Zmarł 46-letni kapucyn z Lublina zakażony koronawirusem
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Lublinie poinformowała, że nie miał żadnych chorób współistniejących.
Bracia poinformowali o tym na Facebooku w piątek, 18 września:
Waszej modlitwie polecamy zmarłego dziś współbrata Wojciecha Kaczmarka, dziękujmy za jego życie i powołanie, prośmy o dar życia wiecznego. Ostatnie dni spędził w szpitalu, gdzie bardzo ciężko przechodził zarażenie koronawirusem. Miał 46 lat, pracował w Bydgoszczy, Orchówku, Lublinie (na Krakowskim Przedmieściu) oraz Ostrovie i Borze w diecezji pilzneńskiej w Czechach.
Był wikarym klasztoru, wikarym i administratorem parafii, rektorem kościoła, spowiednikiem, duszpasterzem chorych, ministrantów, kapelanem więzienia, posługiwał wspólnotom AA, Al-Anon oraz Eleos w Lublinie.
Informacje o pogrzebie podamy w najbliższym czasie.
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym...
Jak podaje "Gość Niedzielny", Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Lublinie poinformowała, że nie miał żadnych chorób współistniejących.
Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona 23 września o godzinie 12:45 w kościele pw. Wszystkich Świętych na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie.
Współbrata pożegnał na Facebooku brat Tomasz Mantyk, pisząc:
Dziś ten obraz jest mi bardzo bliski.
Dziś, po tygodniowym zmaganiu z wszechobecnym w mediach wirusem zmarł mój współbrat, młody człowiek, lat 46.
A oracz dalej swój pług prowadzi i pasterz dalej dogląda swych owiec. I statki mkną prędko do portów w oddali...
I będę się kłócić, czy maska potrzebna, czy to pożar pandemii czy też zimne ognie. I każdy swą własną pieczeń na nim smaży...
Ikar wpadł w wodę.
Dedala świat się skończył.
Według mojej aplikacji na telefonie wczoraj Covid skończył 17 światów w Polsce. 2270 od początku marca. Na świecie blisko milion. I wiele światów skończyło się rakiem, pijanym kierowcą, głodem i zabłąkaną kulą.
Nie wolno nam nigdy zapominać, że każda śmierć - i ta z pierwszych stron gazet i ta zawinięta w gazety w styczniową noc na mrozie - ma nade wszystko wymiar indywidualnej tragedii. Człowiek nie jest statystyką. Jest cudem.
"Dziwić się może ten, kto nie pamięta, że Paweł pośród najcięższych grzechów pogan wymienia brak wrażliwości." powiedział mi przed trzema dniami święty Bernard. Bądźmy wrażliwi tak względem Ikara jak i Dedala.
A Ty, Wojtku, wpadłeś w morze, które jest morzem Miłosierdzia. Spocznij w Jego pokoju... i módl się za nami.
Skomentuj artykuł