W którą stronę podążają nasze sumienia?
- Zasady moralne przyjmowane w życiu osobistym i rodzinnym różnią się zasadniczo od zasad przyjmowanych w pracy zawodowej czy w przestrzeni społeczno-politycznej - zwraca uwagę biskup tarnowski Andrzej Jeż. W liście pasterskim pt. "Sumienie drogą nawrócenia" zachęca wiernych do zadania sobie pytania w którą stronę podążają ich sumienia. List jest dziś czytany w kościołach diecezji tarnowskiej.
Bp Jeż podkreśla, że sumienie potrzebuje kierownictwa, aby nie zeszło na bezdroża. - Bardzo często przynależność np. do jakiejś korporacji, nie wiąże się wyłącznie z określoną pracą, ale również z przyjęciem pewnego etosu, który zwykle nie jest - w całości lub części - zgodny z etosem chrześcijańskim - zwraca uwagę biskup. Dodaje, że maksymalizacja zysku traktowana jest w wielu przedsiębiorstwach jako jedyny wyznacznik wartości pracy i pracownika.
Ubolewając, że zasady moralne przyjmowane w życiu różnią się zasadniczo od zasad przyjmowanych w pracy zawodowej czy w przestrzeni społeczno-politycznej biskup podkreśla, że powoduje to swoistą schizofrenię moralną, objawiającą się uznawaniem równocześnie wielu etyk, których pogodzenie jest niemożliwe.
- Ludzie, którzy uznają się za wierzących, w niektórych obszarach życia opierają się na niechrześcijańskich lub wprost antychrześcijańskich zasadach moralnych lub są do ich przyjęcia nakłaniani! Dzieje się tak, gdy ręce, które mają leczyć zmusza się do zabijania, gdy odmawia się prawa do sprzeciwu sumienia, gdy poprawność ewangeliczną zastępuje się poprawnością polityczną w parlamencie, w mediach, w osobistych wyborach moralnych! - napisał Pasterz Kościoła tarnowskiego.
Bp Jeż przypomina, że wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. - Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia - czytamy w liście.
Na koniec bp Jeż zachęca też do codziennego rachunku sumienia. - Tam gdzie nie ma dialogu miłości między człowiekiem a Bogiem w codziennym rachunku sumienia, tam na pewno mnożyć się będą grzechy lekkie, które będą ułatwiały popełnianie grzechów ciężkich. Tam będzie rosnąć moralna obojętność i pobłażliwość na zło - dodaje.
Skomentuj artykuł