Watykanista o dokumencie roboczym Synodu: brakuje w nim słowa proroczego
- Mówi się o roli kobiet, klerykalizmie, organizacji, migrantach i ubogich, ale pomija się grupy, które podkreślały zbawczą moc Chrystusa i Kościoła. Mówi się o poświęceniu miejsca liturgii słowa, ale nie wspomina się o adoracji eucharystycznej. Istnieje ryzyko, że w końcu zapomnimy o Kościele - powiedział agencji ACI-Stampa włoski watykanista Andrea Gagliarducci.
Mówiąc o zaprezentowanym 27 października dokumencie roboczym etapu kontynentalnego Synodu Biskupów na temat synodalności Andrea Gagliarducci podkreśla, że jest to dokument otwarty, pełen bodźców i cytatów z doświadczeń konferencji biskupich. Charakteryzuje się ogólnie optymistycznym tonem, nawet gdy mówi o nieuniknionych krytykach, jakie się pojawiły. Zauważa, że nie ma on charakteru rozstrzygającego, a jedynie podkreśla otwartość na słuchanie, która wydaje się konieczna w każdym procesie synodalnym. Jego zdaniem prezentowanie wszystkich poglądów prowadzi do pewnych problemów, a na przykład użycie skrótu LGBTQ jest sprzeczne z wcześniejszymi wypowiedziami Stolicy Apostolskiej, która nie chciała kategoryzować ludzi na podstawie orientacji seksualnej.
- Czy dokumenty synodalne muszą się dostosować do języka świeckiego? Czy nie możemy spojrzeć na problemy, używając słownictwa Kościoła? Jak jest formowany lud Boży?" - pyta włoski watykanista, wyrażając obawy, że może to prowadzić do przyjęcia stanowisk, które mogą wykraczać poza wiarę katolicką. Dodaje, że grozi to także powstawaniem podziałów i parlamentaryzacją debaty synodalnej, przed czym wyraźnie i wielokrotnie przestrzegał papież.
- Dokument etapu kontynentalnego synodu mówi o synodalności, ale trzeba postawić pytanie o jakiej synodalności mówimy. Czy chodzi tylko o synodalność różnych grup dyskusyjnych, które potrzebują wskazówek, czy też o synodalność, która pojawia się w ramach rozeznania już uformowanych katolików? Niekiedy wydaje się niemal, że charyzmat słuchania zajmuje miejsce charyzmatu Kościoła, to znaczy bycie przewodnikiem. To może być nowość. Może to być problem… Czy synodalność może doprowadzić do syntezy? Oczywiście, ale niestety nie ma odpowiedzi na to pytanie. I tu pojawia się ograniczenie. Terminologia jest socjologiczna, bo w końcu każdy słucha, żyje i pracuje w środowiskach spoza słownictwa Kościoła. Jeśli tak jest, to nie ma wyjścia z sekularyzacji i problemu sekularyzacji - wskazuje Gagliarducci.
Jego zdaniem w dokumencie brakuje słowa proroczego. Mówi się o roli kobiet, klerykalizmie, organizacji, migrantach i ubogich, ale pomija się grupy, które podkreślały zbawczą moc Chrystusa i Kościoła. Mówi się o poświęceniu miejsca liturgii słowa, ale nie wspomina się o adoracji eucharystycznej. Istnieje ryzyko, że w końcu zapomnimy o Kościele. Nie jest to małe ryzyko i z pewnością nie jest to celem Synodu. Czeka nas więc wiele pracy i wiele do przemyślenia - stwierdza włoski watykanista.
Źródło: KAI / pk
Skomentuj artykuł