rację w dodatku wszystkie prowadzą do Rzymu.
M
Milosc
18 kwietnia 2015, 00:47
Cóż, ludzie nie muszą mówić wprost, że się czegoś obawiają. Słowa mają swoją wibrację, którą wyczuwam intuicyjnie. Ton wypowiedzi, przekaz też na to wskazuje - i ja po prostu odbieram tę energię, czuję. Czy gdy papież Jan Paweł II wypowiedział słowa "Nie lękajcie się" też uznałaś je za formę nacisku? A gdy przyjaciel mówi do Ciebie "zaufaj"? A rodzic czy lekarz gdy mówi "musisz się o siebie zatroszczyć"? A czy Ty jak zwracasz się do Boga słowami "Panie Boże - pomóż", to też czujesz, że na Niego naciskasz? Wiesz, ja dokładnie czuję, co "kryje się" za pytaniami czy zdaniami - Twoimi również. Taki mam dar. :) Z Twojego ostatniego pytania też płynie pewna energia. :) No ale dobrze, odpowiem - nie twierdzę, że wiem "lepiej". Po prostu wiem, co wiem i się tym dzielę, tak samo jak Ty - wiesz, co wiesz i też się tym dzielisz. Czytałam artykuł o wspólnocie, ale dziękuję za polecenie. Dużo w nim prawdy. Wszystkie Bogi prowadzą do Boga. Przez Rzym również. :) Dobrej nocy dla Ciebie.
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 01:03
Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi Tak brzmiało całe zdanie, "Jan Paweł II otwierał swój pontyfikat,  wzywał nas do odwagi przyjęcia Jezusa jako swego Pana, Króla i Zbawiciela: „Nie lękajcie się drodzy Bracia i Siostry przyjąć władzę Chrystusa... Nie Lękajcie się. Otwórzcie dla Niego drzwi! Otwórzcie dla niej granice państw, systemów ekonomicznych, systemów politycznych, kierunków cywilizacyjnych. Nie lękajcie się! Chrystus wie „co jest w człowieku . Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka. On jeden ma słowa życia wiecznego." Poza tym, to ludzie chodzili za Jezusem, jak papież przyjeżdżał to ludzie sami gromadzili się tam gdzie był a nie odwrotnie. To mam na myśli mówiac o nacisku, Jeśli chcesz to chodź tu nie ma nacisku. No widzisz ja też mam taką zdolnośc że czytam co kryje się za Twoimi zdaniami ii wychodzi mi nie inaczej że naciskasz ;-) Ale mniejsza oto najwazniejsze że wszystkie drogi prowadzą do rzymu:-) Warto się tam wybrać:)
18 kwietnia 2015, 09:31
Mariolu, powiedz mi proszę, co konkretnie Cię niepokoi w moich wypowiedziach, że nie wiesz czy możesz im ufać czy nie?
A
apel
18 kwietnia 2015, 10:39
Radzę nie dyskutować z użytkownikiem @Milość, bo to rozbija dyskusję w każdym wątku. Zamiast o właściwym temacie dyskusja schodzi na sprawy indywidualnych wyobrażeń uzytkownika @milośc o wierze, wolności itp. Wszędzie jest to samo.
18 kwietnia 2015, 10:48
Jesteś pewna/y, że ta wiadomość powinna być do mnie adresowana? :) Jakie widzisz przeciwskazania do dzielenia się "indywidualnymi wyobrażeniami o wierze, wolności itp." w moim konkretnie przypadku, skoro nie dostrzegasz, że i Ty robisz właśnie dokładnie to samo? Czy z sobą też będziesz zatem radził innym nie dyskutować? "Lustereczko lustereczko powiedz przecie..." ;)
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 11:07
A gdzie ja napisałam słowo "niepokoi"?
