To nie Ukraińcy ci coś zabrali

Fot. Darek Delmanowicz/PAP

Kilka dni temu rozmawiałam z 6 letnim synem o złości. Staraliśmy się zobaczyć wspólnie, skąd się ona bierze. Dlaczego krzyczę, choć nic się nie dzieje - bo ktoś mnie przed chwilą próbował obrazić. Dlaczego biję brata, skoro tylko spojrzał – bo w przedszkolu wydarzyła się bardzo trudna sytuacja. Uderzenie to był pierwszy odruch, reakcja, rozładowanie wewnętrznego napięcia.

Dzień później rozmawiałam z kobietą, której postawa mnie zaskoczyła. Pełna złości, goryczy, niezrozumienia mówiła: Magda, ty żeby wejść do hospicjum do umierającej mamy, musiałaś mieć zaświadczenie o szczepieniu. A tych Ukraińców to bez dokumentów wpuszczają! Ja muszę harować, żeby zarobić na leki dla syna, a oni mają wszystko za darmo i to już!

Cóż. Pierwsza fala współczucia dla Ukraińców mija, narasta frustracja, złość, niezrozumienie. Widzę to nie tylko w sytuacji z tą kobietą.

DEON.PL POLECA

Coraz częściej zewsząd słychać głosy o nieuczciwości, poczuciu bycia traktowanym gorzej niż „ci Ukraińcy”. Wiele osób pomaga nadal i robi to dobrze i mądrze, ale też coraz więcej się wobec tej pomocy buntuje. I choć może nie powie o tym głośno, w sercu czuje żal.

Dlaczego się tak dzieje? Powodów pewnie jest masa… Jednym z nich może być to, że sytuacja wojenna, napływ uchodźców zdziera z nas nasze lęki. Nie widzimy tego, podobnie jak mój syn nie wiedział, skąd w nim tyle złości, dopóki się nie zatrzymał i nie zajrzał w swoje poranione emocje.

Wiele osób panicznie bało się koronawirusa. Nie przerobiło w sobie wewnętrznie tego lęku, a już pojawił się kolejny – wojna. Z jednego dramatu, życie brutalnie wepchnęło nas w drugi. Pomocy i nauki nazwania tego, co się w nas dzieje, nie ma jednak ani w publicznej telewizji, ani w radio. Tam dostajemy tylko kolejną papkę informacji wzbudzających lęk i niemoc.

Czy jest dla nas jakaś nadzieja? Gdzie czerpać siłę?

Warto powiedzieć sobie na początek, że to nie Ukraińcy są winni. Oni uciekają przed śmiercią. Naszym moralnym obowiązkiem jest ich wspierać, na miarę realnych możliwości. Jednak w tym wszystkim warto też zadbać o siebie i swoje serce.

Pytając sześciolatka co się w nim dzieje, wiedziałam, że będę kopać długo, zanim dobrnę do rzeczywistego powodu bólu i frustracji. To nie jest łatwe. Sama od lat uczę się rozpoznawać i nazywać swoje uczucia i nadal tego nie umiem. Tego nie uczą w szkole ani na studiach…

Czego się dziś boję? Skąd moja frustracja? Czego zazdroszczę Ukraińcom i jak realnie mogę dziś tę swoją potrzebę zaspokoić?

Nie dotrą do serca racjonalne argumenty w stylu: ale oni uciekają przed wojną, tu covid schodzi na dalszy plan. Oni nie mają nic, a ja mam pracę i możliwość zaspokojenia własnych potrzeb. Mogę zarobić na leczenie swoich dzieci (a wiem ile to kosztuje!) i wcale nie zazdroszczę ukraińskim dzieciom, że mają swobodny dostęp do psychologa, podczas gdy ja płacę kilkaset złotych miesięcznie za terapię syna. Ja mogę na nią zarobić, oni nie. Ja nie muszę uciekać przed żołnierzami strzelającymi do mnie i mojego dziecka. Ja mam możliwości, oni ich nie mają.

Na cóż jednak racjonalne argumenty, gdy serce jest zamknięte na prawdę? Na nic… Wojna wskoczyła w impetem w miejsce pandemii. Taka jest nasza rzeczywistość, obojętnie czy ją przyjmujemy czy nie, ona się od tego magicznie nie zmieni.

Nazwij swoje uczucia, ale nie szukając winnych. Patrząc na nie, nie oceniając przy tym siebie. To ślepa uliczka.

