Jan Paweł II zawdzięczał jej powołanie i miłość do Kościoła. Najważniejszy maryjny wizerunek w jego życiu

Jan Paweł II zawdzięczał jej powołanie i miłość do Kościoła. Najważniejszy maryjny wizerunek w jego życiu
fot. Sanktuarium Pasyjno-Maryje w Kalwarii Zbrzydowskiej / facebook.com
DEON.pl / sz

Pierwszy raz przyprowadził go do Niej jego ojciec – Karol Senior. Powiedział mu wtedy słowa, które zapamiętał do końca życia. Wracał tu dziesiątki razy jako młody ksiądz, a później papież.

Dziś obchodzimy wspomnienie Matki Bożej Kalwaryjskiej. Jej wizerunek pochodzi prawdopodobnie z początków XVII wieku. Maryja sama wybrała sobie miejsce, w którym chce spotykać się z ludźmi. Według legendy pierwotny właściciel obrazu, Stanisław Paszkowski, zauważył pewnego dnia krwawe łzy spływające po jej policzkach. Powiadomił o tym biskupa, który nakazał obraz przenieść do kościoła. Jednak w czasie podróży Maryja sama pokierowała go w zupełnie inną stronę niż nakazał biskup. Tak dotarł do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej i zrozumiał, że Matka Boża chce tu zostać. Od tego momentu do kalwaryjskiej bazyliki pielgrzymowali wierni, szukając u niej pocieszenia i wysłuchania. Tak narodziła się więź Polaków z Matką Bożą Kalwaryjską. Wśród pątników był też przyszły papież Jan Paweł II.

Młody Karol Wojtyła pierwszy raz został zabrany na pielgrzymkę do Kalwarii Zebrzydowskiej przez swojego ojca Karola Seniora. Było to prawdopodobnie krótko po śmierci matki przyszłego papieża, na co wskazują zachowane zdjęcia. To tam docierając jako 9 latek przed jej wizerunek, usłyszał od ojca: „Teraz to Ona będzie Twoją Matką”. Karol dotknięty żałobą i tęsknotą za matką Emilią, wziął sobie do serca te słowa i silnie związał się z Maryją Kalwaryjską już na zawsze. Przez kolejne lata wracał do niej, gdy tylko mógł, gdy miał jakieś problemy i rozterki; gdy rozeznawał powołanie kapłańskie.

Na tym jednak historia ich relacji się nie zakończyła. Jako młody ksiądz, a później krakowski arcybiskup, również odwiedzał swoją „nową mamę” - bywało, że kilkanaście razy w ciągu roku. Nawet gdy bywał w pobliżu z wizytacją lub wypełniał inne biskupie obowiązki, zawsze znajdował czas, żeby się z nią przywitać, nie informując nikogo o swoim przyjeździe. „Najczęściej przychodziłem tutaj sam, tak żeby nikt nie wiedział. Nawet kustosz klasztoru” – mówił podczas jednej z papieskich pielgrzymek. Jedna z parafianek do dzisiaj pamięta, jak przed wylotem do Rzymu na pamiętne konklawe, kard. Wojtyła przyszedł przed cudowny obraz. Miał na sobie białą koszulkę i granatowe spodnie, prawie nikt go wtedy nie poznał. Tak pożegnał się z Maryją jako krakowski metropolita, a 8 miesięcy później wrócił już do niej jako papież.  

Tak jak dla kard. Stefana Wyszyńskiego osobiście ważna była Matka Boża Jasnogórska, o której mówił, że stała się matką jego powołania, tak w sercu Karola Wojtyły zawsze była Maryja z Kalwarii Zebrzydowskiej. To o niej myślał, gdy przyjmował swoje biskupie zawołanie, a później też papieskie – „Totus Tuus”, „Cały Twój”. „Jeśli chodzi obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej to szczególnie ujmująca jest dyskrecja z jaką ta Matka Boża mieszka w tym sanktuarium. Właśnie to, że mieszka w takiej bocznej kaplicy, to jest nawet niewygodne, trzeba przyznać. Ja nieraz odczuwałem tę niewygodę, zwłaszcza kiedy byłem młodszy i musiałem się pchać, żeby się dostać do kaplicy. Potem jak już byłem księdzem, a zwłaszcza biskupem, to mnie samego wpychali” – wspominał.

Według doniesień najbliższych współpracowników papieża, Jan Paweł II głosząc homilie o Maryi i pisząc kościelne dokumenty, często między wierszami odwoływał się właśnie do tego wizerunku, który nauczył go, czym jest matczyna miłość, opieka i troska. Nauczył go też patrzenia na Kościół i kochania Kościoła. Obrazek z jej wizerunkiem miał zawsze gdzieś w pobliżu. Wskazywał już na to wcześniej. Kiedy był jeszcze arcybiskupem, po powrocie z Soboru Watykańskiego II, zdradził wiernym, że Ojcowie Soborowi ogłosili Kościołowi to, czego on osobiście nauczył się, klęcząc tu, w Kalwarii Zebrzydowskiej, przed cudownym wizerunkiem.

"Jeśli chodzi obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej to szczególnie ujmująca jest dyskrecja z jaką ta Matka Boża mieszka w tym sanktuarium. Właśnie to, że mieszka w takiej bocznej kaplicy, to jest nawet niewygodne, trzeba przyznać. Ja nieraz odczuwałem tę niewygodę, zwłaszcza, kiedy byłem młodszy i musiałem się pchać, żeby się dostać do kaplicy. Potem jak już byłem księdzem, a zwłaszcza biskupem, to mnie samego wpychali".

