"Wypowiedź abp. nie jest przerzucaniem winy"

(fot. PAP/Maciej Kulczyński)
KAI / psd / slo

Wypowiedź abp. Michalika nie jest przerzucaniem odpowiedzialności ani na rozwody, ani samotne wychowywanie dzieci, wskazuje faktory-czynniki zwiększające niebezpieczeństwo nadużyć seksualnych ze strony dorosłych - powiedział ks. dr Józef Kloch, rzecznik Episkopatu podczas spotkania z dziennikarzami w Warszawie.

Powtórzył, że stanowisko Kościoła w Polsce to "zero tolerancji dla pedofilii". Dodał, że widzi w mediach zwolenników omawiania wielkiego i bolesnego problemu nadużyć seksualnych w Polsce.

Ks. Kloch przypomniał fragment homilii abp. Michalika z uroczystości jubileuszu kard. Gulbinowicza we Wrocławiu: "Wiele się mówi o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci, tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie pyta o przyczyny. Żadna ze stacji telewizyjnych nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe".

Pytany o ocenę wypowiedzi abp. Michalika, ks. Kloch odpowiedział: "Mają państwo swoich szefów, rozumiem, że wszyscy państwo komentują ich wypowiedzi publiczne? Rzecznik jest po to, by być elementem między Konferencją [Episkopatu Polski] a dziennikarzami. Samo zgromadzenie się tu państwa mnie nie dziwi. Istotną kwestią jest, by państwo nie pytali mnie o oceny, to nie jest rola rzecznika".

Rzecznik KEP poinformował też, że przed dzisiejszym spotkaniem z dziennikarzami - które nie było zwołane, a wynikło na prośbę mediów - skonsultował się ze specjalistami, m.in. o. Adamem Żakiem, koordynatorem ds. ochrony dzieci i młodzieży, powołanym przez Episkopat. Od niego usłyszał, że istnieją czynniki, które zwiększają ryzyko zagrożeń nadużyć seksualnych ze strony dorosłych.

Ks. Kloch zachęcał dziennikarzy, by pytali specjalistów, w jaki sposób widzą oni takie czynniki. - Są pewne faktory, czynniki, które zwiększają ryzyko nadużyć i są związane z przyczynami, nie są samą przyczyną, choć leży blisko przyczyny. Prosiłbym osobiście - to byłoby dobrym elementem edukacyjnym dla nas wszystkich - żebyście państwo zapytali specjalistów, ludzi, którzy się zajmują tymi problemami - w jaki sposób oni widzą czynniki zagrożenia, które wpływają na zagrożenia nadużyciami seksualnych ze strony dorosłych. Ja nie jestem znawcą, mogę tylko powiedzieć komentarz specjalistów do tych słów, ale nie wymagajcie ode mnie rzeczy niemożliwych - mówił.

"Ja też się uczę, też muszę pytać specjalistów, jak rozumieć pewne sformułowania, jak wyjaśniać pewne kwestie" - dodał rzecznik KEP.

Podkreślił, że wypowiedź abp. Michalika nie jest przerzucaniem odpowiedzialności ani na rozwody, ani samotne wychowywanie dzieci - "bo trzeba szanować ogromnie osoby, które się borykają z losem". - Tylko proszę odróżnić czynniki, które zwiększają to niebezpieczeństwo. Sądzę, że w tym duchu powinniśmy te słowa rozumieć - dodał.

Rzecznik Episkopatu Polski zwrócił się też do mediów z prośbą o to, by dać "możliwość edukowania się i edukowania społeczeństwa, jeśli chodzi o pedofilię". - Upatruję w mediach ten czynnik, który pomaga w uświadomieniu ludziom, jakim złem są nadużycia seksualne - powiedział.

Jak wspomniał, są pierwsze pozytywne owoce takiego uświadamiania: apel Związku Nauczycielstwa Polskiego do Ministerstwa Sprawiedliwości o wprowadzenie zmian odnośnie do art. 200 Kodeksu karnego, tak by pozbawiać prawa do wykonywania zawodu nauczyciela osoby skazane prawomocnym wyrokiem za nadużycia seksualne.

