Takich słów w listach biskupów często się nie słyszy. "Ot tak, po prostu, trochę jak w rodzinie"
Arcybiskup Ryś skierował do swoich diecezjan słowa, których zbyt często nie słyszy się z ambon. Zresztą przeczytajcie sami.
31 lipca Archidiecezja Łódzka opublikowała na swojej stronie List Pasterski abpa Grzegorz Rysia na XVIII Niedzielę Zwykłą. Oto jego treść:
Drogie Siostry i Bracia,
Postanowiłem do Was napisać list tak naprawdę bez jakiejś wyjątkowej okazji. Ot tak, po prostu, trochę jak w rodzinie, w której liczy się przecież rozmowa codzienna, a nie tylko sprowokowana czy wymuszona szczególnymi powodami. Chcę Wam powiedzieć o kilku aktualnych sprawach naszego Łódzkiego Kościoła - chcę je powierzyć Waszej modlitwie i osobistemu zaangażowaniu - chcę Was do nich zaprosić.
Najpierw jednak - jak zawsze na Niedzielnej Eucharystii - chcę z Wami rozważyć usłyszane co dopiero Słowo Boże, w szczególności Ewangelię, której trzon stanowi Jezusowa przypowieść o bezmyślnym bogaczu.
Przyjmujemy to Słowo w samym środku wakacji - jedni po skończonych urlopach, inni jeszcze przed ich rozpoczęciem; niektórzy - w ich trakcie. Szukamy wytchnienia i zasłużonego odpoczynku. Słowo o odpoczynku pada również w wysłuchanej przypowieści - jej bohater mówi do siebie: "Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; ODPOCZYWAJ, jedz, pij i używaj". W odpowiedzi jednak słyszy od Boga (a nasz Pan rzadko używa tak zdecydowanych słów…): "Głupcze!".
W pierwszej chwili mamy prawo nie rozumieć tak ostrej reakcji Bożej. Jak to? - pytamy. Czy nie ma prawa odpocząć i ucieszyć się życiem człowiek, który najpierw musiał się mocno napracować, by zebrać plony z pola, które mu "dobrze obrodziło"? Później zaś wybudować nowe spichlerze, aby pomieścić zbiory? Co w tym złego, że korzysta ze szczęścia, które się do niego uśmiechnęło? I które potrafił "obrobić" wytężoną pracą?
Na czym polega "głupota" naszego bohatera?
Otóż, jak się wydaje, przejawia się ona w trzech postawach, które - niestety - można wyczytać bez wielkiego trudu również i w naszym pokoleniu, w świecie i w Kościele, które tworzymy. Zapewne także w naszym osobistym życiu i postępowaniu…
Po pierwsze - i to właśnie wprost wytyka bogaczowi Pan Bóg - jego wizja życia została radykalnie zredukowana do tego, co doczesne. Perspektywa wieczności została z jego życia całkowicie wyparta. Być może wierzy albo "dopuszcza", że istnieje "życie WIECZNE"; w tym jednak momencie nie ma ono dla niego jakiegokolwiek znaczenia: nie ma wpływu na jego wybory i postępowanie. Liczy się jedynie "tutaj i teraz". To, co mogę i chcę uzyskać "Już!", "Teraz!", "Natychmiast!". To świat, który papież Franciszek najchętniej określa terminem: "kultura tymczasowości", albo wręcz: "prowizorki". Pragniemy szczęścia na "kliknięcie"; na inne nie mamy czasu.
Po drugie - problemem owego człowieka (i naszym?) jest to, że owo "tutaj i teraz" redukujemy do poziomu KONSUMPCJI: "jedz, pij i używaj!". I znów, dotykamy postawy, przed którą ze szczególnym wyczuleniem przestrzega nas obecny Ojciec święty: Pan-Konsumeryzm! (a nawet "kompulsywny" - czyli przymuszający konsumeryzm). Nie chodzi przy tym jedynie o nieumiarkowaną konsumpcję - o to, że nabywamy znacznie więcej niż możemy spożytkować, o to, że wyrzucamy do kosza jedzenie czy ubranie. Chodzi o to, że całą rzeczywistość potrafimy obrócić w zbiór "przedmiotów" przeznaczonych wyłącznie do naszego użytku. Cokolwiek istnieje - istnieje jedynie wówczas, gdy istnieje dla mnie. Mam prawo to użyć, i zużyć. Egoistycznie i krótkowzrocznie. Tak w podejściu do przyrody, jak i w stosunku do ludzi, liczą się dla nas bardziej korzyść i panowanie, niż odpowiedzialność i miłość. Ginie z naszego świata bezinteresowna radość ze stworzenia, hojność i wspaniałomyślność, spotkanie z drugim w wolności. Ta redukcja świata jest też w istocie rzeczy naszą samo-redukcją. Przypowieściowy bogacz mówi dosłownie (tak brzmi grecki tekst Ewangelii): "Tak powiem swojej DUSZY: jedz, pij i używaj…". Mówi więc o duszy; wie, że ma "duchowe" potrzeby; ale usiłuje je zaspokoić jedzeniem i piciem? Czy to w ogóle możliwe?