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 11:13
Milosc, wiesz, generalnie to możesz napisać co chcesz ja mogę zrobić z tym co chcę, przyjąć, odrzucić ale to już moje zmartwienie nie Twoje co z tym zrobię, wiec się nie masz co niepokoić czy ja się niepokoję itd, OK? Puść to wolno:-)
18 kwietnia 2015, 11:16
Zadałaś ks. Dariuszowi pytanie czy można ufać moim wpisom. Gdy wiemy - nie pytamy. Gdy nie wiemy - szukamy wsparcia w autorytecie, by rozwiać swoje wątpliwości.
M
Mariola
18 kwietnia 2015, 11:42
Po pierwsze mogę zadawać pytania komu chcę i jakie chcę podobnie jak robisz to Ty na tym portalu nagminnie wypytując o to i owo. Zadałam to pytanie osobie duchownej księdzu Kościoła Rzymskokatolickiego jakie jest Jego zdanie na temat tego co piszesz, jako osoba która zdeklarowała nieprzynależność do żadnej religii. Mam prawo zapytać,  ksiądz nie musi odpowiadać, i jaki to ma związek z wątpliwościami po mojej stronie. Dyskusja trwa w najlepsze i tyle.
18 kwietnia 2015, 11:49
j.w.
A4
andrzej 44 l w związku sakramen
17 kwietnia 2015, 20:42
KEP powinna powolać duszpasterstwo ksęży i zakonników żyjących w konkubinacie ,trzeba uderzyć się w pierś .Niestety w naszym kościele takie rzeczy się zdarzają i też  trzeba o tym mówić.Taki ksiądz sprawuje sakramenty spożywa Ciało Chrystusa.To przecierz świętokractwo.
E
emeryt
17 kwietnia 2015, 23:14
no właśnie i tacy ludzie mogą przyjmować Chrystusa i koścół to toleruje,a rozwodnicy nie.takiemu się zezwala na grzech.
T
tradycja
17 kwietnia 2015, 17:41
 "..Paradoksalnie, pary objęte takim duszpasterstwem często podkreślają, że dopiero teraz wzrasta u nich odpowiedzialność i świadomość tego, czym jest tworzenie więzi z drugą osobą.'' - czyli pomaga się cudzołożnikom, by się nie nawracali, czy tak? Na tym ma polegać duszpasterstwo?
17 kwietnia 2015, 19:24
Co wazne być z drugą osobą, a nie mężem czy żoną. Bo przecież ani maz, ani żona sie nie liczą. Liczy sie bycie z drugą osobą: partnerką / partnerem, nibyżoną / nibymężem. To jest jedno z realnych zagrozeń dla tego typu duszpasterstw. 
17 kwietnia 2015, 20:38
Nawrócić się to zacząć patrzeć swoim sercem, a więc pokochać drugiego człowieka tak samo jak siebie - przecież równie ułomnego czasem! To zdecydowanie nie oznacza kwestionowania ani osądzania wyborów czyjegoś serca wg własnego uznania tylko dlatego, że samemu dokonało się innych. Trzeba zadać sobie pytanie - czy rościłbym sobie prawo do wybierania partnerki/partnera dla swojego dziecka wbrew jego wyborom? No nie, prawda? A skoro nie, to dlaczego rola duszpasterzy ma sprowadzać się do sądzenia wyborów innych i potępiania ich z pozycji autorytarnej? Kiedy ludzie się kochają, to cieszmy się ich szczęściem i dajmy im kochać się wzajemnie - bez poczucia, że jakaś krzywda nam się stanie, bo "my to myślimy inaczej, a ktoś nie wybiera tak jak my".
M
Mist
17 kwietnia 2015, 20:43
Jeśli ktoś odwraca się plecami do Boga i trwa w grzechu cięzkim, to w jaki sposób może być szczęśliwy? Szczęście = bycie z Bogiem. Innych opcji nie ma.
17 kwietnia 2015, 20:51
Kochając człowieka nie obracasz się plecami do Boga - wręcz przeciwnie - Bóg to właśnie Miłość. :)
M
ministrant
17 kwietnia 2015, 20:54
Waźne pytanie do "Milosc": Czy wierzysz, ze Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem bez podziału i bez pomieszania ???
