Uczestnicy Marszu Sybiraków oddali hołd nauczycielom
Ponad 13 tys. osób - Sybiraków i ich rodzin, kombatantów, młodzieży, harcerzy, przedstawicieli władz samorządowych i państwowych - uczestniczyło w białostockim Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru.
Organizowana po raz szesnasty uroczystość religijno-patriotyczna upamiętniła tych, którzy nie wrócili z zesłania oraz wszystkich dotkniętych przez sowieckie represje. W tym roku marsz został zorganizowany pod hasłem "Nauczyciele Polski - zesłańcy Sybiru".
Uczestnicy marszu, jak co roku, zgromadzili się przed Pomnikiem Katyńskim w białostockim Zwierzyńcu. Po odegraniu hymnu państwowego i powitaniu zebranych przez przewodniczącego Podlaskiej Rady Wojewódzkiej Związku Sybiraków Tadeusza Chwiedzia, do tematu tegorocznego marszu nawiązał dyrektor białostockiego Muzeum Wojska Robert Sadowski.
Podkreślał on, że w warunkach zniewolenia, gdy zagrożona jest tożsamość i dziedzictwo narodowa, edukacja zyskuje dodatkową wartość. Przypomniał również ofiarę i poświęcenie tych, którzy za wszelką cenę, w skrajnie trudnych warunkach, starali się kształtować w młodym pokoleniu wrażliwość na wartości narodowe i patriotyzm.
Według przywoływanych przez niego danych, represjom sowieckim poddanych było ponad 4 tys. polskich nauczycieli, z czego z ówczesnego województwa białostockiego blisko 400 osób, a blisko 900 nauczycieli zginęło w Katyniu, Twerze i Charkowie, zmobilizowanych na czas wojny jako oficerowie rezerwy.
Po ekumenicznej modlitwie za ofiary Sybiru i złożeniu kwiatów zgromadzeni przeszli do kościoła pw. Ducha Świętego, gdzie uroczystej Mszy św. przewodniczył abp Edward Ozorowski.
W homilii ks. prof. Tadeusz Krahel wskazał, że wrzesień w historii Polski budzi zawsze smutne skojarzenia: agresji niemieckiej - 1 września i 17 września - inwazji sowieckiej. - To już 77 lat od tej agresji zaborczych sąsiadów z zachodu i wschodu. I po tylu latach oficjalne czynniki tych państw usiłują zaprzeczać swoim zbrodniom i zrzucać część odpowiedzialności na innych - mówił.
- Język dyplomacji, polityki - to, niestety, jakże często język kłamstwa. Nam trzeba dawać świadectwo prawdzie - podkreślał, przypominając wywózki ludności polskiej na wschód, począwszy od 1940 r., wśród której polskich nauczycieli akademickich, szkół średnich i małych szkół wiejskich. - Próbowano zniszczyć elitę narodu. Obaj zaborcy (…) na spotkaniu w Zakopanem w grudniu 1939 r. ustalili metody niszczenia polskiej inteligencji, naszego narodu - wyjaśniał.
Kaznodzieja podkreślił, że "gdy armia polska pod dowództwem gen. Andersa opuszczała Związek Sowiecki, uratowała wiele tysięcy cywilów, w tym tysiące polskich dzieci. Rozproszone po świecie, w Iranie, Libanie, Indiach, Afryce, Nowej Zelandii, Meksyku, mogły tam się uczyć i były uratowane dla Polski. Choć ich los później był różny. Ich ziemie rodzinne zostały za wschodnią granicą. Nie mogli wrócić" - przypominał.
Po Mszy św. uroczystości przeniosły się pod Pomnik-Grób Nieznanego Sybiraka. Tam odmówione zostały modlitwy za zmarłych Sybiraków przez kapelanów wyznania katolickiego, prawosławnego i protestanckiego.
Miały też miejsce wystąpienia okolicznościowe. Odczytano listy skierowane do uczestników marszu przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę i premier Beatę Szydło.
