Marek Zając o nadziejach związanych z ŚDM
(fot. youtube.com)
PAP / ml
Jeżeli papież sprawi, że choćby na czas jego obecności w Polsce przeniesiemy naszą uwagę z rzeczy generujących złe emocje czy podziały na to, co się naprawdę w życiu liczy, będę szczęśliwy - mówi PAP publicysta katolicki Marek Zając.
PAP zapytała publicystę o to, czego można się spodziewać po wizycie Franciszka w Polsce i Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Zając mówił o swoich nadziejach - na choćby chwilowe - "rozrzedzenie gęstej od polityki atmosfery w Polsce" oraz na ożywczy impuls dla Kościoła lokalnego, ożywienie we wspólnotach parafialnych.
"Istniejąca w Polsce, także w środowiskach konserwatywnych, krytyka pod adresem papieża często nie wynika z przesłanek religijnych czy intelektualnych, ale ściśle politycznych. Bardzo bym chciał, byśmy choć przez ten krótki czas obecności Franciszka mogli odetchnąć wreszcie odpolitycznionym powietrzem; by ta gęsta i duszna atmosfera trochę się rozrzedziła. Papież powie nam, że są w życiu ważniejsze rzeczy niż te, którymi emocjonujemy się na co dzień, oglądając telewizję czy dyskutując na portalach społecznościowych" - powiedział Zając.
"Papież nas nie zmieni w aniołów. To nie będzie tak, że nagle losy Polski zmienią się o 180 stopni i będziemy mieli przed sobą świetlaną przyszłość, a politycy będą tylko szukać konsensusu, ale takie momenty są bardzo ważne. Jeżeli sprawi, że przeniesiemy naszą uwagę z rzeczy generujących złe emocje i podziały, często drugorzędnych - na to, co się naprawdę w naszym życiu liczy, choćby tylko na czas obecności Franciszka w naszym kraju, to ja już będę szczęśliwy" - podkreślił.
Pytany o wpływ ŚDM na Kościół lokalny, publicysta powiedział, że w statystykach Polska wygląda nieźle. "40 proc. ludzi regularnie uczęszczających, co niedziela do Kościoła i dwukrotny wzrost - od początku lat 80. XX wieku - osób przyjmujących komunię świętą, oscylujący dziś w okolicach kilkunastu procent, to na tle innych europejskich krajów musi robić wrażenie. Można to także interpretować jako pozytywny sygnał, że ci pozostający w Kościele w większym stopniu wierzą świadomie" - wyjaśnił.
Jednak - jak dodał - widać niepokojącą tendencję: postępującą, zwłaszcza wśród młodych, laicyzację. "To problem Kościoła i jego największe wyzwanie na najbliższe lata. Kościół jest obecny w życiu Polaków ze względu na tradycje, obyczaje, wychowanie czy edukację, ale w coraz mniejszym stopniu ma wpływ na ich życiowe decyzje. Obserwujemy skokowy wzrost tych, którzy mówią, że wierzą, jednak na własny sposób" - mówił Zając.
Według niego, w tym kontekście Światowe Dni Młodzieży mogą okazać się ożywczym impulsem. "ŚDM są wielkim świętem, celebracją wiary radosnej i zaangażowanej, która wynika ze świadomie podejmowanych decyzji. Wtedy zaczyna się ona też przekładać na naszą codzienność - na to, jak żyjemy i co robimy. A po drugie - człowiek, który świadomie wybrał wiarę, w sposób niedemonstracyjny i nienachalny staje się ewangelizatorem. Przez przykład własnego życia zaczyna pociągać innych" - powiedział.
"Mówiąc o ożywczym impulsie, mam na myśli to, że po ŚDM w Polsce będzie mniej wiary wynikającej z przyzwyczajenia czy tradycji, a więcej ze świadomego wyboru i osobistego zaangażowania" - sprecyzował Zając.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł