Żywa szopka u krakowskich franciszkanów
W tym roku na Żywej Szopce u Franciszkanów w Krakowie pojawi się m.in. Theatrum Mundi i Reprezentacyjna Orkiestra Dęta Kopalni Soli w Wieliczce. Franciszkanie od początku wystawiają szopkę tylko trzy dni w roku: w Wigilię, w I i II dzień Świąt Bożego Narodzenia. To szopka o najstarszych tradycjach w Polsce.
Franciszkanie zaczną budować szopkę już w najbliższy czwartek, ale zwierzęta przywiozą z Ogrodu Zoologicznego i Uniwersytetu Rolniczego dopiero 24 grudnia, w Wigilię Bożego Narodzenia. Osiołka, koniki, lamy, owce i kozy będzie można zobaczyć na dwie godziny przed Pasterką. Wtedy też, o 22.00 Theatrum Mundi z Krakowa wraz z klerykami franciszkańskiego seminarium wystawią jasełka. Później, do samej północy zaplanowano wspólne kolędowanie z zespołem „Fioretti”.
W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenie, 25 grudnia, szopkę będzie można oglądać od godz. 14.00. Swój program świąteczny przedstawią m.in. uczniowie ze Szkoły Podstawowej ss. Urszulanek w Krakowie oraz Krakowski Chór Młodzieżowy „Płomień”.
W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenie, 26 grudnia, na wspólne kolędowanie zakonnicy zapraszają również od godz. 14.00. Tego dnia usłyszymy Koncert kolęd w wykonaniu Reprezentacyjnej Orkiestry Dętej Kopalni Soli w Wieliczce, góralskiego zespołu „Majeranki” oraz krakowskiego zespołu „W Miłości Zwycięstwo”. Jasełka przedstawią uczniowie z Zespołu Szkół im. św. Franciszka z Asyżu w Poskwitowie.
Ponadto organizatorzy zaplanowali konkursy dla dzieci. Impreza w całości będzie transmitowana w internecie: www.szopka.franciszkanie.pl
Pierwszą żywą szopkę wystawił św. Franciszek z Asyżu w Greccio w 1223 r. Dziewiętnaście lat temu krakowscy franciszkanie przeszczepili ten zwyczaj do Polski. Wydarzenie to wspomina o. Sławomir Klein OFMConv: - Gdy już uzyskaliśmy zgodę naszych władz zakonnych rozpoczęliśmy poszukiwania zwierząt. Pomocny okazał się dyrektor Ogrodu Zoologicznego Józef Skotnicki. On to wypożyczył nam „podstawowy” i najbardziej egzotyczny element żywej szopki – osła (a może to była oślica?!). Poza tym skontaktował się z prof. Janem Szarkiem z Akademii Rolniczej i załatwił nam inwentarz „uzupełniający”: kozy i owce. Cała ta „Arka Noego” zamieszkała w Sali bł. Jakuba (wyobraźmy więc sobie nastroje mieszkających nad salą ojców profesorów – choć otrzymaliśmy pochwały od śp. o. Emila Kołodzieja; brakowało mu jedynie w szopce bernardyna – psa bernardyna!!!). W Noc Wigilijną naszą szopkę nawiedził ks. kard. Franciszek Macharski, jak również wielu innych, zwłaszcza bezdomnych (to było mocne przeżycie dla nich i dla nas!). Przy rozpalonym ognisku tańcowaliśmy i śpiewaliśmy. Następnego zaś dnia przeżyliśmy autentycznie „najazd” krakowian. Zaplanowany jeden dzień szopki przedłużyliśmy o cały dzień (nie mogliśmy przetrzymywać zwierząt z powodu dużej odpowiedzialności – ale, jak na pierwszy raz to wystarczyło). Nie obeszło się oczywiście bez wielu zabawnych sytuacji, jak np. noszenie na rękach osła do szopki, który upierał się „jak osioł”, ale przede wszystkim – łapanka na Krakowskim Rynku uciekającego kozła.
W 1223 roku, na trzy lata przed swoją śmiercią, św. Franciszek z Asyżu celebrował Boże Narodzenie w Greccio. Pięć lat później, Tomasz z Celano, pierwszy biograf św. Franciszka, opisuje to wydarzenie w następujący sposób:
"Nastał dzień radości, nadszedł czas wesela. Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, co promienistą gwiazdą oświetliła niegdyś wszystkie dnie i lata. Wreszcie przybył święty Boży i znalazłszy wszystko przygotowane, ujrzał i ucieszył się. Mianowicie nagotowano żłóbek, przyniesiono siano, przyprowadzono wołu i osła. Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem.
Noc stała się widna jak dzień, rozkoszna dla ludzi i zwierząt. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy. Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki. Bracia spieszyli, oddając Panu należne chwalby, a cała noc rozbrzmiewała okrzykami wesela. Święty Boży stał przed żłóbkiem, pełen westchnień, przejęty czcią i ogarnięty przedziwną radością. Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą Mszę świętą, doznając nowej pociechy.
Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię. A jego głos mocny i słodki, głos jasny i dźwięczny, wszystkich zaprasza do najwyższych nagród. Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem. (...)
A pewien cnotliwy mąż miał dziwne widzenie. Widział w żłóbku leżące dzieciątko, bez życia, ale kiedy święty Boży zbliżył się doń, ono jakby ożyło i zbudziło się ze snu. To widzenie nie jest nieodpowiednie, gdyż w wielu sercach dziecię Jezus zostało zapomniane. Dopiero Jego łaska, za pośrednictwem sługi Świętego Franciszka, sprawiła, że zostało w nich wskrzeszone i utrwalone w kochającej pamięci."
Skomentuj artykuł