To był wielki pontyfikat!
Ks. kard. Zenon Grocholewski: Myślę, że trzeba ocenić jako bardzo wielki pontyfikat, który właściwie zaciążył bardzo mocno na dziejach Kościoła współczesnego. Jan Paweł II dał Kościołowi dużo optymizmu, energii i równocześnie ukazał, jak Kościół powinien nauczać, jak powinien się zachować wobec świata. Jan Paweł II był tym człowiekiem, który rozmawiał z wszystkimi religiami, z ludźmi polityki, nauki, z robotnikami, z młodzieżą, z dziećmi.
Właściwie nie ma kategorii ludzi, z którymi by nie rozmawiał. Myślę, że bardzo trudno znaleźć w dzisiejszym świecie taką postać – jasną, przejrzystą, która oczywiście wzbudziła potem wielki entuzjazm i uznanie całego świata. Zawsze zwracałem uwagę, że papież mówi na przyszłość, to znaczy, że dopiero w przyszłości będzie trawiony ów ogrom nauki, mądrości, którym dzielił się z całym światem.
A czy zdaniem księdza kardynała są jakieś sprawy, których Jan Paweł II nie zdążył załatwić, gdzie nasuwa się myśl: a szkoda, że tak szybko odszedł, mógł jeszcze to czy tamto zrobić?
Myślę, że w taki sposób nie można patrzeć na Kościół. Kościołem przede wszystkim rządzi Duch Święty. Duch Święty i łaska Boża. I każdy papież, każdy kapłan, każdy człowiek jest tylko w jakiś sposób narzędziem tej łaski Bożej. Myślę, że chyba papież przypieczętował swój pontyfikat bardzo mocną nauką, nauką, jak podchodzić do cierpienia, do śmierci, dał jakieś ogromne świadectwo wiary, ufności w Pana Boga, pewnego spokoju duchowego w tym wszystkim. Myślę, że to było wspaniałe przypieczętowanie całego jego pontyfikatu.
Jedną z wielu cech, o jakiej mówi się o Janie Pawle II to to, że był papieżem młodych, on ich po prostu przyciągał. Co było takiego w Janie Pawle II, że cieszył się taką popularnością właśnie wśród młodych?
Myślę, że był autentyzm, to znaczy młodzież widziała, że to, co mówi - tym żyje, w to naprawdę wierzy, to kocha i taki pewien autentyzm ze strony papieża. Oczywiście, wszyscy sobie przypominamy te Światowe Dni Młodzieży. Nigdy nie przewidywano, że będzie tak dużo ludzi. Powiedzmy w Rzymie najpierw przewidywano, że będzie 700 tysięcy, a może milion. Potem było dwa miliony, 2,5 miliona młodzieży. Papież już był schorowany, był starczy, już nie mógł mówić tym swoim głosem aktorskim, tylko z trudem mówił, a jednak młodzież przyszła, garnęła się do niego, bo widziała autentycznego świadka Chrystusa.
Ksiądz kardynał jest prefektem Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego. Jaki jest stan szkolnictwa katolickiego na świecie?
Mamy około 200 tysięcy szkół katolickich, to jest jakieś 45 milionów dzieci. Widzę, że szkoły katolickie są wszędzie bardzo cenione, nie tylko przez katolików. Na przykład w Tajlandii wszystkich katolików jest 300 tysięcy, a w szkołach katolickich mamy 465 tysięcy dzieci. Sam odwiedziłem dwie szkoły, jedna szkoła ma 2,5 tysiąca uczniów, a druga 5 tysięcy. W tej pierwszej pytałem, ilu jest katolików – na te 2,5 tysiąca było trzystu katolików, a resztę wszystko to buddyści. I w nuncjaturze, gdy wziąłem książkę o Tajlandii wydaną przez rząd, szukałem, co piszą o Kościele Katolickim, było tylko pół strony. Katolików jest bardzo mało, nawet nie pół procent, ale mają najlepsze szkoły i najlepsze szpitale.
Niedawno był u mnie ambasador Indonezji, wiemy, że Indonezja, jeden z największych krajów muzułmańskich. Zaczął chwalić szkoły katolickie i uniwersytety katolickie. Myślałem, że może jest katolikiem, jak ambasador przysłany do stolicy świętej, więc zapytałem go o religię. Mówi, że jest muzułmaninem, ale chodził do szkół katolickich, jego rodzice do szkół katolickich, bo najlepszą jest szkoła katolicka.