M
Mist
17 kwietnia 2015, 20:55
Homoseksualiści też twierdzą, że się kochają i że to miłość.
17 kwietnia 2015, 20:56
Zdecydowanie TAK.
17 kwietnia 2015, 20:56
No i tak jest.
M
Mist
17 kwietnia 2015, 20:58
Nie rozumiem czemu mi tu ktoś "minusuje". To był sarkazm na brednie podawane tu przez "Miłość" (swoją drogą nick nijak nie pasuje do tego co on wypisuje).
M
ministrant
17 kwietnia 2015, 20:58
Bogu niech będą dzięki !!!  
M
Mist
17 kwietnia 2015, 21:01
No i co z tego, że niby wierzy w Niego, skoro z tego co wypisuje nijak nie wynika żeby wierzył Jemu i w to co On głosi?
17 kwietnia 2015, 21:15
:)
17 kwietnia 2015, 21:16
A to nie Jezus głosił Miłość? Coś przeoczyłam? ;)
17 kwietnia 2015, 21:24
A widzisz - oburza Cię, jak ktoś minusuje Twoją wypowiedź - dobry znak, bo na własnej skórze możesz przekonać się, jak czuje się ktoś, kogo wybory są negowane. ;)
M
Mist
17 kwietnia 2015, 22:02
Tylko, że to co ja piszę jest zgodne z tym czego nauczał Chrystus.
17 kwietnia 2015, 22:31
Trochę tak i trochę nie. Jezus nauczał, by podejmować własne decyzje wobec siebie, a nie wobec bliźniego. Stąd u Mateusza: "(...) jeśli cię gorszy twoje prawe oko, wyłup je i odrzuć od siebie; bowiem pożyteczniej ci jest, aby zginął jeden z twych członków, aniżeli całe twoje ciało zostało wrzucone do gehenny. A jeśli cię gorszy twoja prawa ręka, odetnij ją i odrzuć od siebie; bowiem pożyteczniej ci jest, aby zginął jeden z twoich członków, aniżeli całe twoje ciało zostało wrzucone do gehenny.” (Mt 5,27-30) Nie uczył natomiast potępiania bliźniego - chyba nie muszę cytować, prawda?  Poza tym, to nie Jezus wprowadził pojęcie grzechu. Użył go, by było zrozumiałe, natomiast jak pamiętasz - przyszedł, by ludzi wyzwolić spod jego władzy. Samemu trzeba się doskonalić, a innych wspierać w doskonaleniu. Nigdy nie osądzać ani nie potępiać. I na to też znajdziesz odpowiednie cytaty.
M
Magdalena
17 kwietnia 2015, 23:14
Módlmy się…”Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata”
M
Mariola
17 kwietnia 2015, 23:32
"Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata."
A
Alla
17 kwietnia 2015, 16:00
Napiszcie wprost: DUSZPASTERSTWO CUDZOŁOŻNIKÓW
Dariusz Piórkowski SJ
17 kwietnia 2015, 16:30
Chciałeś lub chciałaś obrazić, ale nie wyszło Ci to za bardzo. Bo sam Pan Jezus był duszpasterzem cudzołożników, więc w sumie to masz trochę racji.  Więcej, Jezus mawiał, że "cudzołożnice i grzesznicy wchodzą do królestwa Bożego" przed rzekomo wiernymi i pobożnymi faryzeuszami i uznającymi się za lepszych. Zadziwiające, że nic się od czasów Jezusa nie zmeniło. Ciągle niektórzy nie czytają Ewangelii albo czytają ją tak, by usprawiedliwić samych siebie.
