Aktorka Anna Szymańczyk o swojej wierze: modlę się, gdy jest mi ciężko
Aktorka Anna Szymańczyk, znana z ról w takich filmach i serialach jak "Znachor", "Wesele" czy "Pierwsza miłość" opowiedziała o swojej wierze w Boga. "Jest mi potrzebny. W ogóle wiara w to, że coś jest nade mną jest mi potrzebna" – wyznała aktorka.
Przepracowanie traumy po śmierci ojca
Największą sławę przyniosła Annie Szymańczyk rola Zośki w netflix’owej odsłonie filmu "Znachor". Być może Anna w ogóle nie zajęłaby się aktorstwem, gdyby nie śmierć jej ojca, gdy miała zaledwie 17 lat.
– Szukałam sposobu na przepracowywanie traum. Trafiłam do kółka teatralnego "Kokon" pani Krystyny Jędrys i wciągnęłam się. Wtedy nikt nie sądził, że będę uprawiać ten zawód poważnie. Miałam być mikrobiologiem lub ichtiologiem, jak ojciec. Mama ma swoją jednoosobową firmę. Nie mam artystycznych konotacji w rodzinie. Dziadkowie od strony mamy mieli duże gospodarstwo, cała rodzina jest związana z ziemią albo z leśnictwem. To ludzie nauczeni ciężkiej pracy – opowiedziała aktorka podczas jednego z wywiadów.
Anna Szymańczyk: Bóg jest mi potrzebny
W rozmowie z Marcinem Mellerem na antenie radia Eska Rock Anna Szymańczyk wyznała, że wierzy w Boga. – Bóg jest mi potrzebny. W ogóle wiara w to, że coś jest nade mną jest mi potrzebna – powiedziała gwiazda filmowa.
Zdradziła też, że bywa w pustych kościołach, bo – jak uważa – "jest to miejsce, gdzie spotyka się pewną energię".
Szymańczyk zaznaczyła też, że choć została wychowana w katolickiej rodzinie, nie ze wszystkimi działaniami Kościoła czy osób duchownych się zgadza. Dodała także, że nie zapomina o modlitwie, zwłaszcza w trudnych chwilach.
"Modlę się, gdy jest mi ciężko"
– Czasami się modlę, jak mi jest źle, jak jest mi ciężko. Jest to rodzaj mantry również, która ma uspokajać – powiedziała aktorka.
Źródło: pl.aleteia.org / tk


Skomentuj artykuł