Cezary Pazura miał zostać… księdzem. Marzyła o tym jego mama

Cezary i Radosław Pazurowie to bracia-aktorzy, których nie trzeba nikomu przedstawiać. Starszy z nich (Cezary) zagrał w wielu filmach, a sławę przyniosły mu role w takich produkcjach jak "Kiler", "Chłopaki nie płaczą", "Nic śmiesznego" czy "Kariera Nikosia Dyzmy". Niewielu jednak wie, że Cezary Pazura zamiast bycia aktorem, mógł zostać… księdzem.

Bracia Cezary i Radosław Pazurowie wychowali się w bardzo wierzącej rodzinie. Wiarę zawdzięczają przede wszystkim swojej zmarłej przed rokiem matce z kolei talent do aktorstwa i zamiłowanie do występów odziedziczyli po ojcu.

Zdzisław Pazura miał liczne problemy ze zdrowiem, przez co często musiał być hospitalizowany. Wówczas to mama Cezarego i Radosława — Jadwiga, brała odpowiedzialność za utrzymanie domu i codzienne obowiązki. We wszystkim pomagał jej starszy syn, opiekując się młodszym bratem.

– Nawet na pierwsze randki chodziłem z wózkiem – wyznał niegdyś Cezary. - Byłem pod wielkim wpływem starszego brata i chciałem go we wszystkim naśladować – stwierdził z kolei Radosław.

Jak czytamy na portalu kultura.gazeta.pl, "rodzina Pazurów była bardzo wierząca. To nie podobało się pracodawcom ich matki. Gdy dowiedzieli się, że posłała starszego syna do pierwszej komunii, postanowili ją za to 'ukarać'".

– Zabrano jej wtedy wszystkie możliwe dodatki, o mało jej nie wylano, ale była dzielna, nigdy nie wyparła się swojej wiary – wspominał Cezary i zaznaczył, że postawa jego mamy do dziś mu imponuje. – To mój punkt odniesienia, fundament, wyidealizowany i najważniejszy wzorzec kobiecości – wyznał.

Pani Jadwiga dbała o to, aby jej synowie byli dobrymi, uczciwymi ludźmi, a ich wiara w Boga była silna. Z tego powodu Cezary przez wiele lat służył w kościele jako ministrant, a nawet zastanawiał się nad wstąpieniem do seminarium, czego bardzo chciała jego mama.

– Marzyła, że będę lekarzem lub księdzem – powiedział Cezary, który wybrał jednak aktorstwo. Mimo różnych życiowych perturbacji Cezary wciąż jest człowiekiem bardzo wierzącym, co z pewnością zawdzięcza to swojej matce.

Źródło: kultura.gazeta.pl / tk