Anna Lewandowska: Trzy dni po tym, jak straciłam ciążę, poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko
Anna Lewandowska, żona słynnego piłkarza Roberta Lewandowskiego, mama Klary i Laury, a także sportsmenka w niedawnym wywiadzie dla „Twojego Stylu” mówiła m.in. o stracie swojego pierwszego dziecka. Przyznała, że w tym ciężkim okresie pomogła jej modlitwa i poukładanie niedomkniętych spraw.
Lewandowska na łamach „Twojego Stylu” wspomniała również o trudach, jakie spotkały ją i Roberta na początku ich związku. Piłkarz grał wówczas w trzeciej lidze. Niewiele zarabiał, więc para ledwo wiązała koniec z końcem. Gdy kariera Roberta rozkwitła, nie oznaczało to koniec problemów, gdyż Anna zaczęła mieć problemy ze zdrowiem.
- Niewiele zarabialiśmy. Składaliśmy się na zakupy po połowie. Większe pieniądze przyszły w Poznaniu, a pierwszy dom kupiliśmy po przeprowadzce do Monachium. I wtedy przekonałam się, że szczęścia nie można kupić, bo poważnie zachorowałam – przyznaje Lewandowska w rozmowie z „Twój Styl”.
Choroba i strata dziecka
- O północy zadzwonił lekarz, przyszły wyniki badań: Hepatitis C, czyli wirusowe zapalenie wątroby. Byliśmy tuż po ślubie, chcieliśmy mieć dzieci. Pół roku czekałam na lek. Kuracja była wyniszczająca, ale wyzdrowiałam i znów mogliśmy się starać o dziecko. Tylko to nie było proste.
Kiedy Ania w końcu zaszła w ciąże, wraz z mężem usłyszeli od lekarza druzgocącą wiadomość. - Gdy wreszcie test wyszedł pozytywny i ledwo zdążyliśmy się ucieszyć, poroniłam. Mój organizm był osłabiony, choroba mogła doprowadzić do marskości wątroby. Umiem walczyć o siebie, ale wtedy byłam bezradna, zamykałam się w sobie – wyznała żona piłkarza.
- Szłam na trening i siedziałam w sali godzinami, żeby zagłuszyć złe myśli. To był najtrudniejszy moment w moim życiu, ale nagle stało się coś, co trudno mi zrozumieć.
Ania uświadomiła sobie, że musi poukładać pewne sprawy w swoim życiu, a pomocą w tym była dla niej wiara. Postanowiła wybaczyć swojemu tacie, który opuścił jej rodzinę, gdy miała ona 12 lat.
"Poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko"
- Trzy dni po tym, jak straciłam ciążę, w niedzielę poszłam na mszę. Modliłam się o dziecko. Taka chwila wycisza, układa w głowie. Wyszłam z kościoła oczyszczona ze złych emocji i uświadomiłam sobie, że chcę coś uporządkować: wybaczyć ojcu. Napisałam SMS: „Tato, wybaczam ci”. Dwa miesiące później byłam w ciąży.
Mama Klary i Laury przyznała w wywiadzie, że jej „życie długo było niełatwe, nic nie spadło mi z nieba. Nie mam żalu, bo porażki wzmacniają, a miałam ich wiele. Nauczyłam się nie załamywać z ich powodu”.
- Sukces nie smakowałby, gdybyśmy nie znali smaku przegranej. Dlatego mówię, że kryzys może być twoim przyjacielem pod warunkiem, że wyciągniesz z niego naukę. Jest takie powiedzenie: „Nie możemy sobie pozwolić na zmarnowanie żadnego kryzysu” – wyznała Anna Lewandowska.
Źródło: twojstyl.pl / tk
Skomentuj artykuł