Dokładnie 20 lat temu te słowa poruszyły miliony młodych. "Nie dacie się użyć jako narzędzia przemocy"

(fot. Hernan Valencias (flickr.com) [CC BY 2.0], via Wikimedia Commons)
KAI / opoka.org.pl / jb

"Młodzi tacy jak wy zwoływani byli na zgromadzenia, by uczyć się nienawidzić. Wysyłano ich, by walczyli jedni przeciw drugim. Różne świeckie mesjanizmy, które usiłowały zastąpić nadzieję chrześcijańską, okazały się potem prawdziwymi piekłami" - mówił papież-Polak.

Równo 20 lat temu Jan Paweł II spotkał się z ponad dwoma milionami młodych ludzi z całego świata na polach Tor Vergata pod Rzymem.

DEON.PL POLECA

Nazwał ich „stróżami poranka”, zaapelował, aby powiedzieli „tak” Chrystusowi i nie dali się pochłonąć przeciętności. Te słowa papieża stały się programem dla całego pokolenia.

„Widzę w was «stróżów poranka» o świcie tego trzeciego tysiąclecia. W pierwszej połowie gasnącego teraz wieku młodzi tacy jak wy zwoływani byli na zgromadzenia, by uczyć się nienawidzić. Wysyłano ich, by walczyli jedni przeciw drugim. Różne świeckie mesjanizmy, które usiłowały zastąpić nadzieję chrześcijańską, okazały się potem prawdziwymi piekłami. Dziś przybyliście tutaj, by potwierdzić, że w nowym stuleciu nie dacie się użyć jako narzędzia przemocy i zniszczenia. Bronić będziecie pokoju, płacąc za to własnym życiem, jeśli będzie trzeba. Nie pogodzicie się ze światem, w którym inne istoty ludzkie umierają z głodu, pozostają analfabetami, nie mają pracy. Będziecie bronić życia w każdej chwili jego ziemskiego rozwoju. Będziecie się starali ze wszystkich sił czynić tę ziemię coraz bardziej nadającą się do zamieszkiwania dla wszystkich”– mówił przed 20 laty św. Jan Paweł II.

Jednym z uczestników tamtego spotkania był obecny przewodniczący włoskiego Forum Rodzin, mąż i ojciec pięciorga dzieci Gigi De Palo. „Mam u Jana Pawła II dług, którego nie potrafię spłacić inaczej, jak tylko swoim życiem” – powiedział papieskiej rozgłośni.

„Bez wątpienia jesteśmy pokoleniem JPII. To, że dzisiaj jesteśmy ojcami i matkami, że mamy szczęśliwe życie, w dużej mierze zawdzięczamy jemu. Słuchałem wówczas Papieża na polach Tor Vergata razem z moją przyszłą żoną. Jego słowa były pewnego rodzaju programem na trzecie tysiąclecie, ale czuło się także, że są skierowane do każdego z osobna. Zrobiły na nas kolosalne wrażenie. Takich słów nie da się po prostu przemilczeć, trzeba się było jakoś do nich odnieść. Uderzające było zaufanie z jakim Jan Paweł II zwracał się do młodzieży. To nie były pouczenia mędrca, który mówił z góry do młodych i naiwnych, ale czułe słowa ojca, który pragnie szczęścia swoich dzieci. Ten sposób bycia Jana Pawła II wzbudzał wielki entuzjazm młodzieży. Tamte słowa wciąż trafnie opisują sytuację młodego człowieka, są niezmiennie aktualne“ – wyznał Radiu Watykańskiemu Gigi De Palo.

Zobacz, jak wyglądało to spotkanie:

Przeczytaj pełny tekst przemówienia:

1. Za kogo Mnie uważacie? (Mt 16, 15).

Drodzy chłopcy i dziewczęta! Z ogromną radością spotykam się znowu z wami z okazji tego czuwania modlitewnego, podczas którego pragniemy wsłuchać się razem w słowa Chrystusa. Czujemy, że On jest wśród nas obecny. To On do nas mówi.

«Wy za kogo Mnie uważacie?» Jezus zadaje to pytanie swoim uczniom pod Cezareą Filipową. Szymon Piotr odpowiada: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego» (Mt 16, 16). Nauczyciel kieruje wtedy do niego zaskakujące słowa: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, Synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie» (Mt 16, 17).

Jakie jest znaczenie tego dialogu? Dlaczego Jezus chce usłyszeć, co ludzie o Nim sądzą? Dlaczego chce wiedzieć, co sądzą o Nim Jego uczniowie?

Jezus pragnie, aby uczniowie uświadomili sobie to, co kryje się w ich umysłach i sercach, i by wyrazili swoje przekonanie. Równocześnie jednak wie, że to nie będzie tylko ich własny osąd, ale wyrażenie tego, co Bóg wlał w ich serca wraz z łaską wiary.