Gdy zobaczysz, co czujesz, nazwij swoje niezaspokojone potrzeby. Może brak ci poczucia bezpieczeństwa? Być może poczucia, że są ludzie na których pomoc możesz liczyć (i stąd ta zazdrość)? Może boisz się o leczenie swoje i swoich bliskich, bo doświadczyłeś już trudu czekania, płacenia za wizyty itd., a to odbiera ci potrzebę stabilizacji, przewidywalności, potrzebę czynnej realizacji swojej miłości względem najbliższych?

To nie Ukraińcy ci coś zabrali. Oni są dziś szansą stanięcia w prawdzie przed samym sobą. Może pierwszy raz w życiu. To boli, ale warto. Dla siebie, dla nich, dla swoich najbliższych.

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To nie Ukraińcy ci coś zabrali
Komentarze (8)
MB
~Marian Banicki
19 marca 2022, 22:30
A ja nie mogę zarobić na prywatną służbę zdrowia dla dzieci ani dla siebie bo nie jestem atrakcyjny na rynku pracy. Kilka dni temu utraciłem zdolność poprawnego widzenia w jednym oku a wizytę u okulisty na NFZ mam na połowę listopada 2023 roku. Gdybym był uchodźcą z pewnością znalazłby się współczujący okulista. A biednych uchodźców widziałem dzisiaj na zakupach w eleganckich sklepach w galerii handlowej...
G.
~Gość .
20 marca 2022, 18:32
Po jedenaste nie jątrz ! Na Twoje niepoprawne widzenie nie poradzi okulista może Twój spowiednik da radę.
AM
~Alicja M.M.
19 marca 2022, 17:38
A ja przeczuwam w sobie złość (i na zapas się jej boję) wobec tych, którzy jak cytowaną kobietą złoszczą się, że Ukraińcy „wszystko maja darmo”. Jak się przed tą złością obronić? Jak podejść ze zrozumieniem do tych ludzi? Dla mnie pewną pomocą jest wspomnienie dziecięcej frustracji, gdy cała rodzina żyła operacją babci chorej na raka, i moje dziecięce sprawy siłą rzeczy schodziły na bok. Miałam to szczęście, że moja Mama dostrzegała tę moją frustrację, dawała mi prawo do niej i zapewniała, że jestem ważna i kochana. Myślę, że ta (racjonalnie rzecz biorąc, absurdalna) złość wobec cierpiących, którzy otrzymują pomoc, jest wyrazem bólu kogoś, kto w swoim cierpieniu, trudzie, czuje się niezauważony, nierozumiany, lekceważony. Mam nadzieję, że zrozumienie tego pomoże mi okiełznąć złość…
GG
~Gosc Gosci
18 marca 2022, 20:07
Trochę naiwne. Zwyczajnie pani strefa komfortu nie została naruszona. Proszę pomyśleć, że jutro do pani męża przyjdzie szef i go zwolni bo na jego miejsce jest pan z Ukrainy do którego (jak pani pisze) strzelają, który nie ma nic. A pani mąż ma dom/mieszkanie/oszczędności, wykształcenie, zna polski i do niego nikt nie strzela więc sobie poradzi :) i co wtedy by pani powiedziała? Może to samo co wspomniana we wpisie kobieta 'od lekow'. A może się pani uśmiechnie - jeśli to drugi to porszę już samemu wyjść u pracodawcy z taką inicjatywą :) wtedy cofnę słowa o strefie komfortu :)
AM
~Ana M.
19 marca 2022, 00:00
Polskie piekiełko zaczyna odmarzać? Dlaczego nie popatrzeć na to od drugiej strony - brakuje rąk do pracy w budownictwie, usługach itd. Ukraińcy tę lukę wypełniają. Dlaczego ustawiać się w kontrze? A ponadto teraz dostają leki za darmo gdy zaczną pracować to będą je kupować. Jeżeli to jest naiwne to cała religia katolicka jest też naiwna.
AM
~Alicja M.M.
19 marca 2022, 20:50
~Gosc Gosci: Naiwności nie ma za to w tym wpisie. Jest wyrażone wprost intencja zawstydzenia Autorki, a mniej wprost straszenie jakimiś niesprawiedliwościami, które miałyby na nas spaść, wyrzucaniem z pracy… To nie jest naiwne, fakt. To jest niemoralne. A mówiąc wprost, podłe.
SZ
~Szymon Zet
20 marca 2022, 08:42
Oczywiście, że jest naiwna. Jeśli chcesz być prawdziwym katolikiem, chrześcijaninem to musisz być gotowy na stawanie się frajerem. Innej opcji nie ma.
SW
~sedziów we własnej sprawie patrzących na sibie samych
18 marca 2022, 11:11
szansą stanięcia w prawdzie przed samym sobą ... nawzajem