Tomasz Krzyżak: Polaków czeka wojna religijna
O tym, że Polacy zbliżają się do niebezpiecznej granicy, po przekroczeniu której czeka ich wojna religijna, napisał na łamach "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak.
Według publicysty, "skandaliczny występ w jednym z poznańskich klubów, podczas którego upozorowano zabójstwo abp. Marka Jędraszewskiego (jego postać symbolizowała gumowa lalka), to jeden z dowodów na to, że w debacie publicznej osiągnięty został poziom krytyczny".
Krzyżak, nawiązując do listu polskich biskupów "O ład społeczny dla wspólnego dobra" z marca tego roku, stwierdził, że odpowiedzialność za kształt dialogu społecznego spoczywa na nas wszystkich, łącznie z księżmi i hierarchami, których "nie wymieniono w katalogu". Według dziennikarza, ich słowa mają nawet "większy rezonans niż dziennikarzy czy polityków". Niestety, są one wykorzystywane w zły sposób. "Nie mam wątpliwości - i będę powtarzał to do znudzenia - że obecny sprzeciw Kościoła wobec żądań środowisk LGBT jest teraz wykorzystywany politycznie a on sam i jego nauczanie traktowane jest instrumentalnie" - napisał Krzyżak na łamach "Rzeczpospolitej".
Adam Bodnar o występie "drag queen": trudno mi znaleźć uzasadnienie dla tego typu działań>>
Publicysta uważa, że słów biskupów nie cytuje się po to, by przybliżyć nauczanie Kościoła, ale by "podnosić temperaturę sporu i wydobywać z Polaków drzemiące w nich złe emocje". Swoją argumentację Krzyżak opiera na tym, że gdy Kościół zajmował określone stanowisko np. w kwestii uchodźców, "zbywano go milczeniem".
Swój tekst Krzyżak podsumowuje, przytaczając słowa papieża Franciszka: "trudno jest budować «prawdziwy pokój społeczny ze złamanymi sercami, które rozpadły się na tysiąc kawałków»".
"Czas chyba wreszcie zakasać rękawy. Nienawiść da się powstrzymać. Jeszcze nie jest za późno" - kończy Krzyżak.
Skomentuj artykuł