Wojciech Żmudziński SJ: film Sekielskich to prorocze upomnienie

(fot. SEKIELSKI / youtube.com)
Więź / kk

"Jestem zdruzgotany ukazaną przez Tomasza Sekielskiego postawą niektórych hierarchów. Tym, do czego może doprowadzić mafijna solidarność" - pisze Wojciech Żmudziński SJ.

Jezuita w tekście "Jak dzikie zwierzę zaplątane we wnyki" opublikowanym na łamach "Więzi" dzieli się swoją opinią po obejrzeniu "Zabawy w chowanego" Tomasza i Marka Sekielskich.

Żmudziński zaznacza, że dla niego film to "przede wszystkim świadectwo cierpienia ofiar" oraz "obraz obojętności wobec krzywd wyrządzonych najbardziej bezbronnym".

DEON.PL POLECA

"Jestem zdruzgotany ukazaną przez reżysera postawą niektórych hierarchów, którzy uciekają od tematu wykorzystywania seksualnego małoletnich i traktują rodziny skrzywdzonych osób jak natrętnych petentów. (...) To się po prostu nie mieści w głowie, do czego może doprowadzić mafijna solidarność. Tego wszystkiego nie da się zwalić na szatana" - komentuje jezuita.

Zdaniem Żmudzińskiego karygodne podejście niektórych duchownych wynika z lęku przed prawdą, co widać zwłaszcza w konfrontacji z osobami pokrzywdzonymi, które przypominają raczej rozmowę "dłużnika z komornikiem", a nie "troskliwego ojca z cierpiącym synem". Niektórzy ludzie Kościoła nie potrafią przyjąć "do wiadomości faktu, że instytucja, której jestem częścią, pozostaje uwikłana w przestępstwo, jest brudna i żaden lifting tego nie zmieni".

Z tej perspektywy chwali pracę wykonaną przez dziennikarzy i działaczy społecznych, którzy ujawniają niesprawiedliwość w Kościele. Podkreśla, że takie działanie "nie jest nagonką na Kościół, lecz pomocą". "Tak czynili przed wiekami prorocy, niejednokrotnie podnosząc głos przeciwko bezkarności wielkich tego świata, w tym przeciwko kapłanom dbającym jedynie o pozory" - przypomina Żmudziński.

Jezuita zwraca uwagę również na osobną trudność z nagłaśnianiem problemu wykorzystywania seksualnego, którego nie ułatwiają niektóre media informujące o sprawie. Łatwość z jaką przychodzi im stawianie oceny, nie pomaga w walce o bezpieczeństwo dzieci.

"Gdy pójdę do mediów – mówi mi jeden ze skrzywdzonych przez księdza chłopców – to one tego człowieka zniszczą, a ja jedynie chcę, aby miał uczciwy proces i nikogo więcej nie skrzywdził" - przywołuje przykłady Żmudziński. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku znanej sprawy kardynała Pella, którego niewinność orzeczono po apelacji.

Kwestia przemocy seksualnej w Kościele wymaga więc delikatności i odpowiedzi na konkretne, trudne pytania o to co zrobić ze sprawcami i jak sądzić biskupów, którzy ukrywali przestępstwa.

"Biblijna bestia, którą przez wieki upatrywano w organizacjach walczących z Kościołem, zasiada w samym jego środku. Tu się schowała. Ukryta za blichtrem religijnych uroczystości i podniosłych wypowiedzi. To nie jest zabawa w chowanego, to horror" - pisze Żmudziński i dodaje, że najnowszy film braci Sekielskich odczytuje jako "prorocze upomnienie skierowane do ludzi odpowiedzialnych za Kościół".

"Potraktowanie go jako ataku na Kościół, zignorowanie i oplucie, byłoby tak samo karygodne jak usunięcie z Biblii niewygodnego dla nas fragmentu" - podsumowuje duchowny.

***

Jeśli jesteś osobą skrzywdzoną w Kościele i potrzebujesz pomocy lub rozmowy, skorzystaj z tej infolinii. Stworzyli ją ludzie świeccy poruszeni Twoim losem:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wojciech Żmudziński SJ: film Sekielskich to prorocze upomnienie
Komentarze (4)
JJ
~Jan Jan
22 maja 2020, 03:52
Księże Wojciechu SJ proszę odpowiedzieć na pytanie, czy gej może być księdzem wobec słów ap. Pawła w liście do Rzymian 1 od 18 do 32. I dlaczego DEON tak usilnie unika tych i podobnych słów poprzez kasowanie komentarzy poruszających tę tematykę. Dlaczego KK na czele z DEON - em tak usilnie broni gejów? Przecież wszyscy wiedzą, że 90% pedofilii to geje.
JP
~Janek Potocki
19 maja 2020, 23:24
Smutną prawdą jest fakt iż przez pychę i butę sami zarządcy owczarni doprowadzą do jej upadku, no chyba że się w porę opamietaja. A może jest w tym Boży plan aby Kościół upadł i ponownie się odrodził na wzór pierwszych wspólnot chrześcijańskich, bez tej całej klerykalnej otoczki która się nagromadziła przez wieki.
TS
~Taki Sobie
19 maja 2020, 16:52
Trafnie, bez znieczulenia dla zła, ale odpowiedzialnie z empatią dla skrzywdzonych. Tekst o odzyskiwaniu tęczy puszczam w niepamięć :)
KS
Konrad Schneider
19 maja 2020, 08:57
Dzieki za odwazny artykul! Niewinnosc abpa Pella jest szczatkowa: zostal on uniewinniony z zarzutu molestowania ministrantow, ale mimo tego ukrywal ksiezy pedofilow, czyli byl takim australijskim Janiakiem.