To wydarzenie spod Cezarei Filipowej wprowadza nas niejako do «laboratorium wiary». Odsłania tajemnicę początku i dojrzewania wiary. Najpierw jest łaska objawienia: wewnętrzne, niewyrażalne udzielanie się Boga człowiekowi. Za nią idzie wezwanie do udzielenia odpowiedzi. W końcu jest odpowiedź człowieka, która odtąd będzie musiała nadawać sens i kształt całemu jego życiu.

Oto czym jest wiara! Jest odpowiedzią człowieka rozumnego i wolnego na słowo Boga żywego. Pytania, które zadaje Chrystus, odpowiedzi, jakich udzielają apostołowie, a na końcu Szymon Piotr, stanowią poniekąd sprawdzian dojrzałości wiary tych, którzy są najbliżsi Chrystusowi.

2. Rozmowa pod Cezareą Filipową odbyła się w okresie przedpaschalnym, to znaczy przed męką i zmartwychwstaniem Chrystusa. Należałoby przywołać inne jeszcze wydarzenie, podczas którego Chrystus, już zmartwychwstały, sprawdził dojrzałość wiary swoich apostołów. Chodzi o spotkanie z apostołem Tomaszem. Był on jedynym nieobecnym, kiedy po zmartwychwstaniu Chrystus po raz pierwszy przyszedł do Wieczernika. Kiedy inni uczniowie powiedzieli mu, że widzieli Pana, nie chciał im wierzyć.

Powiedział: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę» (J 20, 25). Po ośmiu dniach uczniowie znowu byli razem, a Tomasz z nimi. Jezus przyszedł przez zamknięte drzwi, pozdrowił apostołów słowami: «Pokój wam!» (J 20, 26), a zaraz potem zwrócił się do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!» (J 20, 27). A wówczas Tomasz odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» (J 20, 28).

Również jerozolimski Wieczernik był dla apostołów swego rodzaju «laboratorium wiary». Jednak to, co się tam wydarzyło z Tomaszem, sięga poniekąd dalej, poza to, co stało się pod Cezareą Filipową. W Wieczerniku stajemy wobec bardziej radykalnej dialektyki wiary i niedowiarstwa, a równocześnie wobec jeszcze głębszego wyznania prawdy o Chrystusie. Jakże trudno było uwierzyć, że znów żyje Ten, którego przed trzema dniami złożyli w grobie.

Boski Nauczyciel wielokrotnie zapowiadał, że powstanie z martwych, i wiele razy dał dowody, że jest Panem życia. A jednak doświadczenie Jego śmierci było tak mocne, że wszyscy potrzebowali bezpośredniego spotkania z Nim, aby uwierzyć w Jego zmartwychwstanie: apostołowie w Wieczerniku, uczniowie w drodze do Emaus, pobożne niewiasty przy grobie... Potrzebował go także Tomasz. Kiedy jednak jego niedowiarstwo spotkało się z bezpośrednim doświadczeniem obecności Chrystusa, wątpiący apostoł wypowiedział słowa, w których wyraża się najgłębsza istota wiary: Jeżeli tak jest, jeżeli Ty naprawdę żyjesz, choć zostałeś zabity, znaczy to, że Ty jesteś «moim Panem i moim Bogiem».

Przez to doświadczenie Tomasza «laboratorium wiary» wzbogaciło się o nowy element. Objawienie Boże, pytanie Chrystusa i odpowiedź człowieka zostały uzupełnione o osobiste spotkanie ucznia z żyjącym Chrystusem, ze Zmartwychwstałym. To spotkanie stało się początkiem nowej relacji między człowiekiem a Chrystusem, w której człowiek egzystencjalnie uznaje, że Chrystus jest Panem i Bogiem; nie tylko Panem i Bogiem świata i ludzkości, ale Panem i Bogiem mojego konkretnego ludzkiego istnienia. Kiedyś św. Paweł napisze: «Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. A jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych — osiągniesz zbawienie» (Rz 10, 8-9).

3. W czytaniach dzisiejszej liturgii znajdujemy opis elementów składających się na to «laboratorium wiary», z którego apostołowie wyszli jako ludzie w pełni świadomi prawdy, jaką Bóg objawił w Jezusie Chrystusie — prawdy, która miała ukształtować ich życie osobiste i życie Kościoła na przestrzeni historii. Dzisiejsze rzymskie spotkanie, droga młodzieży, jest również swego rodzaju «laboratorium wiary» dla was, dzisiejszych uczniów — dla wyznawców Chrystusa na progu trzeciego tysiąclecia.