Prezydent RP Andrzej Duda w liście do Sybiraków napisał m. in.: "Mimo bolesnych wspomnień, dają państwo świadectwo o tych dramatycznych zdarzeniach i ofiarach represji, by ta tragedia i heroizm ludzi, będące nierozerwalną częścią naszych dziejów, nie zostały pokryte zasłoną milczenia i zapomnienia". Odnosząc się do roli nauczycieli na zesłaniu Prezydent zaznaczył, że "do końca wypełnili swoje powołanie, także w ciężkich warunkach sowieckich łagrów. Nie porzucili swojej misji kształcenia i wychowania, nie dali się zastraszyć, podejmowali ogromny trud, aby młodzi Polacy poznali język ojczysty, historię i kulturę ojczyzny".
List do uczestników skierowała również premier Beata Szydło, podkreślając w nim, że choć Sybir zapisał się w polskiej świadomości jako świadectwo niszczenia polskiego narodu i tłumienia jego niepodległościowych dążeń, to wysiłek polskich nauczycieli i ich determinacja przyczyniły się do zachowania polskości rodaków poddawanych rusyfikacji. - Przetrwanie języka polskiego i kultury polskiej na «nieludzkiej ziemi» zawdzięczamy ich pracy i poświęceniu - napisała, nawiązując do hasła tegorocznego marszu.
W tegorocznym marszu, po raz kolejny wzięła udział Anna Maria Anders, córka gen. Władysława Andersa. Wspominając swojego ojca, przypomniała jego marzenia o wolnej Polsce i umiłowanie młodzieży. Przypomniała, że jej ojcu bardzo zależało na edukacji młodych Polaków, i to on był wśród inicjatorów reaktywacji Polskiej Macierzy Szkolnej w 1953 roku w Wielkiej Brytanii oraz został pierwszym Przewodniczącym jej Rady.
Przypomniała swoje tegoroczne podróże do Katynia i Kazachstanu oraz na Białoruś i na Ukrainę. - Tam są nasi rodacy, o których nie tylko trzeba pamiętać, ale trzeba im pomóc. Wierzę, że razem z tą młodzieżą, która jest tu zebrana, będziemy mogli to zrobić - mówiła Anna Maria Anders.
Wystąpienia zakończył apel poległych z salwą honorową żołnierzy z 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego oraz złożenie kwiatów i zapalenie zniczy.
Wczoraj, 8 września na Placu Jana Pawła II miało otwarcie wystawy plenerowej "Ich przeżycia-nasza pamięć". W wystawie wzięło udział czternaścioro wnuków i wnuczek Sybiraków, którzy wspominali swoich bliskich deportowanych w odległe rejony ZSRS. Ekspozycję można będzie oglądać do końca września.
W przededniu marszu można było również zwiedzić ekspozycję opowiadającą o losach zesłańców na Sybir w Centrum Edukacyjno-Wystawienniczym Muzeum Pamięci Sybiru przy ul. Sienkiewicza 26 zatytułowaną "Polacy w Kazachstanie 1936 - 1956". Wieczorem zaś w kinie Forum odbył się recital Katy Carr - Brytyjki polskiego pochodzenia, śpiewającej o polskich bohaterach czasów II wojny światowej.
Międzynarodowy Marsz Żywej Pamięci Polskiego Sybiru organizowany jest corocznie przez Związek Sybiraków przy współpracy wielu instytucji i organizacji społecznych, w tym Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. Jego celem jest podtrzymywanie pamięci i przekazywanie wiedzy o wydarzeniach z przeszłości młodemu pokoleniu oraz troska o prawdę historyczną. Oprócz gości z Polski przyjeżdżają także osoby z Australii, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Ukrainy i innych krajów.
W Białymstoku znajduje się jedyny w Polsce Grób Nieznanego Sybiraka, w którym złożone są prochy tych, którzy zginęli na Wschodzie. W Stolicy Podlasia powstaje również Muzeum Pamięci Sybiru.
Skomentuj artykuł