Zakonnica z Birmy podziękowała papieżowi za modlitwę za jej ojczyznę
Birmańska zakonnica, której zdjęcie obiegło świat po tym, jak na ulicy padła na kolana przed uzbrojonymi żołnierzami błagając, by nie strzelali do protestującej młodzieży, podziękowała Franciszkowi za to, że modli się za jej ojczyznę.
Siostra Ann Rose Nu Tawang wzięła udział w wideokonferencji zorganizowanej przez watykańskie media. Ludzi dobrej woli prosiła o modlitwę za Mjanmę (dawną Birmę), a Watykan i światowe rządy wezwała, by pomogły przywrócić w tym kraju prawdziwą demokrację i bezpieczeństwo.
Siostra Ann Rose wyznała, że padnięcia na kolana przed żołnierzami junty wojskowej nie było gestem słabości, ale pojednania oraz chęci obrony prawdy i sprawiedliwości. Ujawniła, że wojsko wciąż ją kontroluje i śledzi jej pracę w klinice, gdzie posługuje jako pielęgniarka.
„Myślę, że moje życie wciąż jest zagrożone. Przełożeni na ile mogą chronią mnie” – mówiła zakonnica podkreślając, że ostatnie wydarzenia bardzo zjednoczyły naród, który pragnie jedynie sprawiedliwości i demokracji.
Zakonnica wskazała na znaczenie takich gestów jak niedzielna Msza w intencji Mjanmy, którą w Bazylice Watykańskiej odprawi Franciszek.
„Wierzymy, że modlitwa ma ogromną moc. Ta liturgia pokazuje, że nie jesteśmy porzuceni na pastwę losu” – podkreśliła siostra Ann Rose. Wraz z papieżem wezmą w niej udział Birmańczycy nie tylko z Rzymu, ale z całych Włoch.
„Obok katolików obecni będą protestanci i buddyści” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Joseph Buang Sing, studiujący w Rzymie birmański jezuita, który napisał do Franciszka list, prosząc, by odprawił Mszę w intencji cierpiącej Mjanmy.
„Wszyscy przede wszystkim pragniemy teraz pokoju. Łączy nas wiara w moc modlitwy, którą wspólnie zanosimy do Boga. Papież już kilkakrotnie wypowiadał się na temat sytuacji w naszej ojczyźnie. Ma to ogromne znaczenie na arenie międzynarodowej – mówi papieskiej rozgłośni ks. Buang Sing. – Kiedy Franciszek odwiedził nasz kraj przyjechał z orędziem pokoju i także teraz modli się o ten upragniony pokój. Myślę, że jego głos może sprawić, iż światowe organizacje, takie jak ONZ, czy międzynarodowe rządy bardziej zaangażują się na rzeczy przywrócenia pokoju i demokracji w Mjanmie. W swej encyklice Franciszek pisze o potrzebie braterstwa i współczesnych miłosiernych samarytan. Dla nas jest nie tylko pasterzem, ale i dobrym ojcem. Sytuacja jest naprawdę trudna. Wielu moich studentów, których uczyłem filozofii i angielskiego, jest teraz w więzieniu, inni uciekli do lasu i ławki szkolne zamienili na broń. Piszą do mnie, że nie mieli wyboru. Bardzo z tego powodu płakałem”.
Źródło: KAI / jb
Skomentuj artykuł