- Nie byłoby tych próśb, jeśli by nie było informacji związanych z przypadkami przykrymi, karygodnymi, które miały miejsce. I to jest ten plus współpracy z państwem - mówił rzecznik KEP do zgromadzonych na konferencji dziennikarzy.

"Dajcie nam czas i możliwość edukowania społeczeństwa, dajcie nam tę możliwość, by o tym mówić ze względu na dzieci. Ciągle nam gdzieś uciekają najważniejsze postacie - dzieci, które są pokrzywdzone. Trudno mówić o pomocy dzieciom w atmosferze, która odbiega od stawiania kropki nad i tam, gdzie jest to najważniejsze" - podkreślił ks. Kloch.

Najistotniejszą kwestią jest ochrona dzieci i młodzieży - powiedział rzecznik KEP. W tym celu Konferencja Episkopatu Polski ustanowiła specjalnego koordynatora ds. ochrony dzieci i młodzieży, którym został o. Adam Żak SJ; uruchamia procedury, kurs e-learningowy, po to kształci ludzi, by temu zapobiegać w całym społeczeństwie, nie tylko w swoim środowisku - tłumaczył ks. Kloch.

Ks. Kloch przypomniał też, jak doszło do szybkiej reakcji po słowach wypowiedzianych przez abp. Michalika przed niedawnym zebraniem plenarnym Episkopatu Polski. Jak wyjaśnił, podczas obrad biskupi, w tym przewodniczący Episkopatu nie śledzą tego, o czym mówią media i nie zajmują tym, co się dzieje na zewnątrz. - Nawet ja nie miałem świadomości jaka jest burza, która rozpętała się po tych słowach ale smsy od państwa postawiły moje uszy na baczność: coś się dzieje. W przerwie obrad spotkałem się z dziennikarzami z KAI, zaczęliśmy sobie uświadamiać, że jest jakaś burza na zewnątrz. Gdy materiały dostarczyli mi pracownicy, pomyślałem: trzeba to absolutnie szybko wyjaśnić - mówił.

Jak stwierdził, od 10 lat zna styl wypowiedzi abp. Michalika - nie zakończone zdania, przerywanie rozpoczętej lub powracanie do nieukończonej myśli. - Moim zdaniem, to była właśnie taka myśl, wyrażona na korytarzu - nieskończona, poprzestawiana. Kiedy księdzu arcybiskupowi uświadomiłem, jaki ma skutek jego wypowiedź i zaproponowałem briefing, on się nie zastanawiał ani minuty - tłumaczył ks. Kloch. - Jest potrzeba, byśmy się nauczyli pewnych pojęć, zjawisk i danych. Wszystkim nam jest potrzebne precyzyjne słowo, zwłaszcza w tak delikatnej kwestii - dodał rzecznik KEP.

"Bez mediów nie uświadomimy ludziom w Polsce, jak wielkim złem są nadużycia seksualne, jak wielkim złem jest pedofilia. Tylko musimy poszerzyć myślenie. Jeśli zapadają dziennie dwa wyroki prawomocne w odniesieniu do paragrafu 200 Kk, to jest to problem i nikt rozsądny nie myśli inaczej. Musimy się edukować w tej kwestii - kontynuował. I dodał, że Kościół konsekwentnie chce stosować zasadę: "Zero tolerancji dla pedofilii". Wyraził też zadowolenie, że w uświadamianie społeczeństwa na temat zagrożenia pedofilią włączają się różne środowiska, w tym organizacje pozarządowe.

Pytany, czy abp Michalik mógłby się spotkać osobiście z ofiarami nadużyć seksualnych ze strony duchownych, ks. Kloch powiedział, że takie spotkanie "na pewno dużo by wyjaśniło". - Na pewno ksiądz arcybiskup się nad tym zastanowi, bezpośredni kontakt, nie poprzez media, jest tu chyba najwłaściwszy - dodał ks. Kloch.

