Uczniowie z Podlasia opowiadają, dlaczego decydują się uczęszczać na lekcje religii
Od 1 września oceny z religii i etyki przestały być wliczane do średniej ocen, a w ministerstwie edukacji planowane są kolejne zmiany - w tym zmniejszenie liczby godzin religii w szkołach. Choć ten temat budzi kontrowersje i różne opinie, uczniowie z Podlasia nie pozostają obojętni. Jakie są ich motywacje, by nadal uczestniczyć w lekcjach religii?
Religia jako okazja do rozmowy
Igor, uczeń pełnoletni z liceum w Sokółce, zdecydował się uczestniczyć w lekcjach religii, pomimo że coraz więcej jego kolegów rezygnuje. Jak tłumaczy swoją decyzję?
- Ja chcę chodzić na religię. Po prostu porozmawiać - mówi.
W klasie Igora cztery osoby już wypisały się z zajęć, jednak dla niego religia to nie tylko nauka, ale także przestrzeń do swobodnej wymiany myśli. Wspomina, że mają „spoko księdza”, który potrafi prowadzić dialog na różne tematy.
Młodzież nie jest jednomyślna
Z Onetu dowiadujemy się, że podobne zdanie mają inni uczniowie z Podlasia, choć nie każdy jest entuzjastą zmian. W klasie Kacpra, na 25 osób tylko sześć nie uczęszcza na religię, co pokazuje, że liczba uczestników utrzymuje się na stałym poziomie. Z kolei Gabrysia z trzeciej klasy liceum przyznaje, że większość jej rówieśników, około 33 osoby, nadal regularnie chodzi na zajęcia.
- Są osoby, które są wypisane, są osoby prawosławne, reszta chodzi - dodaje Julia.
Osobisty wybór czy przymus?
Dla wielu młodszych uczniów kluczowe jest, aby decyzja o uczestnictwie w religii była indywidualnym wyborem. Jedna z licealistek podkreśla:
- Nie chcemy, by było to odgórnie narzucane przez szkołę.
Inna uczennica, wspominając swojego nauczyciela religii z podstawówki, opowiada, że była faworyzowana ze względu na znajomość proboszcza z jej babcią, co wywoływało w niej dyskomfort.
Rodzice i dziadkowie mają swoje zdanie
Rodzice i dziadkowie również mają swoje przemyślenia na temat edukacji religijnej. Starsze pokolenie wspomina, że lekcje religii odbywały się kiedyś w salach katechetycznych przy kościołach, co, ich zdaniem, lepiej oddzielało naukę od sfery szkolnej.
- Dzieci inaczej odbierałyby naukę blisko kościoła, a w szkole przychodzą, bo muszą - mówi babcia jednej z uczennic.
Źródło: Onet.pl / jh
Skomentuj artykuł