Synodalność, ekumenizm, ewangelizacja. Kardynał Ryś o swoim programie dla Krakowa
Poruszające słowa o stanie polskiego Kościoła, odważne deklaracje dotyczące otwarcia tajnych archiwów i bolesna diagnoza wspólnot, które zamiast ewangelizować, „konserwują” swój stan posiadania. Kardynał Grzegorz Ryś w rozmowie z Radiem Kraków odkrywa karty swojej misji w archidiecezji krakowskiej. Czy Kościół jest gotowy na „nawrócenie pastoralne”, które wymaga spotkania z każdym – od osób skrzywdzonych, przez polityków wszystkich opcji, aż po tych, którzy dawno przestali praktykować? To nie jest kolejna dyplomatyczna rozmowa, to manifest Kościoła, który chce być relacyjny, przejrzysty i autentyczny.
Synodalność, ekumenizm, ewangelizacja
Metropolita podkreśla, że nie zamierza w Krakowie stosować tych samych metod, co w Łodzi. „Łódź ma swoją specyfikę jako dawne miasto robotnicze, więc kwestie społeczne są tam szczególnie istotne. (…) Każdy Kościół musi zachować swoją specyfikę. Zadaniem jest szczepienie w lokalnym kontekście tego, czym żyje Kościół jako całość: synodalności, ekumenizmu, ewangelizacji. Tu też kilka przygód łódzkich może się przydać, choć one się narodziły jeszcze duchowo w Krakowie, bo na przykład Arena Młodych narodziła się w Krakowie, a nie w Łodzi. Ta miała swoją własną odsłonę i swój własny koloryt. To bardzo piękne doświadczenie” – powiedział kard. Ryś.
Kardynał Ryś od początku swojej posługi kładzie ogromny nacisk na to, by Kościół był wspólnotą, a nie „abstrakcyjnym podmiotem”, czy tłumem. Stąd zapowiedź powołania synodu diecezjalnego już podczas ingresu. Metropolita podkreśla, że w Kościele jest miejsce dla każdego i każdy powinien być wysłuchany. Na pytanie czy dotyczy to także osób rozwiedzionych czy homoseksualistów, odpowiada bez wahania: „Miejsce jest dla wszystkich, bo każdy jest akceptowany. Nie ma natomiast akceptacji dla niektórych postaw. Zasada jest prosta, choć trudna w realizacji: w Kościele zawsze jest akceptacja grzesznika, nigdy grzechu”. Metropolita przypomina, że życie w związku niesakramentalnym nie oznacza ekskomuniki i bycia wykluczonym z Kościoła, a Chrystus ma wiele dróg dotarcia do człowieka, nie tylko sakramenty.
Archiwa zostaną otwarte. Powstanie komisja historyczna
Jednym z najbardziej palących tematów jest rozliczenie nadużyć seksualnych w Kościele. Kardynał Ryś zapowiada powołanie komisji historycznej w Krakowie, podkreślając, że każda diecezja musi wykonać tę pracę samodzielnie, a efekty prac każdej z komisji złożą się na całościowy obraz. Co więcej, jako historyk z wykształcenia, deklaruje zmianę w dostępie do dokumentów: „To na pewno nie jest dobre, kiedy archiwum jest zamknięte dla badaczy. Archiwa mają swoje zasady udostępniania dokumentów. [...] myślę, że to się wydarzy”.
Kardynał, co zrozumiałe, nie chce na razie zdradzać szczegółów przyszłej komisji, ale jego decyzja, by kanclerzem krakowskiej został ks. Jan Dohnalik, wskazuje, że zamiary ma poważne. Nowy kanclerz jest doktorem prawa kanonicznego i pracownikiem Wydziału Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Był kanclerzem kurii Ordynariatu Polowego oraz delegatem biskupa polowego ds. ochrony dzieci i młodzieży. Jest członkiem Rady przy delegacie Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Arcybiskup Ryś przypomina, że zadośćuczynienie ofiarom wykorzystywania niekoniecznie pokrywa się z procesami. Zapowiada, że będzie dokonywał takich zadośćuczynień nawet jeśli nie zostanie do nich zmuszony przez sąd. „Kiedy ktoś mnie wzywa do sądu, no to muszę do niego iść. Natomiast niezależnie od tych wszystkich procesów, które się dzieją, jest jeszcze cała ogromna przestrzeń zadośćuczynienia. Wiem na pewno, choćby z doświadczenia własnej diecezji wcześniejszej, że to się dzieje i to naprawdę nie w jakiś sposób symboliczny. Proszę mi wierzyć” – zapewnia.