Rzecznik KEP odniósł się także do pytania o to, czy Episkopat rozważa powołanie specjalnej komisji oraz stworzenie telefonu zaufania do zgłaszania przypadków nadużyć seksualnych ze strony duchownych. Takie rozwiązania zostały przyjęte przez Kościół w innych krajach. - Póki co, taka pomoc ma mieć miejsce w diecezjach. Czy to trzeba centralizować? Nie umiem tego dziś określić - powiedział.

Jak wyjaśnił, zaczątkiem skutecznego reagowania na takie przypadków ma być stworzenie grupy osób, które obecnie szkolą się na e-learningowym kursie prewencji przed nadużyciami seksualnymi wobec dzieci i młodzieży. Wyraził opinię, że ich pomoc będzie lepsza, jeśli będzie stosowana na niższym, lokalnym poziomie, z zachowaniem prawa do prywatności zgłaszających się osób poszkodowanych.

Ks. Kloch przypomniał też, że przyjęte przez biskupów i wysłane już Stolicy Apostolskiej dokumenty związane z "Wytycznymi dotyczącymi postępowania w przypadkach oskarżeń duchownych o pedofilię" były szeroko konsultowane ze specjalistami z dziedziny psychologii i prawa. - Być może coś będzie uzupełnione, albo zostaną zwrócone w takim samym stanie do realizacji, zobaczymy. Są tam specjaliści, którzy wiedzą, co podpowiedzieć, zmienić lub uzupełnić - dodał rzecznik Episkopatu Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Wypowiedź abp. nie jest przerzucaniem winy"
Komentarze (5)
Łukasz Lasocki
17 października 2013, 18:34
Wielka pochwała dla pracu rzecznika KEP, ks. Klocha. Szkoda, że taki komunikat nie popłyną od razu ze strony KEP (żeby nie wskazywać palcem konkretnych hierarchów) nie byłoby całego zamieszania. 
JA
Jan Antoni Kłys
17 października 2013, 17:58
Cytuję to, co napisałem jako vorpommern w komentarzu do newsa "Wyborczej". Należy zachować zdrowy rozsądek. Oto mój wpis: "Bądźmy sprawiedliwi. O ile poprzednia wypowiedź, ta o przyczynianiu się dzieci do pedofilii była i skandaliczna, i absurdalna zarazem - ta jest do przyjęcia. Można pewne postawy (feminizm, promowanie gender) oceniać tak, można inaczej, ale ks. Arcybiskup tym razem nie powiedział niczego, czego nie można by było logicznie obronić. Oczywiście, po przyjęciu pewnych założeń wyjściowych, np., że rodzinę tworzy tylko mężczyzna i kobieta. Podobnie, gdy uznamy, że płeć biologiczna powinna być tożsama z psychiczną, a stan rozziewu jest odchyleniem od normy. Tak patrząc - wywód jest spójny i dopuszczalny w dyskusji."
W
wojtek
17 października 2013, 16:18
widaziałem w tv tę konferencję. Sam niewiem o co chodzilo dziennikarzom zadowolilo by ich tylko stwierdzenie że "zamykamy od dziś Kościół . Wiadomo przy okazji pedofilii wychodzi cała zgnilizna i zepsucie tego swiata na którą dziennikarze przymykaja oko bo to niemaedialne jest i spadfaja dochody z reklam.
D
DNA
17 października 2013, 14:46
Gdyby pochwalił gender, to byłby cacy, a tak to co by nie powiedział, to bedzie źle.
A
as
17 października 2013, 14:23
Bardzo dobra wypowiedź arcybiskupa Michalika. Na każdy problem nalezy spojrzeć z wielu stron. Nie wystarczy dostrzegać fakty, ale trzeba też docierać do przyczyn i przede wszystkim o nich mówić, a jeśli chodzi o sprawy niewłasciwe, należy walczyć z przyczynami.