Wolontariusze, którzy nie mieli wiele wspólnego z Kościołem, pomagają na ŚDM. "To fenomen"

Wolontariusze, którzy nie mieli wiele wspólnego z Kościołem, pomagają na ŚDM. "To fenomen"
Fot. PAP/EPA/ANTONIO COTRIM
PAP / tk

- Fenomenem jest to, że część naszych wolontariuszy to osoby, które wcześniej nie miały zbyt wiele wspólnego z Kościołem lub były zupełnie do niego oddalone. Miejmy nadzieję, że będą z nami również po zakończeniu ŚDM - mówi Carolina Nunes Simoes z parafii Matki Bożej Światła w Lizbonie, która organizuje wsparcie dla pielgrzymów.

W całej aglomeracji Lizbony podczas rozpoczętych we wtorek Światowych Dni Młodzieży pomaga 32 tys. wolontariuszy. Podkreślają oni konieczność podtrzymywania ducha służby zarówno w Kościele, jak i w społeczeństwie.

Osoby pomagające w organizacji ŚDM są w każdej parafii, w miejscach, gdzie odbywają się modlitwy oraz katechezy, wspierają ruch pielgrzymów w metrze i organizację licznych imprez kulturalno-rozrywkowych towarzyszących lizbońskiej imprezie w ramach Festiwalu Młodych.

DEON.PL POLECA

"Więcej szczęścia jest w dawaniu, niż w braniu"

W rozmowach podkreślają cytat z św. Pawła, że "więcej szczęścia jest w dawaniu, niż w braniu". Lizboński student Tiago Vieira przyznaje, że nie widział siebie wśród "zwyczajnych uczestników" ŚDM, dlatego postanowił "dać coś więcej niż tylko bierne przypatrywanie się" przygotowaniom do tej imprezy.

- Od dwóch dni niemal nie zmrużyłem oka. W ciągu dnia pomagam w kościele, m.in. w przyjmowaniu pielgrzymów wciąż docierających do Lizbony; w nocy zaś jestem odpowiedzialny za jedną ze szkół w centrum miasta, gdzie zakwaterowani są pielgrzymi - mówi Tiago.

Przyznaje, że poza radością w pomaganiu "czasami trzeba odczuć trochę stresu", zaradzić nieporozumieniom czy kłopotliwym sytuacjom.

Wolontariusz o pielgrzymach

- We wtorek podczas przyjmowania 300-osobowej grupy pielgrzymów z Iraku mieliśmy dużo trudności w szybkim ugoszczeniu przybyszów, gdyż niespodziewanie, w tym samym czasie pojawiła się jeszcze większa grupa młodzieży ze Szwecji. Trochę potrwało zanim uporaliśmy się z ich przyjęciem, wysłuchaliśmy narzekań i ogarnęliśmy ten chaos - opowiada Vieira.

Zarówno on, jak i lizbońska studentka Francisca Nogueira organizująca zakwaterowanie i pomoc w porannych katechezach w pobliżu stadionu klubu Benfica Lizbona przyznają, że włączyli się w ŚDM w "duchu solidarności z innymi", a także aby odczuć "powszechność Kościoła".

- To wspaniałe widzieć tak wiele młodych osób w jednym miejscu, które przybyły do naszego miasta aby się wspólnie modlić - mówi portugalska wolontariuszka, dodając, że "włączyła się w pomoc w organizację ŚDM z ciekawości".

Organizująca wsparcie dla pielgrzymów Carolina Nunes Simoes z parafii Matki Bożej Światła w Lizbonie spodziewa się "wielu owoców" po sierpniowych Światowych Dniach Młodzieży w portugalskiej stolicy.

Część wolontariuszy nie miało zbyt wiele wspólnego z Kościołem

- Fenomenem jest to, że część naszych wolontariuszy to osoby, które wcześniej nie miały zbyt wiele wspólnego z Kościołem lub były zupełnie do niego oddalone. Miejmy nadzieję, że będą z nami również po zakończeniu ŚDM - dodaje.

- Owocami Światowych Dni Młodzieży może być ożywienie portugalskiego Kościoła, a także wypełnienie luki pokoleniowej widocznej od kilku lat. Wierzę, że wielu młodych będzie chciało dalej włączać się w jego życie - mówi Simoes.

Źródło: PAP / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Praca zbiorowa

Pragnę wam powiedzieć, co mam nadzieję, że nastąpi po Światowym Dniu Młodzieży: mam nadzieję, że będzie hałas. Będzie hałas tutaj, w Rio, będzie hałas. Chciałbym jednak, by was było słychać w diecezjach, chcę, aby się...

Skomentuj artykuł

Wolontariusze, którzy nie mieli wiele wspólnego z Kościołem, pomagają na ŚDM. "To fenomen"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.