M
Milosc
17 kwietnia 2015, 19:03
Cóż, nie ma się co dziwić. Proszę nie zrozum mnie "źle". Przez całe wieki tworzono nakazy i zakazy w dużej mierze "pochodzące z ust Boga" próbując tym samym odebrać ludziom poczucie wewnętrznego kompasu. A przecież każdy go ma niezależnie czy słyszał np. o 10 przykazaniach czy nie. Gdyby ich nie było, ludzie tak czy inaczej wiedzieliby jak żyć właściwie. Im więcej nakazów i zakazów, tym mniejsze poczucie w ludziach własnej zdolności do odczuwania mocy bożej. Do tego wprowadzenie pojęć grzechu, kary i nagrody, winy i wybaczenia, ludu wybranego, obrazu Boga takiego i owakiego, a więc lustrzanego odbicia Boga na podobieństwo Człowieka żyjącego w świecie względności. No cóż - to, czemu niektóre "autorytety" religijne (a za ich nauką wierni) nadały pewną wartościującą interpretację, zbiera teraz żniwo... Wystarczy wsłuchać się w głos swojego serca, by wiedzieć, że jedyną siłą, z jaką działamy na obraz i podobieństwo Boga jest... Miłość. A wytworzony w umysłach ludzi strach przed tym co nieznane i niepojęte (patrz: szatan) jest na jej drugim biegunie. Pozdrawiam Cię serdecznie.
M
Marta8
17 kwietnia 2015, 19:16
Oooo! To nazywanie grzechu po imieniu jest już "obrażaniem" kogoś? Coraz ciekawiej się u jezuitów robi :( Do tego manipulacje Bożym słowem. Jezus mówił, że cudzołożnicy pierwsi wejdą do Królestwa Bożego, ale równoczesnie wołał do nawrócenia! To nawrócony cudzołoznik wejdzie do nieba. Duszpasterstwa cudzołożników ("związków niesakramentalnych") utwierdzają ich tylko w złu i w grzechu i głaszczą po główkach wmawiając, ze przeciez nie są źli i że Bóg jest dobry i wszytsko wybacza. Gdyby duszpasterstwa działały w tym celu, żeby namówić cudzołożników do porzucenia osób z którymi żyją i powrotów do mężów i żon, to byłoby ok, ale to nie jest ich cel.
17 kwietnia 2015, 19:21
"Zadziwiające, że nic się od czasów Jezusa nie zmeniło. Ciągle niektórzy nie czytają Ewangelii albo czytają ją tak, by usprawiedliwić samych siebie." "cudzołożnice i grzesznicy wchodzą do królestwa Bożego" przed rzekomo wiernymi i pobożnymi faryzeuszami i uznającymi się za lepszych" A moze ks. Dariusz SJ wprowadza jednak jakaś swoją wersję Eucharystii. Aby usprawiedliwić. Dla przypomnienia: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Czemu służy wiec taka manipulacja Słowem. I czy farzyzeusze też tego nagminie nie czynilli?
17 kwietnia 2015, 20:06
Marta, starasz się być bardziej sprawiedliwa od Boga?
M
Mist
17 kwietnia 2015, 20:45
Czyżbym coś przegapił i nie zauwazyłem jak Bóg zmienił zdanie na temat grzechu cudzołóstwa? Może podesłać jakiś artykuł, w którym dał znać, że teraz to już jest ok?
M
Mist
17 kwietnia 2015, 20:47
Jak to czemu? Usprawiedliwieniu grzechu? Przecież wiadomo, że cudzołóstwo jest już w zasadzie ok.
17 kwietnia 2015, 21:49
Zobacz, to nie Bóg zmienia zdanie, a Ty. :) Kim musiałabym być dla Ciebie, żebyś pozwolił się przekonać, że "artykuł", który Ci polecę do przeczytania również został napisany pod natchnieniem Ducha Św.? Bo czyż nie to właśnie miało miejsce w Twoim życiu wcześniej? Mówiąc szczerze - tak, warto czytać to, co przynosi radość i spokój, bo to rzeczywiście od Ducha Św. pochodzi. Cokolwiek to jest.