I wreszcie trzeci wymiar "głupoty" naszego bogacza - i jego rzeczywisty dramat: całkowita koncentracja na sobie. Uderza to, ile razy mówi (w krótkim przecież tekście) "moje": "MOJE zbiory", "MOJE spichlerze", "CAŁE MOJE zboże i dobra". Można też łatwo usłyszeć niby schowane w czasownikach słowo "ja": [Ja] zburzę; [Ja] pobuduję; [Ja] zgromadzę; [Ja] powiem SOBIE (dosł. MOJEJ duszy). "JA!", "MOJE!", "SOBIE!". Jakże biedny jest ów bogacz. Jakże samotny. Jakże samowystarczalny. I jakże… dzisiejszy! Wzięty z naszego świata skrajnie indywidualistycznie pojętego szczęścia; świata, w którym przy wszystkich najdoskonalszych środkach komunikacji coraz bardziej niemożliwa staje się rozmowa i spotkanie inne niż wirtualne.
To właśnie przede wszystkim z tego dramatu chce go (i nas!) wyrwać Pan, i czyni to przy pomocy kluczowego dla sensu naszego życia słowa: "KOMU?" - "Komu przypadnie to, co przygotowałeś?" Czyli: "DLA KOGO ŻYJESZ?"; "Kto ma z Ciebie pożytek?"; "Kogo KOCHASZ?!". To jest pytanie, które potrzebujemy usłyszeć dzisiejszej Niedzieli - właśnie teraz: na tej Eucharystii.
Ale możemy je sobie zadać także - i tu przechodzę do pierwszego z zaproszeń - na którejkolwiek z pielgrzymek, jakie w najbliższych tygodniach będą wędrować z poszczególnych rejonów naszej Archidiecezji na Jasną Górę. Bardzo Was zapraszam na tę pielgrzymkową drogę. Pielgrzymka jest czasem niezwykłym: możemy w jej trakcie popatrzeć na swoje życie oczyma naszego Pana; możemy spróbować od nowa "chodzić Jego drogami"; możemy odkryć duchową radość bycia Kościołem, który jako wspólnota sióstr i braci podąża za swoim Bogiem, zasłuchany jest w Jego Słowo, karmi się Jego Ciałem; przyjmuje Jego miłosierdzie. Już teraz dziękuję wszystkim, którzy podjęli się wielkiego trudu przygotowania i poprowadzenia naszych pielgrzymek. Dziękuję wszystkim księżom, wszystkim służbom i wolontariuszom. Każdemu mówię: "Bóg zapłać!", i "Do zobaczenia: na drodze, i na Jasnej Górze!".
W dalszej kolejności, chcę Was, Siostry i Bracia, zaprosić także do dwóch "SZKÓŁ", jakie inaugurujemy w naszej Archidiecezji od najbliższej jesieni. Pierwsza z nich to, organizowana wraz z Łódzkim Oddziałem Polskiej Rady Ekumenicznej, EKUMENICZNA SZKOŁA BIBLIJNA. Jest ona owocem ubiegłorocznej pielgrzymki do Ziemi Świętej, którą odbyliśmy wraz z naszymi braćmi z pięciu różnych Kościołów chrześcijańskich. Zapraszam Was do współtworzenia tej Szkoły: ma ona nam dostarczyć nie tylko podstawowej wiedzy na temat Pisma Świętego i zasad Jego egzegezy, ale także nauczyć nas modlitwy Słowem Bożym, różnych form Jego lektury - indywidualnej i wspólnotowej. Od ubiegłego roku dysponujemy w Polsce wspólnym, ekumenicznym przekładem Pisma Świętego. Myślę, że można ten fakt odczytać jako DAR i ZADANIE.
Drugą "szkołą", do której zapraszam, jest SZKOŁA KATECHISTÓW. Chcemy w niej przygotowywać liderów, pragnących i gotowych pomagać w prowadzeniu małych wspólnot w każdej (!) z naszych parafii; przede wszystkim jednak w parafialnym przygotowaniu (właśnie w małych grupach) młodzieży do sakramentu bierzmowania (i do dojrzałego życia wiarą po jego przyjęciu), a także dzieci i ich rodziców do przyjęcia pierwszej Komunii Świętej.
To ogromne pole pracy, a jego znaczenia nie sposób przecenić. Zależy od niego niewątpliwie przyszłość naszego Łódzkiego Kościoła.
Nad nią w szczególny sposób zastanawiamy się podczas trwającego już drugi rok IV Synodu pastoralnego, który ma nas przygotować na Jubileusz 100-lecia Archidiecezji Łódzkiej. Nieustannie i usilnie zapraszam wszystkich do pracy w parafialnych czy dekanalnych Zespołach Synodalnych oraz do wielkiej modlitwy w intencjach Synodu.
Ostatnie - póki co - zaproszenie kieruję do Was w związku z wydarzeniem, które będzie miało miejsce 28 września w Piotrkowie Trybunalskim. Otóż, w tym dniu Piotrkowska Fara pod wezwaniem św. Jakuba zostanie ogłoszona Bazyliką Mniejszą. To ważny tytuł (w naszej Archidiecezji nosi go jeszcze jedynie Łódzka Katedra), przyznawany przez Stolicę Apostolską, i podkreślający szczególny związek danej wspólnoty z osobą i nauczaniem Ojca Świętego. Na to właśnie liczę, że ta czcigodna Świątynia - tak ważna w dziejach całego polskiego Kościoła - stanie się ważnym centrum modlitwy we wszystkich intencjach papieża Franciszka, a także poznawania i przekazywania Jego przesłania. Zapraszam WSZYSTKICH do Piotrkowa na dzień 28 września - informacje szczegółowe dotyczące tak tej uroczystości, jak i wszystkich podanych wyżej inicjatyw, będą w odpowiednim czasie podane.
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i błogosławię
Wasz
Abp Grzegorz Ryś
Skomentuj artykuł