„Wszystkie stacje Męki Pańskiej i dróżki, na których przybywający tutaj pielgrzymi rozpamiętują Mękę Pana Jezusa, wszystkie one wprowadzają nas na żywo w ósmy rozdział Konstytucji Dogmatycznej Lumen gentium... O tym nie wiedziałem przed soborem... Ale kiedy sobór tak się wypowiedział na temat Matki Bożej, to przyszedłem na nowo do Kalwarii, ażeby stwierdzić, że tutaj to już od dawna jest, że w pew­nym sensie tutaj już od kilku stuleci napisano ósmy rozdział Konstytucji Dogmatycznej o Kościele, że ten ósmy rozdział na swój sposób napisała tutaj tradycja chrześcijańska naszego ludu, jego pobo­żność” – powiedział podczas spotkania duszpasterzy sanktuariów maryjnych 29 kwietnia 1969 roku.

W 1974 r. zwrócił się natomiast do wiernych w Kalwarii tymi słowami: „Drodzy pielgrzymi, wyznam wam, że ogromnie lubię tu przychodzić; może słowo lubię jest niewłaściwe: czuję potrzebę, żeby tu przychodzić, bo tu się odkrywa wciąż na nowo te najgłębsze prawdy naszej wiary”.

Jan Paweł II jako papież odwiedził Kalwarię Zebrzydowską trzy razy. Podczas swojej pierwszej pielgrzymki, w 1991 roku, i żegnając się z Maryją i z Polską w 2002 roku. Jednak sam wizerunek towarzyszył mu częściej, pojawiając się również w Krakowie na Błoniach podczas innych jego wizyt. W 1999 r. z powodu choroby papież nie mógł się pojawić na krakowskim czuwaniu. Wtedy Maryja przybyła do kaplicy Domu Arcybiskupów Krakowskich, gdzie Jan Paweł II modlił się przed nim, będąc w duchowej łączności z zebranymi.

Podczas swojej ostatniej pielgrzymki do ojczyzny, Jan Paweł II jakby przeczuwając, że więcej już nie powróci pożegnał się z Matką Bożą i z pielgrzymami. „Proszę, abyście się tu za mnie modlili, za życia mojego i po śmierci” – wyznał.

„Przybywam dziś do tego sanktuarium jako pielgrzym, tak jak przychodziłem tu jako dziecko i w wieku młodzieńczym. Staję przed obliczem kalwaryjskiej Madonny, jak wówczas, gdy przyjeżdżałem tu jako biskup z Krakowa, aby zawierzyć Jej sprawy archidiecezji i tych, których Bóg powierzył mojej pasterskiej pieczy. (…) Ile razy doświadczałem tego, że Matka Bożego Syna zwraca swe miłosierne oczy ku troskom człowieka strapionego i wyprasza łaskę takiego rozwiązania trudnych spraw, że w swej niemocy zdumiewa się on potęgą i mądrością Bożej Opatrzności” – podkreślił, patrząc w oczy Maryi, „która wychowywała jego serce od najmłodszych lat”.

Na koniec zmówił osobistą i wzruszająca modlitwę, której tekst pozostał do dziś w kalwaryjskim sanktuarium:

„Matko Kalwaryjska, spraw, «byśmy byli między sobą jedno, i z Tobą».

 «Przeto, Orędowniczko nasza,
one miłosierne oczy Twoje
na nas zwróć,
a Jezusa, błogosławiony Owoc
żywota Twojego,
po tym wygnaniu nam okaż.
O łaskawa, o litościwa, o słodka
Panno Maryjo!»*

Wejrzyj, łaskawa Pani, na ten lud,
który od wieków
pozostawał wierny Tobie
i Synowi Twemu.
Wejrzyj na ten naród,
który zawsze pokładał nadzieję
w Twojej matczynej miłości.
Wejrzyj, zwróć na nas
swe miłosierne oczy,
wypraszaj to, czego dzieci Twoje
najbardziej potrzebują.*

Dla ubogich i cierpiących otwieraj
serca zamożnych.*

Bezrobotnym daj
spotkać pracodawcę.*

Wyrzucanym na bruk
pomóż znaleźć dach nad głową.*

Rodzinom daj miłość,
która pozwala przetrwać
wszelkie trudności.*

Młodym pokazuj drogę
i perspektywy na przyszłość.*

Dzieci otocz płaszczem swej opieki,
aby nie ulegały zgorszeniu.*

Wspólnoty zakonne ożywiaj łaską
wiary, nadziei i miłości.*

Kapłanów ucz naśladować
Twojego Syna
w oddawaniu co dnia
życia za owce.*

Biskupom upraszaj światło
Ducha Świętego,
aby prowadzili ten Kościół
jedną i prostą drogą
do bram Królestwa Twojego Syna.*

Matko Najświętsza,
Pani Kalwaryjska,
wypraszaj także i mnie
siły ciała i ducha,
abym wypełnił do końca misję,
którą mi zlecił Zmartwychwstały.*

Tobie oddaję wszystkie owoce
mego życia i posługi;
Tobie zawierzam losy Kościoła;
Tobie polecam mój naród;
Tobie ufam
i Tobie raz jeszcze wyznaję:
Totus Tuus, Maria!
Totus Tuus. Amen.

Już po śmierci Jana Pawła II słowa jego pożegnania przypomniał papież Benedykt XVI, prosząc, by o tym nie zapominać. Sam też zawierzył się Matce Bożej Kalwaryjskiej.

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Opracowanie: Katarzyna Stokłosa

Nasz ukochany Papież wciąż o nas pamięta

Wielu z nas znało go osobiście, wielu pamięta jego pielgrzymki do Polski i słowa, które wypowiedział. Jest nam bliski. W sytuacjach trudnych i kryzysowych często zwracamy się do...

Skomentuj artykuł

Jan Paweł II zawdzięczał jej powołanie i miłość do Kościoła. Najważniejszy maryjny wizerunek w jego życiu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.