Dariusz Piórkowski SJ
17 kwietnia 2015, 22:54
Kochana Marto, właśnie ja jestem za tym, by nie rezygnować z tej nazwy, bo Jezus też był duszpasterzem cudzołożników:) Chciałem tylko powiedzieć, że to nie obraza. Chciałbym też się dowiedzieć, skąd Pani wie, że Ci ludzie się nie nawracają i że duszpasterze utwierdzają ich w złu. Może masz jakąś tajemną wiedzę, której my nie mamy?
Dariusz Piórkowski SJ
17 kwietnia 2015, 22:58
A czy ja napisałem, że owi cudzołożnicy nie mają się nawracać? Skąd Pan wie, że sie nie nawracają? Zna Pan ich serca? Wie to, co Bóg?  Proszę więc nie zakładać, że całe duszpasterstwo tych osób to poklepywanie po ramieniu i akceptacja grzechu. Nie mogę pojąć łatwości, z jaką wielu wierzących sądzi innych, nie znając nigdy do końca konkretnej sytuacji osób.
M
Mariola
17 kwietnia 2015, 23:05
Prosze księdza a co ksiądz sądzi o wpisach Milosc, można jej ufać?
M
Mist
17 kwietnia 2015, 23:56
Konkretna sytuacja jest jedna = cudzołóstwo/współżycie poza sakramentalnym małżeństwem jest zawsze złem! Zawsze. Nie ma też sytuacji, w której osoba żyjąca z kims kto nie jest jej mężem/żoną nie mogłaby się z nią rozstac. O tym, że sie nie nawracają i - przede wszystkim! - że nie temu służą takie duszpasterstwa ostatnio mozna sporo poczytac. Sami duszpasterze cudzołożniów o tym mówią. Nawet na tym portalu.
18 kwietnia 2015, 07:32
Skad wiem, czy sie nawracają? Wystarczy poczytać dyskusje o sakramentach dla nibymałżonków. Czy nawróceniem jest trwanie w jak to nazywa nowomowa katolicka "niepoprawnej" sytuacji? Wiem, usłyszę zaraz o dzieciach, o "miłości" etc. Ale czy usłyszę, iż nierozerwalnosć małżeństwa jest ważniejsza od dzieci i tej "miłości"? I przy okazji, to czy złodziej, który kradnie też sie nawrócił dalej kradnąc? I nie mówimy tu o chorobie zwanej kleptomanią. A może zabójca naprawdę nawrócił sie zabiajac dalej swoje ofiary? Choć to czyni w imię miłości do nich. Zaraz padnie, jak można takie przykłady, to cynizm, plucie jadem, brak miłosierdzia, oceniania innych. I na koniec, odciecie ręki i wyłupanie oka to sa jedynie literackie zabiegi?
T
tradycja
18 kwietnia 2015, 09:41
Proszę napisać jak wygląda nawrócenie osób żyjących po rozwodzie z innymi partnerami? Czy wracają do swoich prawowitych małżonków? A jeśli to niemożliwe, to czy odchodzą od partnerów i żyją samotnie? Czy do tego zachęcają duszpasterze związków niesakramentalnych? 
18 kwietnia 2015, 10:03
Mist, odpowiedz proszę (np. sam przed sobą) czy Ty współżyłeś poza małżeństwem, że jesteś tak absolutnie pewny, że jest to "złem". Powiem Ci tak - dopiero jak różnych rzeczy doświadczamy, pokorniejemy wobec swoich czynów i wobec czynów drugiego człowieka. Prawda jest jednak taka, że w związku dwojga ludzi (może on być zwany  małżeństwem lecz nie musi), kiedy łączy ich naprawdę Prawdziwa Miłość, to po prostu automatycznie znika zainteresowanie kimś trzecim w rozumieniu jakiejkolwiek zdrady partnera, nawet tej w myśli. Zauważ jednak, że miłość ma różne oblicza i nie każda miłość jest tą Prawdziwą - Duchową, gdzie po prostu wiesz, że tak - to jest właśnie TA i ona uwalnia Cię a nie krępuje. W niej wzrastasz, a nie ograniczasz. Ją dzielisz, a nie zatrzymujesz. Życzę Tobie takiej z całego serca.