Pułapka statystyk: „usypiają nas tłumy”
Metropolita wskazuje, że Kościół, by odzyskać zaufanie społeczne, musi stać się przejrzysty. „To dotyka tego, o czym chciałem powiedzieć najbardziej. To znaczy, on musi być relacyjny w sposób uczciwy. Tak naprawdę kwestia zaufania czy niezaufania to jest kwestia bardzo osobista. To nie jest, to nie jest tak, że jakaś zbiorowość traci zaufanie albo jakaś zbiorowość je odzyskuje. (…) Jeśli odzyskiwać zaufanie, to najpierw trzeba się z tymi osobami spotkać i ich posłuchać. Wszystko inne jest potrzebne, ale nie załatwia sprawy. To jest wielkie pytanie, co zrobić, żeby w sposób autentyczny taką osobę spotkać, zaprosić? W jaki sposób do niej dotrzeć? To są pytania kluczowe – duszpasterskie”.
Kardynał stawia bolesną diagnozę dotyczącą duszpasterstwa w Polsce. Jego zdaniem Kościół wymaga „nawrócenia duszpasterskiego”, ponieważ zbyt często skupia się na „działalności konserwatorskiej” zamiast misyjnej – wspólnota niestety na pewnym etapie ma taką zdolność do konserwowania się. „Na przykład jesteśmy zadowoleni z tego, ilu nas jest, jacy jesteśmy i jesteśmy zapatrzeni tylko w to, żeby już nikogo nie stracić. Chcemy ten stan jakoś utrzymać” – mówi.
Jego zdaniem trwanie w takim stanie to dla Kościoła samobójstwo i działanie wbrew poleceniu misyjnemu Jezusa, który wciąż nas poza tę wspólnotę posyła. „Usypiałyby nas liczby, gdyby te liczby nie spadały. My jesteśmy zadowoleni, że nie spadają za bardzo, albo jesteśmy zadowoleni, że trochę drgnęło. Wtedy ciągle jesteśmy właśnie skupieni na tym, żeby zachować status quo, więc wtedy nie jesteśmy misyjni”.
Kardynał wzywa wiernych do wyjścia poza własne grono. Stawia prowokacyjne pytanie: skoro w kościele jest czworo na dziesięcioro osób, to czy tych czterech obchodzi los pozostałych sześciu, których znają z pracy czy rodzin? Brak tego zainteresowania świadczy o tym, że wspólnota staje się „wsobna” i „ochronna”.
Polityka, Żydzi i dzieci – Kościół jako miejsce spotkania
Kardynał Ryś wierzy w Kościół jako „sakrament jedności”. Dzieli się doświadczeniami z Łodzi, gdzie potrafił posadzić przy jednym stole ludzi o skrajnie różnych poglądach, jak Ryszard Bugaj i Marek Jurek czy premier Buzek i profesor Krajewski. Jego zdaniem rolą Kościoła jest tworzenie przestrzeni do dialogu, a nie narzucanie własnej wizji.
W kwestii relacji z judaizmem i dramatu w Strefie Gazy, kardynał precyzyjnie rozdziela politykę od teologii, zaznaczając, że krytyka działań państwa Izrael nie musi być antysemityzmem. Z kolei mówiąc o przemocy wobec dzieci, wskazuje na niebezpieczną „kalkę” w myśleniu kościelnym o świętości rodziny, która czasem knebluje usta: „Pewnie nikt w Kościele nie powie, że przemoc jest dobra i to wiadome. Nikt tego nie powie, nikt się do tego nie posunie, ale milczenie chyba bierze się stąd”.
Ludzkie oblicze kardynała: potrzeba resetu
Na koniec rozmowy kardynał Ryś zdobywa się na niezwykłą szczerość dotyczącą swojego stanu fizycznego i psychicznego. Przyznaje, że ogrom pracy i zmęczenie mogą wpływać na jego relacje z ludźmi: „Jestem tak zmęczony, że ledwie siedzę na tym krześle. Jestem cały pospinany i jeśli się nie wybiorę [na narty], to pewnie zamiast kochać ludzi, to będę na nich krzyczał i warczał”. To wyznanie pokazuje pasterza, który zna swoje ograniczenia i wie, że aby dawać innym „Słowo, które staje się ciałem”, sam musi najpierw zadbać o siły do służby.
Podsumowując wizję kardynała Rysia, można użyć metafory Kościoła jako wielkiego placu budowy. Zamiast odnawiać tylko fasadę starego gmachu, w którym i tak ubywa mieszkańców, kardynał chce otworzyć piwnice (archiwa), wpuścić tam rzeczoznawców (badaczy) i wyjść na ulice, by zaprosić tych, którzy o tym budynku dawno zapomnieli. Bo dom, który tylko się „konserwuje”, ostatecznie staje się muzeum, a nie miejscem do życia, w którym rozwijają się rodzinne relacje.
Radio Kraków/łs
Skomentuj artykuł