Sylvester Stallone: Kościół jest "centrum fitness" wiary, a księża - "trenerami"

Fot. Andrea Raffin / Depositphotos
KAI / pk

- Kiedy byłem u szczytu kariery, moje ego i światowe pokusy przejęły kontrolę nad moim życiem - wyznaje jeden z najsłynniejszych aktorów kina akcji w historii kinematografii, Sylvester Stallone, mówiąc o trudnym okresie w swoim życiu. Jego zdaniem "Kościół jest »centrum fitness« wiary, a księża są trenerami. - Prowadzą cię przez ten trudny czas i zabierają cię do miejsca, do którego myślisz, że nie możesz dotrzeć. Ale z ich pomocą możesz - zaznacza amerykański aktor.

- Stanąłem w obliczu wielu pokus, zgubiłem drogę i podjąłem wiele błędnych decyzji - mówi w filmie zamieszczonym na YouTube, który przedstawia jego drogę wiary.

Postać "Rocky'ego", dzięki której Sylvester Stallone stał się sławny na całym świecie, jest typem osoby, która chciała podążać za przykładem Jezusa. - Jest osobą wybaczającą, która nie jest zgorzkniała - tak opisuje bohatera dramatu bokserskiego Rocky Balboa, który stał się ogromnym sukcesem kasowym w 1976 roku i z dnia na dzień uczynił ze Stallone gwiazdę.

DEON.PL POLECA

Aktor, reżyser i producent filmowy, który urodził się w Nowym Jorku w 1946 roku, sam napisał scenariusz do "Rocky'ego Balboa" w zaledwie kilka dni. - To nie był zwykły film o boksie - podkreślił Stallone w wywiadzie dla CBN w 2006 roku, na krótko przed premierą ostatniej części "Rocky'ego" w kinach.

Film jest "obrazem na całe życie", ponieważ bokser pokonuje dramatyczną drogę, która ma wiele wspólnego z wiarą. - Pod koniec walki wskazuje palcem w górę, świadomy tego, skąd pochodzi jego siła. To tak, jakby całe jego życie było w służbie Bogu - mówi amerykański aktor zaznaczając, że wziął swoją własną historię i swoje uczucia i umieścił je "w ciele boksera takiego jak Rocky".

Film pokazuje człowieka, który był społecznym outsiderem i w najbardziej skomplikowanym punkcie swojego życia, i przedstawia jego podróż, w której odkrywa chrześcijańskie wartości, takie jak miłość, poświęcenie, przyjaźń i lojalność.

- Boks jest symbolem ciągłej walki - mówi Stallone, który dorastał w katolickim domu. Zapytany, w jaki sposób boks i przemoc są zgodne z wiarą chrześcijańską, aktor powiedział, że czasami ludzie są potrzebni, aby bronić słowa Bożego w konkretny sposób.

- W pewnym momencie potrzebny jest krzyżowiec, ktoś, kto wychodzi i bezpośrednio konfrontuje się ze złem. Dokładnie to uosabia Rocky". Rocky jest "skromnym człowiekiem, który wierzy w oddanie swojego życia za innych ludzi - mówi w wywiadzie i dodaje: "Chodzi o głęboko zakorzenione wartości!".

Jego osobista wiara została ponownie wzmocniona, gdy jego córka była bardzo chora, a on był w wielkiej potrzebie. "Oddałem wszystko Bogu", mówi Stallone o tej fazie swojego życia.

Uświadomił sobie wtedy: "Im więcej chodzę do kościoła i im bardziej zanurzam się w słowie Bożym i słucham jego słowa, tym słabsza staje się presja tego świata". Podkreśla, że bycie z innymi jest niezbędne. - Bez Kościoła to tak, jakby mieć łódź bez steru. Myślisz, że poradzisz sobie sam, i wydaje się to banalne i oczywiste, ale ja robię takie porównanie: przez całe życie trenowałem fizycznie, ale bez względu na to, ile robisz, w końcu dochodzisz do punktu, w którym potrzebujesz pomocy. Potrzebujesz trenera. Musisz iść na siłownię. Potrzebujesz czyjegoś doświadczenia i wskazówek. Nie możesz trenować sam - zaznacza.

Stallone zwraca uwagę, że to samo dotyczy wiary chrześcijańskiej. - Kościół jest "centrum fitness" wiary, a księża są trenerami. Prowadzą cię przez ten trudny czas i zabierają cię do miejsca, do którego myślisz, że nie możesz dotrzeć. Ale z ich pomocą możesz - zaznacza amerykański aktor.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sylvester Stallone: Kościół jest "centrum fitness" wiary, a księża - "trenerami"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.