Tłumy mieszkańców pożegnały w Częstochowie ośmioletniego Kamila

PAP / jk

Członkowie rodziny i tłumy mieszkańców pożegnały w sobotę w Częstochowie ośmioletniego Kamila, który zmarł przed kilkoma dniami w szpitalu na skutek ciężkich obrażeń zadanych przez ojczyma. Mszy pogrzebowej przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski. Później trumna z ciałem Kamila została złożona do grobu.

Uroczystość zgromadziła kilka tysięcy mieszkańców, tylko część z nich zmieściła się w kościele, Kamila przyszło pożegnać także wiele rodzin z dziećmi. Wielu uczestników pogrzebu przyniosło białe róże lub inne kwiaty, niektórzy zabrali także pluszowe misie, które zostawili przy grobie oraz białe i błękitne baloniki, które wypuszczono w niebo podczas pochówku. „Przez te ostatnie tygodnie wszyscy pewnie staliśmy się rodziną Kamilka. Wszyscy modliliśmy się i towarzyszyliśmy jego walce o życie, a tak naprawdę walce o miłość, i dlatego tylu nas tutaj jest, bo wszyscy - i my, tu obecni, i bardzo wielu ludzi w Polsce i na świecie, czuliśmy, że jego sprawa jest też naszą sprawą, że jego troski i problemy stały się też naszymi, przynajmniej w ostatnich tygodniach” - powiedział biskup Przybylski, witając zgromadzonych na mszy. W homilii duchowny apelował o ponowne przemyślenie konkretnych form pomocy i ochrony dzieci – m.in. w rodzinach, szkołach, w sądach, w Kościele czy parafiach. Zaznaczył zarazem, że nie ma i nigdy nie będzie takich procedur, które by „ostatecznie i raz na zawsze wyeliminowały ludzką słabość i ludzki grzech, ludzką obojętność”.

Biskup mówił o konieczności zadośćuczynienia i spłacenia długu wobec Kamila i jego cierpienia, które stało się także symbolem cierpienia wielu innych dzieci na całym świecie. Wyraził przekonanie, że trzeba odwołać się do miłości, która jest przeciwieństwem obojętności. „Niech to wydarzenie – smutne, bolesne, wstrząsające – będzie dla nas pytaniem o autentyczność, prawdziwość naszej wzajemnej miłości, w różnych odniesieniach” – podkreślił.

DEON.PL POLECA

„Czyśmy nie zobojętnieli? Czyśmy się czasem nie zamknęli się tylko w przestrzeni własnych ogródków, domów? Jak możemy spłacić ten dług? Jakimś wyrwaniem z tej obojętności w naszych relacjach, w wrażliwości, w miłości” – powiedział ks. bp Przybylski. „Kamilku drogi, w tych ostatnich tygodniach poszerzyła ci się twoja rodzina, nagle miałeś tyle odruchów miłości” – dodał biskup. Podziękował wszystkim, którzy opiekowali się Kamilem w ostatnich dniach jego życia, m.in. lekarzom, a także z odruchy solidarności i miłości.

Katowany przez ojczyma ośmiolatek był przez ponad miesiąc leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Zmarł w poniedziałek rano. Przez cały kilkutygodniowy pobyt chłopca w szpitalu wiele osób wysyłało do tej placówki pocztówki, maskotki i zabawki, a także osobiste pamiątki, medaliki i różańce.

Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Dziecko z ciężkimi obrażeniami – rozległymi oparzeniami i złamaniami - przetransportowano do katowickiego szpitala śmigłowcem. Śledztwo w tej sprawie, prowadzone dotychczas przez częstochowską prokuraturę, zostało przed kilkoma dniami przeniesione do Gdańska. Ojczym Kamila, który na początku kwietnia został aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania się nad Kamilem ze szczególnym okrucieństwem, po śmierci chłopczyka ma mieć zmieniony zarzut na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, zaś matka, podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem, może odpowiedzieć za pomoc w zabójstwie. Także ona jest aresztowana.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Artur Wenner SJ

Uważne przyglądanie się sumieniu może pomóc poprawić relacje z Bogiem, drugim człowiekiem, a przede wszystkim z samym sobą.

W jaki sposób spojrzeć na swoje serce tak, jak patrzy na nie miłosierny Bóg?
Jak nie...

Skomentuj artykuł

Tłumy mieszkańców pożegnały w Częstochowie ośmioletniego Kamila
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.