Każdy z was może odnaleźć w samym sobie dialektykę pytań i odpowiedzi, jaką opisaliśmy wyżej. Każdy może przeżywać trudności w wierze i doświadczyć też pokusy niedowiarstwa. Równocześnie jednak może też doświadczyć stopniowego dojrzewania w sobie świadomości i pewności wiary. Wciąż bowiem w tym przedziwnym laboratorium ludzkiego ducha — czyli właśnie w «laboratorium wiary» — spotykają się z sobą Bóg i człowiek. Chrystus zmartwychwstały wciąż wchodzi do wieczernika naszego życia, pozwala każdemu doświadczyć swojej obecności i wyznać: Ty, o Chryste, jesteś «moim Panem i moim Bogiem».

Każdy może przeżywać trudności w wierze i doświadczyć też pokusy niedowiarstwa.

Chrystus powiedział do Tomasza: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli» (J 20, 29). Każdy człowiek ma w sobie coś z apostoła Tomasza. Doznaje pokusy i niedowiarstwa i stawia zasadnicze pytania: Czy to prawda, że Bóg istnieje? Czy to prawda, że świat został przez Niego stworzony? Czy to prawda, że Syn Boży stał się Człowiekiem, umarł i zmartwychwstał? Odpowiedź przychodzi wraz z doświadczeniem Jego obecności. Trzeba otworzyć oczy i serce na światło Ducha Świętego. Wtedy przemówią do każdego otwarte rany Chrystusa zmartwychwstałego: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

4. Drodzy młodzi przyjaciele! Dziś również wiara w Jezusa, pójście za Jezusem śladami Piotra, Tomasza, pierwszych apostołów i świadków, wymaga opowiedzenia się po Jego stronie i nierzadko niemal nowego męczeństwa: męczeństwa tego, kto — dziś tak jak wczoraj — zostaje wezwany, by iść pod prąd, by kroczyć za Boskim Nauczycielem, by «towarzyszyć Barankowi, dokądkolwiek idzie» (por. Ap 14, 4). Nie przypadkiem, droga młodzieży, pragnąłem, aby w czasie Roku Świętego zostali przypomniani przy Koloseum świadkowie wiary dwudziestego wieku.

Może od was Bóg nie zażąda przelania krwi, ale wierności Chrystusowi z pewnością tak! Wierności, której trzeba dochowywać każdego dnia. Mam na myśli narzeczonych i trudności, jakie sprawia w dzisiejszym świecie życie w czystości w oczekiwaniu na małżeństwo. Mam na myśli młodych małżonków i próby, na jakie jest narażona ich wzajemna wierność. Mam na myśli relacje między przyjaciółmi i pokusę nielojalności, jaka może się wkraść między nich.

Mam także na myśli tych, którzy podjęli drogę szczególnej konsekracji, i ich wysiłki, jakie muszą nieraz podejmować, aby wytrwać w oddaniu się Bogu i braciom. Myślę też o tych, którzy szukają więzi solidarności i miłości w świecie, w którym — jak się wydaje — liczy się jedynie logika zysku i interesu osobistego czy grupowego.

Może od was Bóg nie zażąda przelania krwi, ale wierności Chrystusowi z pewnością tak! Wierności, której trzeba dochowywać każdego dnia.

Mam również na myśli tych, którzy działają na rzecz pokoju, a widzą, jak w różnych częściach świata rodzą się i rozwijają nowe ogniska wojny; myślę o tych, którzy działają na rzecz wolności człowieka, a widzą, że jest on jeszcze niewolnikiem siebie samego i innych; mam na myśli tych, którzy walczą, aby kochano i szanowano ludzkie życie, a muszą być świadkami częstych zamachów wymierzonych przeciw życiu i przeciw szacunkowi, jaki się mu należy.

5. Droga młodzieży! Czy trudno jest wierzyć w takim świecie? Czy trudno jest wierzyć w roku dwutysięcznym? Tak! Jest trudno. Nie należy tego ukrywać. Jest to trudne, ale z pomocą łaski jest to możliwe, jak wyjaśnił Jezus Piotrowi: «nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie» (Mt 16, 17).

Tego wieczoru przekażę wam Ewangelię. Jest to dar, który Papież pozostawia wam podczas tego niezapomnianego czuwania. Słowo zawarte w Ewangelii jest słowem Jezusa. Jeśli będziecie słuchać go w milczeniu, w modlitwie, korzystając z mądrej rady waszych księży i wychowawców, którzy pomogą wam je zrozumieć i zastosować w waszym życiu — spotkacie się z Chrystusem i pójdziecie za Nim dzień po dniu poświęcając Mu swoje życie!

W walce z grzechem nie jesteście sami: wielu takich jak wy walczy i dzięki łasce Bożej zwycięża!