Myślę, że szkoła katolicka ma ogromne zadanie do spełnienia w świecie, tym bardziej że to, co zasiewa się w sercach dzieci, to potem się rozwija. Nawet gdy jakiś czas w wieku młodzieńczym ktoś odchodzi od tych ideałów, ma do czego wrócić. Duże drzewo trudno nagiąć, natomiast małą roślinkę łatwo ukierunkować ku słońcu.
Oczywiście prócz szkół katolickich mamy w świecie inne uczelnie. Mamy ponad 1500 uniwersytetów katolickich, to jest też ogromna ilość i także te uniwersytety pracują w bardzo różnych warunkach, we wszystkich sytuacjach ekonomicznych, społecznych, kulturowych, religijnych. Przed chwilą rozmawiałem z rektorem Uniwersytetu Katolickiego w Betlejem, oczywiście 70% studentów to są muzułmanie. Mamy bardzo dużo uniwersytetów w Ameryce Łacińskiej, które cieszą się ogromnym prestiżem. W zeszłym roku byłem w Goiás, w Goiâni (Goiânia to jest miasto założone w Brazylii w 1033 roku, dzisiaj ma 2 miliony ludności) i największą wyższą uczelnią jest uniwersytet katolicki. Na 5 kampusów, które odwiedziłem, konsekrowałem potężny kościół akademicki, uniwersytet ma stację telewizyjną nadawczą, ich telewizja dochodzi do 20 milionów ludności.
Myślę, że tych wyzwań dzisiaj jest bardzo dużo. Najgorszą rzeczą to jest relatywizm, jeśli chodzi o prawdę, nie ma prawdy. Jeżeli nie ma prawdy, to według jakiego ideału wychowywać, do czego wychowywać? I tu wszystko, tu cała edukacja właściwie leży. Oczywiście zagrożeniem dzisiaj są i środki masowego przekazu. Często stawiają one przed ludzi inne ideały niż te, o których my mówimy. Młodzież, dzieci widzą tysiące morderstw, zabójstw, pornografię. Młody człowiek jest bardzo wrażliwy na obraz.
Nie obawia się ksiądz kardynał, mam tu na myśli przede wszystkim kwestię Europy i chociażby skandali ostatnich - czy to nie będzie miało wpływu na wychowanie katolickie?
Trzeba podejść do tego z dwóch różnych punktów widzenia. Oczywiście wszystkie skandale, jeśli chodzi o księży i tak dalej - tu nie ma usprawiedliwienia, jest złem godnym potępienia. Nawet gdyby jeden taki przypadek był, to już jest jeden za dużo. Natomiast uważam, że jest wielką niesprawiedliwością ze strony mediów wobec Kościoła ukazywanie tych słabości, jedynie gdy chodzi o Kościół, o wiernych, podczas gdy problem jest bardzo szeroki. Organizuje się przecież podróże pedofilijne do różnych krajów, Tajlandii, Azji i tak dalej. Czytałem taką statystykę urzędu w Stanach Zjednoczonych, że w 2000 roku prawdopodobnie około 20% dzieci zostało poddanych pedofilii. Na przykład w Stanach Zjednoczonych statystyki podają, że 7–10% zostaje poddanych nadużyciom ze strony starszych. Czyli ta ilość tych nadużyć w Kościele jest bardzo mała.
A poza tym duża nieuczciwość. Przecież ile to razy słyszeliśmy, że powinno się zlikwidować celibat i tak dalej. No przecież 80% nadużyć wobec dzieci jest w rodzinach, a nie ze strony celibatu. Więc znieśmy rodzinę. Czyli uważam, że tu jest duża niesprawiedliwość. Myślę, że chodzi o taką tendencję nieuczciwą uciszenia Kościoła, ponieważ wielu ludziom wydaje się, że to jest niewygodne, że Kościół mówi przeciwko przerywaniu ciąży, broni małżeństwa i tak dalej, no to więc uciszyć Kościół. Byle jaki brak w Kościele się wyolbrzymia zamiast go oczywiście pokazać na tle całej rzeczywistości. To byłoby uczciwe.
Skomentuj artykuł