Dotarł pieszo z Polski na Gibraltar. Zrobił to dla dzieci
Dotarł pieszo z Polski na Gibraltar, żeby dzieci z kliniki Przylądek Nadziei mogły więcej czasu spędzać w domu, zamiast w szpitalu.
Pokonał prawie 4 i pół tysiąca kilometrów pieszo przez Europę dla dzieci chorych na raka z Przylądka Nadziei. Witold Ortlieb przez siedem miesięcy maszerował z plecakiem przez Polskę, Czechy, Niemcy, Francję i Hiszpanię. Jego celem było nie tylko o własnych nogach dotrzeć na Gibraltar, ale również zebrać środki na zakup 50 zestawów Broviac. W ten sposób chciał pomóc dzieciom chorym na nowotwory więcej czasu spędzać w domu, a mniej w szpitalu. Witold spał pod gołym niebem i niestraszne mu były deszcz i prażące słońce! Dziś zawędrował do Wrocławia, skąd wyruszył w swoją niezwykłą podróż.
Pieszo z Polski na Gibraltar
Witold Ortlieb siedem lat temu porzucił osiadły tryb życia i wyruszył w świat. Swoje podróżnicze przygody opisuje na blogu intotheworld.ortliebreisen.de. Udało mu się przekroczyć granice m.in. Kostaryki, Meksyku, Kanady, Chile, Ekwadoru, Australii, Mongolii czy Filipin. Niestety, w ubiegłym roku pandemia pokrzyżowała mu podróżnicze plany i zmusiła go do powrotu do Wrocławia. - Lock down okrutnie pokazał, co znaczy siedzieć w domu i nie móc się ruszać - wspomina Witold Ortlieb. - To doświadczenie skłoniło mnie do refleksji nad tymi, którzy nie tylko z powodu pandemii, ale z powodu choroby są przykuci do łóżek i muszą z takim „lock downem” borykać się przez wiele miesięcy, a często i lat. Zwłaszcza smutne jest, jeżeli dotyka to pełne energii, lubiące podwórka i place zabaw, dzieci i to właśnie im postanowiłem, chociaż w drobnym stopniu pomóc. – dodaje Ortlieb.
Dlatego Witold swoją kolejną wyprawę zadedykował dzieciom z Kliniki Przylądek Nadziei, które długie miesiące spędzają z daleka od rodziny, przyjaciół i domu, bo każdego dnia walczą z chorobą nowotworową, smutkiem, tęsknotą i strachem. - Dla takich właśnie małych bohaterów postawiłem sobie wyzwanie "Droga na ratunek” - mówi Witold Ortlieb. - Postanowiłem przejść pieszo z Polski do Gibraltaru przez Czechy, Niemcy, Francję, Hiszpanię. To około 4 i pół tysiąca kilometrów. W drogę spakowałem namiot i śpiwór - dodaje podróżnik.
14 maja 2021 o 12:00 w samo południe Witold wyruszył w swoją "Drogę Na Ratunek", ale to nie spanie pod gołym niebem, deszcz, prażące słońce i zmęczenie były największym wyzwaniem podróżnika. Witold za cel w drodze na Gibraltar postawił sobie zebrać blisko 50 tysięcy złotych, czyli tyle za ile można kupić 50 zestawów Broviac. - Cewnik Broviaca jest ukryty pod skórą i połączony z centralną żyłą wchodzącą do serca - mówi Łukasz Wasiuta z Fundacji "Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową", która wspiera pacjentów Przylądka Nadziei. - Pozwala na podawanie leków i pobieranie krwi dzieciom bez konieczności każdorazowego kłucia igłami lub stosowania wenflonów. To wygodne rozwiązanie, które pomaga w terapii i zmniejsza stres u dzieci, które mogą mniej czasu spędzać w szpitalu. – dodaje Wasiuta.
Fundacja, dzięki wsparciu darczyńców, zapewnia rodzinom pacjentów Przylądka Nadziei zestawy do pielęgnacji cewników. Koszt trzymiesięcznego kompletu środków higienicznych dla jednego dziecka to około 830 złotych. W tym roku Fundacja wydała 147 zestawów o wartości 111 703, 56 złotych. Dzięki Witoldowi Ortliebowi i ludziom, którzy wsparli jego wyzwanie "Droga Na Ratunek" i którym udało się zebrać 50 tysięcy złotych. Fundacja będzie mogła zakupić kolejne 50 zestawów.
Skomentuj artykuł