W rzeczywistości, kiedy marzycie o szczęściu, szukacie właśnie Jezusa. To On na was czeka, gdy nie zadowala was nic z tego, co znajdujecie. To On jest pięknem, które tak was pociąga. To On wzbudza w was pragnienie radykalnych wyborów, które nie pozwala wam iść na kompromisy. To On każe wam zrzucać maski, które zakłamują wasze życie. To On odczytuje w waszych sercach decyzje najbardziej autentyczne, które inni chcieliby zagłuszyć. To Jezus wzbudza w was pragnienie, byście uczynili ze swego życia coś wielkiego, byście szli za jakimś ideałem, nie dawali się pochłonąć przeciętności. Daje odwagę, by pokornie i wytrwale dążyć do doskonalenia samych siebie i społeczeństw, czyniąc je bardziej ludzkim i braterskim. To On — Chrystus.

Drodzy młodzi! Wobec tych szlachetnych zadań nie stoicie sami. Są z wami wasze rodziny, wasze wspólnoty, wasi księża i wychowawcy, jest też wielu z was, którzy w ukryciu nie przestają kochać Chrystusa i w Niego wierzyć. W walce z grzechem nie jesteście sami: wielu takich jak wy walczy i dzięki łasce Bożej zwycięża!

6. Drodzy przyjaciele! Widzę w was «stróżów poranka» (por. Iz 21, 11-12) czuwających o świcie trzeciego tysiąclecia. W pierwszej połowie kończącego się wieku młodzi tacy jak wy zwoływani byli na tłumne zgromadzenia, by uczyć się nienawiści. Wysyłano ich, by walczyli jedni przeciw drugim. Zlaicyzowane mesjanizmy, które usiłowały zastąpić nadzieję chrześcijańską, okazywały się potem prawdziwym piekłem. Dziś przybyliście tutaj, by potwierdzić, że w nowym stuleciu nie dacie się użyć jako narzędzia przemocy i zniszczenia; będziecie bronić pokoju, płacąc za to własnym życiem, jeśli będzie trzeba. Nie pogodzicie się ze światem, w którym inni ludzie umierają z głodu, pozostają analfabetami, nie mają pracy. Będziecie bronić życia na każdym etapie jego ziemskiego rozwoju. Będziecie się starali ze wszystkich sił czynić tę ziemię coraz bardziej gościnną dla wszystkich.

Droga młodzieży rozpoczynającego się stulecia! Mówiąc «tak» Chrystusowi, mówicie «tak» wszystkim swoim najszlachetniejszym ideałom. Modlę się, aby On królował w waszych sercach oraz w ludzkości nowego wieku i tysiąclecia. Nie lękajcie się Jemu zawierzyć. On was poprowadzi, da wam siłę, byście szli za Nim każdego dnia i w każdej sytuacji.

Najświętsza Maryja Dziewica, która mówiła «tak» Bogu przez całe życie, święci apostołowie Piotr i Paweł oraz wszyscy święci i święte, którzy przez wieki pozostawili swoje ślady na drodze Kościoła, niech zachowują was zawsze w tym świętym postanowieniu!

Wam wszystkim i każdemu z osobna udzielam z serca mojego błogosławieństwa.

Chcę zakończyć to przemówienie, to moje orędzie, mówiąc wam, że bardzo wyczekiwałem tego spotkania z wami — najpierw tego wieczornego, a z kolei jutrzejszego, w ciągu dnia. Dziękuję wam za ten dialog, w którym uczestniczyliście przez okrzyki i oklaski. Dziękuję za ten dialog. Dzięki waszej inicjatywie, waszej inteligencji, nie był to monolog, ale prawdziwy dialog.

Na zakończenie spotkania Ojciec Święty powiedział:

Polskie przysłowie mówi: «Z jakim przestajesz, takim się stajesz». To znaczy: jeśli obcujesz z młodymi, sam także musisz się stać młody. Dlatego odchodzę stąd odmłodzony. Raz jeszcze pozdrawiam was wszystkich, zwłaszcza tych, którzy znajdują się najdalej, w mroku, i nic nie widzą. Ale chociaż nie mogli widzieć, na pewno mogli usłyszeć ten zgiełk. Także Rzym usłyszał ten zgiełk i nigdy go nie zapomni!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dokładnie 20 lat temu te słowa poruszyły miliony młodych. "Nie dacie się użyć jako narzędzia przemocy"
Komentarze (1)
AR
~A R
22 sierpnia 2020, 17:02
Święty Janie Pawle II, po zakończeniu swojego przemówienia do młodzieży w Rzymie powiedziałeś, że odchodzisz odmłodzony ich młodością, więc wiedz że i ja kończąc czytać Twoje słowa przechodzę do dalszych swoich działań odmłodzony Twoją młodością. Dziękuję, bądź pozdrowiony!